Dlaczego? - Prolog


 

Leżałem na swoim łóżku, wypłakując się w poduszkę i starając się być jak najciszej. Nie chciałem już więcej nic czuć, nie potrafiłem już tego wszystkiego znieść. Chciałem po prostu zniknąć ale jak na złość, wszechświat nie chciał spełnić mojej jedynej prośby. "Dlaczego?" - tylko to jedno pytanie ciągle krążyło w mojej głowie a jednocześnie doskonale znałem odpowiedź.

Bo to ja.

Beznadziejny, nie potrafiący nic zrobić dobrze i dający się wodzić za nos jak małe dziecko.

Zachłysnąłem się płaczem, przez co przez chwilę zacząłem kaszleć. Nie potrafiłem się uspokoić. Miałem problem z tym, żeby w ciągu dnia wśród ludzi nie płakać a co dopiero w środku nocy, gdy byłem zupełnie sam. To był czas, gdy załamywałem się bez pamięci i nie potrafiłem już dłużej udawać, że wszystko w porządku i nic się złego w moim życiu nie dzieje. 

W końcu, po dość długim czasie, wściekły sam na siebie i nienawidzący się bardziej, niż byłbym w stanie wyrazić w jakichkolwiek słowach, które istniały - przewróciłem się na plecy, pozwalając ostatnim łzą płynąć po policzkach i wpatrywałem się tempym wzrokiem w sufit. Niestety, nic nie potrafiło ukoić tego uczucia bólu, wykorzystania i upokorzenia, które czułem w sercu.

Komentarze

Popularne posty