How does it feel? - Rozdział 15


 TOM

Rozpakowywanie naszych rzeczy w domu zajęło nam kilka kolejnych dni, jednak z pewnością udałoby się to ogarnąć o wiele szybciej, gdyby mojemu kochanemu bliźniakowi udało się wziąć sobie wolne od swoich licznych obowiązków. Co prawda część udało mu się odwołać ale i tak siedział po nocach i robił swoją pracę, której po prostu nie mógł zostawić na później. Koniec końców ponad tydzień zajęło nam rozkładanie po domu tylko i wyłącznie rzeczy, które przywieźliśmy ze sobą z rodzinnego domu w Loitsche ale to był dopiero początek tej ogromnej góry lodowej. Westchnąłem cicho i spojrzałem na ślęczącego nad laptopem przy kuchennym blacie kochanka, który wlepiał wzrok w jasny ekran i bez przerwy od dobrych 15 minut wystukuje coś rytmicznie na klawiaturze i zapomniał o bożym świecie. Wyglądał na tak spokojnego i skupionego że aż nie mogłem uwierzyć, że to ten sam energiczny i pewny siebie chłopak, który był istnym wulkanem energii i niewiele było sposobów, żeby go uspokoić. Przystanąłem w drzwiach do kuchni i przyglądałem mu się przez chwilę, nie mogąc się na niego napatrzeć. Był idealny pod każdym względem.

Po piersze, był ogromnym marzycielem. Często zatapiał się w swoich własnych myślach i odpływał gdzieś daleko. Miał dobre serce i okazywał to na każdym kroku, chociaż często potem obrywał za to po głowie i musiał nauczyć się - niestety w niezbyt przyjemny sposób - komu i kiedy należy pomóc a kiedy nie. Kochał zwierzęta i chętnie spędzał z nimi czas, często myślał o zaadoptowaniu jakiegoś psiaka i nie mogłem mu się dziwić. Niezwykle kreatywny i widać to było po nim na każdym kroku. Pewny siebie a jednocześnie ciągle potrzebował wsparcia i zapewnień, że nie jest sam. Kiedy kochał, to całym sercem a kiedy nienawidził, to do końca. Wybaczał, jeśli ktoś się o to postarał. Zawsze walczył o tych, którzy byli mu bliscy i nigdy nie odpuszczał gdy wiedział, że może im jeszcze jakoś pomóc.

Po prostu jednym słowem, jego charakter jest idealny i od zawsze go podziwiałem. A jeśli chodzi o wygląd...

-Czemu mi się tak przyglądasz?

Usłyszałem jego melodyjny, lekko zachrypnięty głos i po chwili napotkałem jego spojrzenie. Uśmiechnąłem się i pokręciłem głową. Ciemne, hipnotyzujące oczy, blada cera, usta skore do całowania, cudownie miękkie włosy, chude ale cholernie seksowne ciało i ruchy pełne gracji. Jeśli on nie jest idealny to ja nie wiem, kto miałby być.

-Po prostu cię podziwiam.

Odpowiedziałem w końcu, na co po swojemu uniósł lekko jedną brew i uniósł delikatnie kąciki ust, po czym posłał mi całusa w powietrzu.

-Mam jeszcze trochę pracy ale za jakieś półtorej... No, może dwie godzinki będę cały twój, dobrze?

Pokiwałem głową na jego propozycję i zerknąłem na zegarek. Dochodziła już godzina 18 i wiedziałem, że Billy poza kanapką z Nutellą na śniadanie nic jeszcze dzisiaj nie jadł. 

-Pojadę nam kupić jakąś kolację, okay? Na co miałbyś ochotę?

Zapytałem, bo nasza lodówka wciąż nie miała zbyt wiele do zaoferowania - nie mamy w końcu prawie żadnych utensyliów kuchennych i musieliśmy się żywić jedzeniem na wynos.

-Super. Serio musimy jutro pojechać po jakieś zakupy do domu bo zeświruję, jak dalej będziemy tak funkcjonować..

Westchnął cicho mój bliźniak na co nie mogłem się nie roześmiać. Podszedłem do niego i skradłem mu krótki pocałunek z ust na pożegnanie, zabierając z parapetu w kuchni kluczyki.

-Czyli co chcesz zjeść?

-Obojętne mi, wybierz coś. 

Westchnąłem cicho niezbyt zadowolony z jego odpowiedzi ale postanowiłem nie ciągnąć tej dyskusji. Wyszedłem z domu i pojechałem do miasta, gdzie zaparkowałem na jakimś parkingu i zacząłem szukać w internecie jakiejś fajnej knajpki. Chodzenie samemu bez celu po mieście bez ochrony nie było zbyt dobrym pomysłem, bo niestety mogłem szybko mogłem zostać otoczony przez fanki. W końcu złożyłem zamówienie w jednej z chińskich knajp online i widząc, że mam 25 minut do odbioru i tylko 5 minut spacerem zadzwoniłem do Geo, chcąc omówić z nim parę rzeczy. Czas na rozmowie z przyjacielem minął mi bardzo szybko i już niecałą godzinę później wróciłem do domu, widząc palące się w kuchni światło - bo niestety za czas gdy mnie nie było, zdążyło się już ściemnić. Zdziwiło mnie tylko, że światła pozapalane były również w salonie a Bill nie był raczej osobą, która zapala światła w całym domu bo boi się siedzieć w ciemnościach. Wszedłem do domu i od razu skierowałem się do kuchni, gdzie bliźniak dalej pochylał się nad laptopem.

-Już jestem, jak ci idzie?

-Masz gościa.

Odpowiedział zupełnie beznamiętnym głosem, nawet na moment nie przerywając wystukiwania słów na klawiaturze. Z zaskoczeniem spojrzałem w stronę salonu i przeanalizowałem w głowie, kim mógł być gość o którym mówił mój bliźniak ale nikt konkretny nie przychodził mi do głowy. Zostawiłem siatkę z jedzeniem na stole i poszedłem do salonu, gdzie zauważyłem młodą kobietę i mniej więcej roczne dziecko gaworzące na jej kolanach. Trochę mnie zatkało, nie powiem, szczególnie gdy dziewczyna na mnie spojrzała i od razu rozpoznałem w niej moją byłą dziewczynę - rozstała się ze mną jakieś półtorej roku temu ale nigdy nie podała mi konkretnego powodu, w który bym uwierzył.

-Ela?

Zapytałem jak konkretny debil, na co dziewczyna przyciągnęła do siebie mocniej dziecko i opiekuńczo zamknęła je w silnym uścisku, przyglądając mi się uważnie.

-Cześć, Tom. Dobrze wyglądasz.

-Co ty tu robisz? I skąd masz ten adres?

Po pokoju rozniósł się jej wdzięczny śmiech i tak, jak miała to w zwyczaju - odrzuciła swoje długie włosy płynnym ruchem na plecy. 

-Jak zawsze konkretny. Wasza mama dała mi ten adres, więc przyjechałam.

-W porządku ale po co?

Dalej nie widziałem tu żadnego związku przyczynowo-skutkowego i nie miałem pojęcia, co mam o tym wszystkim tak właściwie myśleć. Widziałem, jak spojrzała z miłością na dziecko w jej ramionach i nie chciałem nawet myśleć o tym, czyje mogło być to dziecko ale oczywiście ona musiala to powiedzieć.

-Nie mogę dłużej ukrywyać przed tobą twojego syna. Powinieneś go poznać.

Szczęka opadła mi aż do podłogi. Co ona właśnie...


BILL

Wcisnąłem słuchawki w uszy i zamknąłem zamaszyście laptopa, gdy tylko Tom wyszedł z kuchni i sam jak najciszej umiałem pobiegłem na górę do swojego pokoju, gdzie zamknąłem się na klucz i wróciłem do pracy. Nie potrafiłem się uspokoić ale skupianie się na zadaniach do wykonania w jakiś sposób mi pomagało i mogłem w jakiś sposób nie myśleć o tym wszystkim i o tym, co to tak właściwie oznacza.

Minęło parę minut od wyjścia Toma, gdy usłyszałem dzwonek do bramy. Trochę mnie to zdziwło, bo nikogo się nie spodziewałem ale nawet o tym nie myśląc - po prostu otworzyłem bramę i drzwi wejściowe, czekając w korytarzu na naszego pierwszego gościa w naszym nowym domu. Gdy tylko zauważyłem stojącą w progu Elę, byłą dziewczynę mojego bliźniaka, z dzieckiem na rękach od razu wszystko zrozumiałem. Ziściło się to, przed czym od lat próbowałem ostrzec brata i zaciążył laskę. Nie potrafiłem udawać, że nic się nie stało ani że mnie to cieszy, więc po prostu dałem jej wody i posadziłem ją w salonie wiedząc, że Tom niedługo wróci do domu a gdy tak się stało, moja cierpliwość się skończyła i postanowiłem usunąć im się z drogi. 

Zastanawiałem się, co teraz zrobi mój brat. Niby wyznaliśmy sobie nawzajem miłość - i to nie raz - no i robiliśmy rzeczy, których normalni bracia ze sobą nie robią ale mimo wszystko, dziewczyna i dziecko to naturalna kolej rzeczy i nie mogłem stawać temu na drodze a nie sądzę, żeby Tom tak po prost wyrzekł się tego dziecka i postanowił z nim nie mieć nic wspólnego. Tym bardziej, że dzieciak był bardzo uroczy i nie mogłem w pierwszym momencie oderwać wzroku od tej uroczej buźki, szukając w nim jakichkolwiek oznak podobieństwa do nas, jednak takowych nie znalazłem. To nie znaczyło jeszcze, że Tom nie jest biologicznym ojcem tego chłopca i nie chciałem nawet myśleć o tym, jaką decyzję podejmie mój bliźniak.

Zirytowany tym, że przez ostatnie 10 minut czekałem na bóg wie co i nie kontynuowałem pracy trzasnąłem ze złością klapą od laptopa i wstałem od biurka tylko po to, by zrzucić z siebie ciasne jeansy i z słuchawkami w uszach rzuciłem się na łóżko, mając ochotę przespać kolejne 30 lat. Sam nie wiem, kiedy zasnąłem ale wiem, że każda myśl o tym co się może wydarzyć dobijała mnie coraz bardziej.


TOM 

Cała historia o niespodziewanej ciąży i rozstaniu po to, żeby nie niszczyć mi kariery a potem o przeszło roku samotnego macierzyństwa, którą opowiadała mi Ela wydawała mi się mocno naciągana, jednak nie zamierzałem teraz zaprzeczać temu, co powiedziała z jednego powodu - nie miałem do tego żadnych podstaw. Mimo to w mojej głowie cały czas tkwił mój ukochany bliźniak i zastanawiałem się, jak mam z nim o tym porozmawiać i co mam z tym wszystkim zrobić. Wyprosiłem więc tego niespodziewanego gościa tak szybko i delikatnie, jak się tylko dało i napomknąłem coś o testach DNA - za co niemal dostałem cały wyjkład na temat tego, jak ważne jest zaufanie w związku i że ona NIGDY by mi czegoś takiego nie zrobiła - nim zamknąłem za nią drzwi. Wróciłem do kuchni, gdzie spodziewałem się zastać mojego pogrążonego w pracy bliźniaka i naszą kolację ale niestety - zastałem tylko zimną już chińską kuchnię. Byłem w takim szoku że nawet nie zauważyłem, kiedy mój braciszek zmył się z parteru i nie byłem pewien, czy poszedł na górę czy wyszedł z domu. Postanowiłem najpierw sprawdzić sypialnię.

Odkąd tu przyjechaliśmy codziennie spaliśmy razem w łóżku w mojej sypialni, ponieważ było ono większe i przez to też wygodniejsze dla dwóch osób, jednak Billa tam nie było. Westchnąłem cicho i po upewnieniu się, że nie zaszył się po prostu w łazience przeszedłem do pokoju, który nawet nie był jeszcze używany - poza rozpakowywania w nim rzeczy - czyli do pokoju mojego bliźniaka, który wybrał w pierwszej sekundzie bycia na piętrze tego domu. Chociaż się tego spodziewałem to i tak było mi przykro gdy zauważyłem, że drzwi są zamknięte.

-Billy? Bill, otwórz, proszę.

Powiedziałem, pukając w ten cholerny kawałek drewna, jednak z drugiej strony odpowiedziała mi cisza. Zrezygnowany westchnąłem ciężko i wróciłem do siebie czując, że kolejne dni będą niezwykle ciężkie.

Komentarze

  1. Hejka będzie kontynuowana książka "dla ciebie - Alternativ"? Bo zakochałam się w niej ale niestety nie ma ciągu dalszego i pytam czy że może będzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, owszem, będzie kontynuowane niestety nie jestem w stanie jeszcze powiedzieć, kiedy konkretnie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty