Wir haben uns auf Zuffal getroffen - epilog


Po wyjściu Billa ze szpitala po próbie samobójczej, czas płynął tak samo. Ciągłe kłótnie z rodzicami i znęcanie się nad nim w szkole, powoli go wykańczały, ale nie mógł nic na to poradzić. Jedynym pocieszeniem był dla niego Tom. Tom, który właśnie skończył liceum i teraz czeka na niego przed szkołą, aż odbierze swoje świadectwo. Zdecydował się na studia w Hamburgu, by być blisko ukochanego. Żaden z nich jeszcze nie wie o uczuciu tego drugiego, ale to uczucie między nimi rozkwita, zacieśnia się i staje coraz silniejsze. Cieszą się każdą chwilą spędzoną ze sobą i liczą skrycie, że kiedyś to będzie coś więcej. Czarnowłosy chłopak wręcz wybiegł z budynku gimnazjum i wpadł w otwarte ramiona Dredziarza, który podniósł go i zakręcił się wraz z nim naokoło. Towarzyszył temu śmiech ich obojga.

-Cześć, Bill. Jak świadectwo? - zapytał i wyrwał mu papierek z ręki. -No ładnie... idziemy na lody w nagrodę! - zarządził i pociągnął nastolatka do swojego nowego samochodu. Audi A6 - czarne, oczywiście. Wsiedli do pojazdu i ruszyli w stronę kawiarni.

-Jaki kierunek wybrałeś? - zapytał ciekawie Bill, chcąc wiedzieć, kim chce być w przyszłości ten przystojny mężczyzna. Dredziarz wyszczerzył się do niego.

-Będę pediatrą. - oznajmił, a czarnowłosy o mało nie spadł z siedzenia na tę wieść.

-To świetnie. - uśmiechnął się i rozsiadł wygodniej. Tylko przy nim się uśmiecha.. Tylko.

-A ty? Jaki profil? - odbił piłeczkę blondyn.

-Historia, kultura, sztuka. - czarnowłosy wyliczył na palcach a Dredziarz pokiwał głową. Do tego nadaje się Billy.

-No, to teraz będzie tylko lepiej, co? - zapytał, zerkając na młodszego chłopaka. Akurat stali na czerwonych światłach.

-Bo z tobą. - odparł czarnowłosy i po chwili ruszyli w dalszą drogę.

Nie było sensu ciągnąć opowiadania, ponieważ wciąż powtarzałby się ten sam schemat i mogłabym Was tak nudzić jeszcze przez 15 rozdziałów. Opowiadanie, cała seria "Seit unsere Schulzeit" jest dla mnie ważna pod względem emocjonalnym. Po części jest to moja historia, jednak ubarwiona i z wątkiem miłosnym. W gimnazjum nie układało mi się najlepiej z rówieśnikami - fakt. Rodzice w cale nie byli lepsi - nie wiem, dlaczego, w tym okresie wciąż na siebie krzyczeliśmy. Poznałam wtedy moją przyjaciółkę, najbliższą mi osóbkę, na czacie internetowym. Cięłam się i wciąż to robię, ale nie próbowałam się zabić. Dla niej postanowiłam to przetrwać.

Część II - "Wir waren zusammen" będzie po części zmyślony, dlatego, że wciąż jesteśmy w liceum (chodzi mi o wydarzenia).

Pod względem emocjonalnym cała część była napisana dokładnie tak, jak to czułam, a jednak ubarwiłam to trochę. Wszystko jednak ma swoje podłoże w prawdziwej historii, którą miałam szczęście bądź nieszczęście - sami to oceńcie - przeżyć.

Mam nadzieję, że w pierwszej części doszukaliście się czegoś głębszego, niż jedynie zabicia czasu.

Jeszcze dziś początek drugiej serii. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.

Pozdrawiam,

~Neko.

Komentarze

Popularne posty