Nie zostawiaj mnie - rozdział 6


Levi wiedział, że to co robi było złe i nie powinien na to pozwolić, jednak nic nie mógł poradzić na to, że jego serce tak szybko biło w obecności tego dziwnego dzieciaka. Było to z jednej strony irytujące, ponieważ chciał zawsze przebywać blisko niego i móc go ochronić a jednocześnie było to niemożliwe, nie tylko dlatego, że miał inne obowiązki na swojej głowie ale również przez to, że zaczęłoby to wzbudzać zbyt wiele podejrzeń. Westchnął ciężko i oparł głowę na dłoni, obserwując ćwiczących z Erenem Zwiadowców i zastanawiał się, co ma w ogóle z tym faktem zrobić. Wkurzał się sam na siebie, że denerwowała go bliskość innych przy chłopaku - najbardziej alergicznie reagował na Mikasę i Hanji. Nie chciał pozwolić tej dwójce być tak blisko osoby, którą uważał za swoją własność mimo że ani nie miał do tego powodu ani prawa. Doskonale zdawał sobie sprawę, że chłopak jest bardzo przyjacielski i w przeciwieństwie do niego szybko znajdzie wspólny język z innymi ludźmi i będzie się z nimi dobrze rozumieć, jednak wciąż irytowało go to do tego stopnia, że średnio mógł się skupić na własnej pracy.

-O czym tak rozmyślasz, Levi?

Pogrążonego w myślach kaprala znalazło samo Hanji, zupełnie jakby ściągnął to myślami co jeszcze bardziej go zirytowało, jednak nie chciał być zbyt niemiły dla tego przyjaciela - jednej z nielicznych z resztą. W przeciwieństwie do Erena dopuszczał do siebie jedynie niewielką ilość osób i równie niewiele ludzi w ogóle chciało się do niego zbliżyć. Westchnął ciężko i spojrzał na siedzące tuż obok niego czterookie coś, bo musiał przyznać że mimo iż znał ono od lat, do tej pory nie wiedział, czy naukowiec utożsamia się z płcią piękną czy męską i czasem sam miał problem, żeby odpowiednio sformułować zdanie. Nie było to spowodowane jego złą wolą, po prostu czasem trudno było mu używać płciowo obojętnych zaimków a w niektórych wypadkach wydawało się to wręcz niemożliwe, starał się jednak na tyle, na ile mógł, by nie urazić czterookie. 

-Muszę napisać raport i znów nie mogę go sformułować.

Wymyślił na poczekaniu coś, co było w miarę zgodne z prawdą. Zgadzało się, że musiał napisać raport ale nie miał żadnych problemów ze zrobieniem tego, jego jedynym problemem był fakt, że Eren go rozpraszał. 

-Jeśli potrzebujesz pomocy, po prostu poproś. Kadetów jeszcze nie ma, wszyscy tu jesteśmy twoimi przyjaciółmi. Nie musisz się z niczym kryć. 

Usłyszał z ust osoby siedzącej tuż obok niego i przytaknął, kiwając niemrawo głową. Doskonale wiedział, że była to prawda jednak nie do końca wiedział, jak ma poradzić sobie ze swoimi własnymi uczuciami. Wiedział jednak, że musi sobie jakoś z tym poradzić. Z takimi myślami więc chwycił pióro i zaczął dalej pisać raport, mając nadzieję, że skończy to bez dalszego rozpraszania się.

Komentarze

Popularne posty