Rozdział 19 - Tak


BILL

Ten dzień chyba będzie jak dotąd najdziwniejszym ze wszystkich. Chwilę temu powiedziałem wszystkim o tym, co jest między mną i Warkoczykiem. Geo wciąż nie wrócił a Gus wyszedł go poszukać. Nasz manager patrzył na nas niepewnie, po czym wzruszył ramionami i mruczał coś pod nosem, że nieźle mu się trafiło i jeszcze o tym pogadamy, ale nie przejąłem się tym aż tak bardzo. Dużo bardziej bałem się o G&G. Alice chyba wyczuwała moje obawy.

-Spokojnie, zaakceptują to. - oznajmiła, zgniatając pustą puszkę po Coli. Wszyscy utkwiliśmy w niej wzrok.

-Skąd wiesz? - spytał Tom, a ja wtuliłem się w niego. Zdziwiło mnie, że się na mnie nie wścieka o to, co zrobiłem, no ale... tym lepiej dla mnie.

-Bo oni od dawna coś przeczuwali. Nawet mnie pytali. - stwierdziła najspokojniej w świecie, a zaraz potem do pokoju wjechało łóżko z leżącą na białej pościeli Abbie. Czarnowłosa momentalnie utkwiła w niej wzrok, a pielęgniarka ustawiła łóżko bliżej okna, tuż obok Alice i zawiesiła kroplówkę na wieszaku, po czym zablokowała koła i wyszła. Ruda leżała na  łóżku jeszcze nieprzytomna, ale na pewno w lepszym stanie niż gdy widzieliśmy ją ostatni raz. Spała. Widziałem, jak Alice odetchnęła z ulgą. Ułożyła się na poduszkach, i nikt nic nie mówił, czekaliśmy, co się wydarzy. Po jakimś czasie nasi przyjaciele wrócili, a my w skupieniu patrzyliśmy na nich. Przez chwilę w pomieszczeniu panowała cisza.

-W sumie... nie powinniśmy być zaskoczeni, - stwierdził Gus, szturchając wciąż bladego basistę w ramię.

-Ta, to tylko kolejne wasze udziwnienie. - odetchnąłem z ulgą, tak samo, jak Tom. Oparłem głowę na jego ramieniu i przetarłem oczy. Trochę męczyło mnie to siedzenie w szpitalu i z pewnością nie tylko mnie. Zauważyłem, jak czarnowłosa patrzy na każdego z nas po kolei.

-Dobra, już, wszyscy, wynocha do hotelu. Umyć się, zjeść coś, wyspać. Nie musicie tu siedzieć 24 godziny na dobę. Wrócicie jutro i będzie dobrze. - zarządziła, a wzrok wszystkich spoczął na jej drobnej postaci. Miała rację, musimy odpocząć. Po kilkunastu minutach wszyscy znaleźliśmy się w samochodzie, który wiózł nas do hotelu.

TOM

Po drodze moje myśli odpłynęły daleko stąd. Myślałem nad tym, co planowałem już od dłuższego czasu, ale na co wciąż się nie zdobyłem. Dzisiaj to zrobię. Postanowione. Gdy byliśmy już w hotelu, pod pretekstem zabrania kilku rzeczy wpadłem do swojego pokoju i wygrzebałem z torby potrzebne mi rzeczy. Wróciłem do pokoju bliźniaka i wszystko ułożyłem, po czym poszedłem do niego pod prysznic. Woda obmywała delikatnie jego ciało, kiedy stał pod deszczownicą i patrzył na mnie wyczekująco. Zrzuciłem ubrania i wszedłem do kabiny, a Czarny w jednej chwili objął mnie za szyję i wpił w moje usta, przylegając do mnie swoim ciałem. Otarł się swoim przyrodzeniem o moje i aż jęknąłem. Całowaliśmy się jak jacyś napaleńcy, powoli badając palcami każdy skrawek naszych ciał. Całe napięcie z nas uszło, wszystko zmierzało w jak najlepszym kierunku, więc mogliśmy sobie pozwolić na tę przyjemność. Przygryzłem mu wargę i zjechałem ustami na jego szyję, jednocześnie wkładając w niego palec. Sapnął z przyjemności i otarł się znów o mnie, dając mi znak, bym się pośpieszył. Szybko go rozciągnąłem i zarzuciłem sobie jego nogi na biodra i wszedłem w niego jednym ruchem do końca. Jęknął głośniej a ja aż przestałem oddychać na kilka chwil. Jednak zaraz zacząłem się w nim poruszać, trafiając w jego czuły punkt i wciąż całując, nie przestając jednak masturbować go. Doszliśmy obaj po niedługim czasie, jęcząc swoje imiona. Uspokoiliśmy się, umyliśmy i zmusiłem go do ubrania się w coś więcej niż bokserki, co go zdziwiło, ale nie oponował. Zasłoniłem mu oczy dłonią i poprowadziłem do pokoju, gdzie paliło się kilka świec a na podłodze i łóżku leżały płatki róż. Sięgnąłem do kieszeni spodni i wyciągnąłem małe pudełeczko, po czym klęknąłem przed zdezorientowanym Czarnym, wciąż jednak utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Uśmiechnąłem się na widok szoku na jego twarzy.

-Bill... mój drogi Billy. Przysięgam kochać cię ponad wszystko do końca świata. Wiążę z tobą każdą moją myśl i każde marzenie. Chciałbym być zawsze przy tobie. Chcę oddać ci się całkowicie, zbudować z tobą dom i żyć w miłości aż do śmierci. Budzić się przy tobie każdego ranka i zasypiać, mając cię w ramionach. Czy... zwiążesz się ze mną, Bill? Na dobre i na złe... Powierzam ci moje ciało, moją duszę i mój umysł... po prostu całego siebie. Przyjmiesz mnie, Bill? Wyjdziesz za mnie? - zapytałem, mimo wielkiej guli w gardle. Widziałem, jak oczy bliźniaka zachodzą łzami a on sam ukląkł przede mną.

-Tak, Tom. Oczywiście, że tak. Przysięgam kochać cię całym sercem, duszą, rozumem. Oddać ci siebie w każdej części. Zbudować z tobą dom. Trwać przy tobie do końca życia. Chcę być twój. Chcę spalić się w naszej miłości. Chcę spędzić z tobą resztę życia. - wyszeptał, a ja nie potrzebowałem nic więcej. Wsunąłem mu pierścionek na palec i chwyciłem za twarz, wpijając się w te słodkie usta.

-Od dziś jesteś tylko mój. - wyszeptałem, a on zaśmiał się cicho.

-A ty mój, Tommy.

Komentarze

Popularne posty