Nienawiść czy miłość? - Rozdział 4

 


Shizuo niezmiernie irytował fakt, że w ogóle takie słowa opuściły jego usta, szczególnie w stosunku do tej cholernej pchły, której od lat nienawidził. Ale jeszcze bardziej irytował go fakt, że Izaya dostawał napadów śmiechu za każdym razem, gdy gdzieś się na siebie natchnęli a to sprawiało, że zawstydzony chłopak nie potrafił zrobić nic innego, jak odwrócić się na pięcie i pójść w przeciwnym kierunku, słysząc za swoimi plecami ten okropny śmiech już przez resztę dnia.

-No co tam, Shizu-chan?

Usłyszał barwny głos po wejściu do domu. Rozejrzał się i zauważył na swojej kanapie tego pasożyta, który rozkładał się na niej jak gdyby nigdy nic i przyglądał mu się z uśmiechem.

-Co tu robisz, pchło?

Warknął, zdejmując okulary i muszkę i kładąc obie rzeczy na jednej z szafek w salonie, nie spuszczając czarnowłosego z oczu. 

-Wiesz, twoja propozycja ciągle siedzi mi w głowie i miałem ochotę się przekonać, czy jest aktualna.

Wyśpiewał informator, kładąc się na kanapie i przeciągając, odsłaniając kawałek bladego brzucha.

-To nie było na serio.

Rzucił mając nadzieję, że ten wkurzający go osobnik wkrótce opuści jego mieszkanie.

-Dlaczego nie? Myślałem o tym, to byłby dobry układ. Obaj jesteśmy samotni, możemy mięc z tego korzyści.

Wyjaśnił, po czym wstał z kanapy i podszedł do blondyna, uśmiechając się do niego asymetrycznie.

-No cóż, przemyśl to sobie.

Rzucił i po prostu opuścił mieszkanie, zostawiając Shizuo z istną burzą w głowie.

Komentarze

Popularne posty