Odnaleźć siebie - Rozdział 28

 


Justina bardzo niepokoił fakt odnalezienia nieznajomej nikomu nastolatki zaraz za granicą ich ziem. W dodatku jeszcze bardziej interesujący był fakt, że ich młody beta niemal cały wolny czas spędzał pod domkiem lekarza w którym przebywała wciąż nieprzytomna dziewczyna i ciągle się o nią dopytywał ale gdy próbowali dowiedzieć się, dlaczego tak mu na tym zależy nagle niby kompletnie tracił zainteresowanie sprawą i wszelkimi sztuczkami wymigiwał się do odpowiedzi. Takie myśli ponownie naszły młodego księcia, gdy z okna sypialni znów zauważył młodego gamę kręcącego się pod domem stadnego lekarza. 

-Nad czym tak się zamyśliłeś?

Usłyszał ciepły głos a silne ramiona objęły go i oparły o szeroką klatkę piersiową w którą wtulił się ufnie a na jego usta wpłynął delikatny uśmiech.

-Zastanawia mnie zachowanie Emila. Nie sądzisz, że to dziwne?

Zapytał delikatnie, starając się jakoś nawiązać temat rozmowy i wybadać, jakie nastawienie ma do tego jego mąż, który z zastanowieniem pokiwał głową po czym oparł podbródek o czubek jego głowy.

-Co masz na myśli?

-Nie widzisz, jak zachowuje się odkąd ta wilczyca jest u doktora? Moim zdaniem on ją zna, tylko nie chce się do tego przyznać. 

Przez chwilę pomiędzy alfą i jego partnerem panowała cisza, obaj analizowali zachowanie ich gamy w przeciągu ostatnich czterech dni a ten stan przerwał dopiero starszy z nich, wzdychając ciężko. 

-Musimy go o to zapytać. Polecę, by po niego pójść.

To powiedziawszy złożył pocałunek na policzku swego ukochanego nim wyszedł z ich wspólnej sypialni i Justin mógł jeszcze słyszeć, jak jego kochanek schodził powoli po drewnianych, cicho skrzypiących schodach. Westchnął cicho i obserwował, jak młoda wilczyca podchodzi do Emila i jak ten z zawstydzeniem i niepewnością kiwa głową po czym kieruje swoje kroki do ich domu. Gdy zorientował się, że gama zaraz znajdzie się w gabinecie jego męża, sam niemal biegiem skierował tam swoje kroki i znalazł się w pracowniczym pomieszczeniu alfy zaledwie parę sekund przed wezwanym przez nich chłopakiem. 

-Usiądź, proszę.

Polecił Nick, wskazując na miejsce po przeciwnej stronie biurka i obejmując w pasie swojego księcia. Nastolatek posłusznie zajął miejsce i spuścił głowę, wbijając wzrok w czubki swoich własnych butów.

-Bardzo zastanawia nas twoje zachowanie od kiedy znaleziono tę wilczycę w lesie. Znasz ją, prawda?

Tym razem jednak to partner alfy zabrał głos, uśmiechając się wspierająco do wystraszonego gamy. Miał świadomość, że jeśli to coś złego, będą zmuszeni go ukarać, chociaż miał nadzieję, że do tego nie dojdzie i wszystko jakoś logicznie się wyjaśni.

-Tak, znam ją...

-Jak ma na imię?

-Natalie. 

-Skąd ją znasz?

-Ja...

Chłopak wyraźnie się zaciął, nie do końca wiedząc, co powiedzieć i jak sformułować jego myśli. Zagryzł dolną wargę i skulił się jeszcze bardziej w sobie, zupełnie jak dziecko, które boi się wyznać prawdę swoim rodzicom.

-Powiedz, skąd ją znasz.

Władczy głos alfy po raz pierwszy w trakcie tej rozmowy wybrzmiał w niewielkim pomieszczeniu i sprawił, że chłopak aż podskoczył na swoim miejscu.

-Spotkałem ją kiedyś, gdy poszedłem na pieszą wycieczkę poza nasze tereny. To było parę miesięcy temu i sam wydałeś mi pozwolenie, alfo, pamiętasz?

-Pamiętam ale to wciąż nie tlumaczy, czemu tak bardzo się nią przejmujesz?

-Bo ona jest moją duszą. Odnalazłem ją wtedy i czasem wymykałem się, by ją spotkać.

Ta informacja dosyć ich zaskoczyła i przez chwilę oboje alfy nie do końca wiedzieli, jak mają zareagować ani co powiedzieć. Nie sądzili, że tak to się potoczy.

-Skoro to twoja dusza, dlaczego nic nam nie powiedziałeś? Przecież nie zabronilibyśmy ci się z nią spotykać.

-Jej stado jest bardzo konserwatywne, nie akceptowali faktu, że córka alfy może być z gamą z innego stada. Kazali jej poślubić jednego z synów ich bety mimo że znalazła swoją duszę. Nie chciała tego, jednak nie powiedziała im o tym, kim jestem. Niestety podczas naszego ostatniego spotkania ktoś ją śledził. Sprzeciwiła się temu wymuszonemu małżeństwu.

Wyjaśnił cicho, nie będąc w stanie spojrzeć swoim alfą w oczy i czując łzy cisnące mu się do oczu. Obaj jego przywódcy spojrzeli po sobie, doskonale wiedząc, jak ten biedny chłopak musi się teraz czuć i szczerze im współczując. Wiedzieli, że muszą coś na to poradzić a w oczach Justina wyraźnie wybrzmiewało nieme błaganie, by im pomóc.

-Cóż... póki... Natalie, tak? Póki Natalie się nie obudzi i nie powie nam co zaszło, nie będziemy mogli jej pomóc. Zapewniam jednak, że jeśli wyrazi taką chęć, znajdzie się dla niej miejsce w naszym stadzie i będziecie mogli być razem. Zadbamy o to.

Oznajmił w końcu Nicholas po dłuższej chwili ciszy i uśmiechnął się pokrzepiająco do młodego gamy, który nieśmiało wyszeptał podziękowanie i wymknął się z gabinetu cicho niczym myszka próbująca dobrać się do kawałka pysznego sera tak, by nitk tego nie zauważył.

-Żal mi ich. Nie wiem, co bym zrobił, gdyby próbowano nas rozdzielić. 

Usłyszał alfa od swojego partnera, który usiadł na jego kolanach i objął go za szyję, wtulając się w niego. Westchnął cicho i objął swojego męża, uśmiechając się lekko. O tak, miał szczęście, że miał go przy sobie i że ich walka, chociaż ciężka i wyczerpująca, była stosunkowo krótka i nie aż tak skomplikowana jak historia ich gamy. Przytulił drobne ciało do siebie i zaciągnął się przyjemnym zapachem, który przeznaczony był tylko dla niego. Nigdy nie pozwoli, by cokolwiek ich rozdzieliło. Będzie chronił swojego partera. Za wszelką cenę.

Komentarze

Popularne posty