Rozdział 23 - Trudne decyzje


BILL

Minął tydzień od romantycznej niespodzianki Warkoczyka, a nasze uczucie, jeśli to w ogóle możliwe, jedynie się umocniło. Minął okres bezwzględnej potrzeby seksu, co nie znaczy, że w ogóle go nie uprawialiśmy, wręcz przeciwnie, robiliśmy to całkiem często. Wybraliśmy już nawet dla siebie nowy dom - w przyszłym tygodniu przeprowadzamy się do Miasta Aniołów. Nasz domek będzie śliczny, niedaleko oceanu, ale podobno brakuje kilku mebli, jednak to nic - dokupimy je w najbliższym czasie. Wydaliśmy na ten dom całkiem sporo, ale sądzę, że warto. Tam zginiemy w tłumie, będziemy mieć choć trochę więcej prywatności a nawet związki takie jak mój i Tom'a są inaczej przyjmowane. Nie powiem, trochę się boję, ale wiem, że nie będę sam i to w jakiś sposób mnie uspokaja. Powoli pakujemy swoje rzeczy, dlatego wszędzie wala się pełno kartonów. Właśnie wkładałem do jednego z nich swoje stare zeszyty, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Zdziwiłem się, bo raczej nie spodziewaliśmy się dzisiaj nikogo. Odłożyłem zeszyty i zszedłem na dół, gdzie zastałem równie zdezorientowanego brata. Podszedł do drzwi i otworzył, a gdy zobaczyłem stojącą za nimi osobę, na moment przestałem oddychać. W drzwiach stała nasza mama i przyglądała nam się trochę niepewnie. Tom od razu przyjął postawę buntownika i stanął tak, by odgradzać mnie od niej, a z jego twarzy nie dało się zbyt wiele wyczytać. Za to na mojej pewnie malowała się cała paleta emocji, od szoku zaczynając, na strachu kończąc. Kobieta weszła do środka, zamieniając z Warkoczykiem kilka słów i weszła wgłąb domu. Kochanek podszedł do mnie i objął mnie ramieniem, jakby chcąc jej pokazać "tak, wciąż jesteśmy razem", ale jednocześnie dodawał mi tym odwagi. Patrzyłem na rodzicielkę niepewnie, aż ona w końcu westchnęła.

-Opowiecie mi wszystko od początku? - spytała, a ja gestem zaprosiłem ją do kuchni. Podążyliśmy za nią i podaliśmy sok, po czym usiedliśmy ramię w ramię naprzeciw niej. Przełknąłem ślinę. Wiedziałem, od czego trzeba zacząć.

-Ja... od dawna kochałem Toma w inny sposób. Wiedziałem o tym, odkąd skończyłem piętnaście lat. Ale nie chciałem się ujawniać. Bałem się tego. Nawet Tom o tym nie wiedział. To powoli mnie wykańczało. Nienawidziłem się za to, że nie mogę być kimś innym, kimś, z kim mógłby być. Chwilami żałowałem, że jest moim bratem. Gdyby nie to, byłoby prościej. Każda jego dziewczyna na jedną noc lub na dłużej była jak sztylet w serce. Ale udawałem, że wszystko gra i wkurza mnie tylko jego podejście do tego wszystkiego. W końcu, gdy się tu przeprowadziliśmy, spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu. Doszło do tego, że z obawy, iż coś zauważy, nie mogłem spać. Zacząłem mdleć i chudnąć. I wtedy... powiedziałem mu o wszystkim. Byłem zmęczony ukrywaniem się. Spakowałem manatki i powiedziałem mu, co czuję. - głos mi się lekko załamał, ale zacisnąłem dłoń w pięść i kontynuowałem. -Wyrzucił mnie z domu. Pojechałem do sklepu i do Georga, u którego się zadekowałem. Piłem, ćpałem, ale nic nie jadłem. Mizerniałem w oczach. Po tygodniu Geo się wkurzył i zadzwonił po Toma, który zabrał mnie z powrotem do domu. Ale to niczego nie rozwiązało. Czułem się winny. Unikałem go, by nie sprawiać mu problemów. Wciąż nic nie jadłem a to uczucie mnie wykańczało. Jednak w końcu pogodziliśmy się, mimo, że Tom wciąż nic do mnie nie czuł. Ale dopiero wtedy zaczęło się piekło, o którym wie tylko Tom...

TOM

Trzymałem brata za rękę, starając się dodać mu odwagi. Czułem, jak drży. Chciał o tym zapomnieć.

-David chciał zrobić wrzawę dookoła Tokio Hotel. Wykorzystał fakt, że jestem gejem i kazał mi się spotykać z Klausem. Ale on nie okazał się być tym, za kogo podawał się Jostowi. Gwałcił mnie, bił, groził... chciał nas zniszczyć, odebrać wszystko. Z zemsty. Nie wiem dokładnie, dlaczego. Wtedy podjąłem pierwszą próbę samobójczą. Napisałem piosenkę i list do Toma i podciąłem sobie żyły... - mówiąc to pogładził się po bliznach na nadgarstku a matka zatkała sobie usta dłonią. Ścisnąłem pięść bliźniaka, chcąc dodać mu sił. -Uratowali mnie a Tom wyznał, że mnie kocha dokładnie tak, jak ja jego. To dodało mi nadziei. David zajął się Klausem, a my zaczęliśmy uczyć się siebie na nowo. Mimo to miałem załamania psychiczne, zaburzenia łaknienia... i znów próbowałem się zabić. Tom cały czas był przy mnie i mnie wspierał. Jego miłość dodawała mi sił i w końcu się podniosłem, po takim ciosie. Zbudował mnie na nowo, kawałek po kawałku, i mimo, że czasem mam jeszcze koszmary, jestem z nim najszczęśliwszy. Kocham go do granic możliwości i zawdzięczam mu wszystko. Ich lebe für dich. - zakończył, patrząc na mnie, a ja złożyłem w kąciku jego ust delikatny pocałunek.

-Kocham Billa, jak kochanka i jak brata. Zdałem sobie z tego sprawę dopiero, gdy niemal go straciłem. A teraz uszczęśliwia mnie każdego dnia. Mamo, nie ważne, co powiesz, my i tak będziemy razem. Chciałbym, żebyś to zaakceptowała. - dodałem, a nasza rodzicielka przez chwilę milczała. Czułem, jak bardzo mój bliźniak jest spięty, ale nie mogliśmy nic na to poradzić. A mama... po prostu wstała i wyszła.

Komentarze

Popularne posty