Stay - Rozdział 10


 Chyba żaden z chłopców nie spodziewał się, że ich znajomość tak się potoczy i tak bardzo się ze sobą zaprzyjaźnią. Chociaż przyjaźnią chyba nie do końca można było tego nazwać, skoro dochodziły do tego sporadyczne pocałunki od czasu do czasu, ale było dobrze tak, jak było. Żaden z nich nie czuł potrzeby nazywania ich relacji i po prostu wspólnie, chociaż całkiem niezależnie podjęli decyzję że zobaczą, w którą stronę to pójdzie.

Tom nie mógł wręcz powstrzymać uśmiechu, gdy widział wracającego do życia chłopaka. Odkąd Czarny czuł za plecami jego wsparcie, stał się na prawdę pewny siebie i nie izolował już się od innych. Szybko w całej szkole zyskali miano najbardziej niebezpiecznej pary. Tom, chociaż inteligentny to o wiele silniejszy fizycznie był swego rodzaju tarczą i siłą ich duetu, podczas gdy również sprawny w walce ale o wiele lepiej czujący się w słownych przepychankach i dowiadywania się różnych informacji Bill stał się ich mózgiem i przedstawicielem. Dzięki współpracy wiele wyskoków uszło im na sucho i nikt się nie dowiedział kto tak na prawdę był za nie odpowiedzialny, chociaż między uczniami i nauczycielami krążyły plotki. Oczywiście te plotki były prawdziwe, ale bez dowodów nic nie mogli zrobić. Filmik z gwałtu Billa szybko poszedł w zapomnienie a chłopak zyskał sobie szacunek i sławę na szkolnym podwórku. 

Tak mijały im kolejne tygodnie, podczas których wiele się działo a jednocześnie mieli bardzo wiele czasu na wspólne nic nie robienie. W miarę jak natura budziła się do życia i robiło się coraz cieplej, tak samo Bill zdawał się budzić ze swojego zimowego snu i stawać się coraz bardziej przystosowany do społeczeństwa. 

Dredziarz wyszedł z łazienki rano, z ręcznikiem przewieszonym przez kark i paradując w samych bokserkach, podczas gdy jego współlokator leżał rozwalony na swoim łóżku i rozmawiał z kimś przez telefon, co jakiś czas się śmiejąc. Chcąc nie chcąc, blondyna bardzo zaciekawiło, z kim rozmawia Czarny i chociaż zapytany zaprzeczałby aż do śmierci, zaczął podsłuchiwać.

-Nie, jest serio świetnie. Nie masz się o co martwić, daję sobie radę. Tak, mam bardzo duże wsparcie. Mhm. A co z tobą i z..? Och, poważnie?! Super, brawo! Hahaha, no to nieźle poszło, co? Nie, cieszę się, postaram się wysłać prezent, tylko daj mi datę. Oczywiście, że musi być prezent! Nie obrażaj mnie! Tak, tak, dalej pracuję w bibliotece. Mhm. Nie. Nie, bez przesady. Uhm. No tak myślę. Daj mi do niej numer, to z nią to omówię, chyba lepiej się na tym znam niż ty a przy okazji znam twój gust. 

Po kolejnym wybuchu śmiechu przez chwilę Bill milczał a blondyn kątem oka zauważył, jak twarz jego współlokatora zrobiła się nagle bardzo poważna. Czarny słuchał z uwagą, nawet ciszej oddychając, chociaż tego akurat nie robił świadomie. W końcu zamknął oczy, jakby próbował się nie rozpłakać.

-Też tęsknię. Chciałbym jeszcze kiedyś wrócić, chociaż na chwilę... Cóż, może kiedyś. Dzięki. Tak. Tak. Dobrze. Uściskaj ich, proszę. Do usłyszenia. 

Bill rozłączył się i odwrócił się na bok, wzdychając ciężko a jego przyjaciela paliła ciekawość. O co chodziło? To wszystko brzmiało na tyle dziwne, że miał w głowie co najmniej kilka różnych scenariuszy. Już ubrany Dredziarz usiadł za jego plecami i położył mu dłoń na ramieniu.

-Wszystko w porządku?

-Tak. Po prostu czasem tęsknię za domem.

-Twój ojciec dalej nie chce cię znać?

-Nie.

Blondyn zastanawiał się, co ma odpowiedzieć, co może zrobić, żeby chociaż jakoś poprawić mu humor, ale zanim zdołał do czegoś dojść, Czarny wstał zamaszyście z łóżka i przeciągnął się, uśmiechając się szeroko. 

-Chodź. Spóźnimy się na lekcje.

I chociaż tego dnia nic się nie stało, to niecałe dwa tygodnie później wybuchła prawdziwa bomba. Byli właśnie na lekcji matematyki ale doskonale widzieli, że od rana coraz więcej osób jest poruszonych i o czymś rozmawiają a oni dwaj są w centrum uwagi, jednak nie mieli pojęcia, o co chodzi. Postanowili w zgodzie po prostu to zignorować, gdy zadzwonił telefon Dredziarza, obwieszczając nadejście nowej wiadomości. Ukradkiem, żeby nauczyciel się nie zorientował, chłopak wyjął telefon i zaczął sprawdzać powiadomienia, a z każdą sekundą jego zdenerwowanie rosło. Bill widział, że jego przyjaciel jest zdenerwowany, ale o nic nie pytał. Wiedział, że dowie się po lekcjach. Jednak bardzo go zaskoczyło, gdy jego współlokator zaraz po dzwonku niemal wystrzelił z klasy i po prostu zniknął. Zdezorientowany rozejrzał się po sali, jakby na ścianach szukał odpowiedzi, co tu się w ogóle właśnie wydażyło, ale jej nie znalazł. Zebrał więc swoje rzeczy i opuszczając kolejne lekcje wrócił do pokoju, gdzie tak jak się spodziewał, zastał Toma.

-Co się stało? 

Zapytał na wstępie, zamykając za sobą drzwi i za moment wstrzymał oddech, gdy bardzo mocno wkurzony, delikatnie mówiąc, Dredziarz przyszpilił go do ściany a jego twarzy wyrażała czystą furię.

-Co się stało? Ty się jeszcze, kurwa, pytasz, co się stało?!

Wysyczał mu w twarz, kompletnie zbijając Billa z tropu i jednocześnie napędzając mu niezłego stracha. Czarny stał w bezruchu, bojąc się nawet oddychać ale wiedział, że musi dojść do przyczyny tej złości.

-Tom, dostałeś jakąś wiadomość i wybiegłeś wkurwiony a teraz się na mnie wyżywasz. Możesz mi łaskawie powiedzieć, o co chodzi?

Zapytał w końcu, postanawiając nie tracić rezonu i to najwyraźniej nie spodobało się Tomowi, który walnął z pięści w ścianę tuż przy czarnowłosej głowie, przyprawiając drobniejszego chłopaka o ciarki. Tom po prostu wcisnął mu swój telefon do ręki, nie mówiąc już ani słowa i odszedł, najwyraźniej powstrzymując się przed przywaleniem mu. 

Czarny oglądał na telefonie zdjęcia. Doskonale wiedział, że były spreparowane ale były na tyle dobrze zrobione, że dla kogoś kto nie zna prawdy wyglądały na oryginalne. Na tych zdjęciach był razem ze swoim szoferem. Podpis idealnie wskazywał na to, że mają być domniemanymi kochankami a sam Bill jest jego utrzymankiem i został wysłany do tej szkoły tylko po to, żeby mógł w spokoju skończyć maturę przed ich rychłym ślubem. Aż prychnął, gdy to zobaczył. 

-Chyba w to nie wierzysz.

-Są zdjęcia! Wszystko jest kurwa na zdjęciach a ty próbujesz mi wmówić, że to fałsz?!

-Bo to jest fałsz, Tom. Nie mam żadnego romansu, dobrze wiesz, co się wydarzyło i czemu się tu znalazłem. Wszyscy wiedzą, ale ty najlepiej. Nie powinieneś w to wierzyć, Tom. 

Pomiędzy nastolatkami na moment zapadła cisza. Obaj mierzyli się spojrzeniami - jeden z nich był bardzo spokojny, drugi mógłby mordować spojrzeniem. W końcu starszy z chłopców podszedł do swojego współlokatora, wyrywając mu swój telefon z ręki i patrząc mu głęboko w oczy.

-Słyszałem twoje telefony. Już wcześniej się zastanawiałem, o co chodzi, ale teraz mam dowód. Założę się, że do tego całego gwałtu też nie doszło i zrobiłeś tylko z siebie ofiarę. Jak długo chciałeś tak mnie wodzić za nos? Co chciałeś na tym zyskać, co?

Tom zdecydowanie nie myślał w tym momencie trzeźwo ale był w tym momencie zbyt zdenerwowany, żeby się tym przejmować. Przez chwilę po prostu mierzył wkurwionym spojrzeniem swojego przyjaciela, jakby zastanawiał się, czy ma mu przywalić czy jeszcze nie teraz.

-Kim ty kurwa jesteś?

Zapytał już zdecydowanie ciszej, po czym wyszedł z ich pokoju trzaskając drzwiami i zostawiając Billa z mocno bijącym ze strachu, złamanym sercem i łzami na policzkach.

Komentarze

Popularne posty