Stay - Rozdział 19


 Bill po tym wszystkim, co przeszli, musiał uczęszczać na terapię. Przez pierwsze tygodnie ich życia w stolicy Francji budził się z krzykiem z koszmarów. Czasami nawet bezwiednie drżał na pewne gesty ze strony własnego brata, jakby się go obawiał. Zdażało mu się nawet miewać ataki paniki - gdy po raz pierwszy dostał go na środku ulicy w drodze do sklepu, Tom o mało nie zszedł tam na zawał. Po zeznaniach Czarnego mężczyzna, który przez tyle czasu się nad nim znęcał, trafił do więzienia na długie lata - dodatkowo w międzyczasie wyjaśniono kilka innych przestępstw, których jego były właściciel okazał się być sprawcą, co doprowadziło koniec końców do wyroku dożywotniego pozbawienia wolności. 

Powoli jednak zaczynali uczyć się żyć razem i być ze sobą od nowa a wszystko zdawało się krok po kroku w końcu się układać. Na życzenie chłopców, poza otrzymywaniem przelewów od starszego Kaulitza, nie utrzymywali kontaktu ze swoją rodziną. Żaden z nich nie potrafił wybaczyć im koszmaru, na który ich skazali. Po jakimś czasie udało im się także otrzymać francuskie obywatelstwo a nawet załatwili sobie kurs językowy. Ich związek stał jednak w martwym miejscu. Co prawda spali razem, przytulali się i całowali, ale nie dochodziło do niczego więcej. Bill po prostu się bał a Tom nie chciał go do niczego zmuszać. 

Nie wiedział jednak, że Bill źle czuł się z takim układem i miał wyrzuty sumienia. Nie obawiał się brata, co to to nie, kochał go całym sercem i ufał mu bezgranicznie - gdyby ktoś go wywiózł w nieznane i zawiązał mu oczy a potem kazał Tomowi go prowadzić, bez wahania poszedłby za jego wskazówkami. Wiedział, że bliźniak nigdy nie pozwoli go skrzywdzić a mimo to drżał przez jakiś czas na samą myśl o tym, żeby mieli pójść gdzieś dalej. Mijały dni, potem tygodnie a w ich życiu nic się nie zmieniało. 

Mimo to rozkoszowali się życiem w Paryżu. Jedli pyszne jedzenie, uczyli się języka i odwiedzali piękne miejsca, o których wcześniej nawet nie śnili. Było wręcz idealnie i obaj byli zachwyceni. Poza jedną sprawą. Terapią.

Bill właśnie siedział na fotelu w pomieszczeniu terapeuty, wpatrując się od jakiegoś czasu w okno niewidzącym wzrokiem. Myślami odpłynął bardzo daleko w kierunku, którego sam nawet nie do końca potrafiłby określić. A przecież terapeuta wciąż czekał na odpowiedź na pytanie, które zadał nastolatkowi. Czarny powoli miał tego dość. Czuł frustrację i był wściekły sam na siebie. Miał dość strachu i dość tego, że utknął w tym cholernym punkcie bez wyjścia. Przeklinał w duchu to, jak słaby jest a zawsze sądził, że jest przecież silny. 

-Pójdę już.

Powiedział w końcu i wstał ze swojego miejsca, kompletnie ignorując cokolwiek mówił do niego terapeuta. Nie miał pojęcia, jakim cudem Tom znalazł dla niego niemieckojęzycznego terapeutę, ale był mu za to wdzięczny. Początkowo bardzo wiele dawały mu te sesje ale od jakiegoś czasu miał wrażenie, że dobrnął do limitu i teraz stoi w miejscu. Teraz jednak czuł przepełniającą go energię. Wiedział, co i jak chce zrobić. I nie chciał więcej czekać ani się nad tym zastanawiać. O nie. Po raz pierwszy od dawna zamierzał działać - i to od razu. Idąc przez słoneczne ulice miasta wstąpił do sklepu i kupił wszystko, czego potrzebował do realizacji swojego planu. Trzy kwadranse później szedł szybkim krokiem do domu, gdy uświadomił sobie pewien szczegół i szybko wyciągnął telefon.

Do: Tom
Treść: Możesz wyjść z domu i zniknąć na dwie godzinki? Chcę coś przygotować.

Odpowiedź przyszła niemal natychmiast.

Do: Bill
Treść: Nie chcesz, żebym Ci pomógł?

Czarnowłosy chłopak uśmiechnął się do urządzenia i przystanął na przejściu dla pieszych, czekając na zmianę świateł. 

Do: Tom
Treść: Nie. Proszę, zostaw mnie samego w domu na te dwie godziny. Nie pożałujesz!

Schował telefon do kieszeni kurtki i przeszedł szybko na zielonym. Miał taki nawyk, że przechodząc przez ulicę zawsze chował telefon i uważnie rozglądał się po jezdni. Bezpieczeństwo przede wszystkim, prawda? 

Do: Bill
Treść: W porządku. Kocham Cię.

Do: Tom
Treść: Ja Ciebie też.

Był pewien, że jego ukochany właśnie zbiera się do wyjścia i za mniej niż pięć minut zniknie mu z pola widzenia - albo raczej z obszaru, na który mógłby wpaść na niego pod blokiem. Wiedział jednak, że Tom zatrzyma się gdzieś na rogu i będzie obserwować drzwi wejściowe do ich klatki w bloku - musiał mieć pewność, że Czarny wrócił bezproblemowo do domu. Bill zawsze narzekał, że nie jest już przecież małym dzieckiem i sobie poradzi ale tak na prawdę uwielbiał to w nim i doceniał troskę, jaką dostawał. Dzisiaj dostał szansę na pokazanie, jak bardzo jemu zależy na Tomie i nie zamierzał jej zmarnować. 

Minęły dwie godziny, więc Tom niepewnie wszedł do windy w ich bloku i wcisnął guzik prowadzący na 6 piętro. Westchnął cicho i zerknął w zamontowanie w ścianie łóżko. Strasznie ciekawiło go, co też wymyślił jego kochany braciszek i nie mógł doczekać się tej dziwnej niespodzianki. Wszedł do mieszkania i powoli otworzył drzwi orientując się, że w środku jest ciemno. Czuł, jak serce podchodzi mu do gardła. Przez głowę przebiegały mu najróżniejsze myśli ale nagle zauważył, że w salonie pali się dziwne, przygaszone światło.

-Bill?

Zapytał, ale nikt mu nie odpowiedział. W tym momencie jego serce biło już bardzo szybko, bał się. Wszedł do pomieszczenia i rozejrzał się dookoła a widok ten zaparł mu dech w piersiach. Cała podłoga była usiana płatkami róż. Na każdej szafce, regale i parapecie stały pozapalane świeczki, dając poczucie intymności i romantyzmu w pomieszczeniu. W powietrzu unosił się delikatny zapach czegoś słodkiego. Na kanapie i dookoła niej porozkładane były chyba wszystkie koce i poduszki, jakie w ogóle w domu posiadali a na stoliku do kawy poustawiane były różne miski, dwa puste kieliszki i otwarta butelka szampana. Dosłownie na moment zapomniał, jak się w ogóle oddycha. Poczuł delikatny dotyk na karku a potem czyjś ciepły oddech owiał jego delikatną skórę.

-Billy...

Mruknął i odwrócił się do niego przodem, znowu tracąc na moment oddech. Bill stał przed nim z zaczesanymi na bok włosami, odsłaniając swoją wrażliwą szyję z jednej strony. Jego twarz przyozdabiał delikatny makijaż a chłopak ubrany był jedynie w cienką, o wiele za dużą na niego koszulę blondyna, który pod delikatnym materiałem mógł doskonale widzieć każdy mięsień na ciele swojego kochanka. Stąd wiedział, że poza koszulą nie nosi on nic - nawet bokserek. Będąc tak blisko swojego brata doskonale mógł wyczuć delikatny zapach perfum, które tak lubił - znaleźli je kiedyś w jednym z butików i idealnie pasowały one do Billa, który w tym momencie wyglądał po prostu zjawiskowo.

-Wow.

Tom nie był w stanie wydusić z siebie nic więcej. Był zachwycony tą niespodzianką i nie mógł powstrzymać malującego mu się na twarzy uśmiechu. Wyciągnął rękę i opuszkami palców delikatnie dotknął twarzy swojego ukochanego, badając jego kości policzkowe i wrażliwą skórę. Czarny aż przymknął oczy na ten gest, rozkoszując się nim. 

-Pomyślałem sobie, że czas wrócić do życia, Tom. Przygotowałem dla nas kolację, jeśli jesteś głodny.

Bill wyciągnął rękę, by zarzucić ją na ramie bliźniaka i delikatnie zacząć bawić się jego dredami. Przez ten ruch koszula uniosła mu się o wiele wyżej, odsłaniając nagie biodro i kawałek krocza. Tom sam nie zdawał sobie sprawy, że na ten widok oblizał usta.

-Och, teraz mam ochotę na coś zupełnie innego.

Powiedział i sekundę później przyciągnął do siebie ukochanego, przytulając go mocno do siebie i wpijając się zachłannie w smakujące truskawkami usta. Jego dłonie zawędrowały z wciąż okrytych materiałem pleców na nagie pośladki i ścisnął je, wywołując jęk z gardła Billa, który zginął w ich pocałunku. Przyszpilił młodszego chłopaka do ściany i obaj nie potrafili znieść warstwy ubrań, która oddzielała ich od siebie. Ich dłonie zachłannie badały każdy dostępny skrawek ciała tego drugiego, ale Bill był zdecydowanie niespokojny. Szybko zrzucił bluzę z ramion Dredziarza i niemal rozerwał jego t-shirt, nie mogąc go ściągnąć. Tom odsunął się i pomógł mu, przerywając na moment ich chaotyczne ale pełne pasji pocałunki. 

-Spokojnie, nigdzie ci nie ucieknę.

Zaśmiał się blondyn i zaatakował szyję swojego partnera, przyciągając go bliżej siebie. Obaj spalali się w tym uczuciu, tej bliskości której po tak długim czasie znów mogli zaznać. 

-Pragnę cię, Tommy. 

Wyszeptał chłopak wprost do jego ucha, nim przygryzł jego płatek wyrywając cichy pomruk aprobaty z ust blondyna. Sami nie zorientowali się nawet, kiedy wylądowali całkiem nago na kanapie, pieszcząc swoje ciała jakby poznawali je po raz pierwszy. Podnieceni do granic możliwości wciąż coraz bardziej nakręcali się nawzajem, a jęki i westchnięcia wypełniły cały pokój. Tom ledwo był w stanie zachować nad sobą kontrolę, znów mając do szczupłe, piękne ciało wijące się tuż pod nim. Miał wrażenie, jakby był w jakimś cholernym transie ale za nic w świecie nie chciał się z niego budzić.

-Kurwa, Tom, wejdź we mnie. 

Blondyn poderwał się i spojrzał zaskoczony na swojego kochanka. Nie ważne jak daleko dzisiaj już zabrnęli nie spodziewał się, że usłyszy taką prośbę z ust Czarnego. Ten jednak leżał pod nim z szeroko rozłożonymi nogami, wyraźnie chętny i zamroczony już podnieceniem. 

-Nie przygotowałem cię...

-Nie ważne, Tom. Błagam, wejdź we mnie. Daj mi to, proszę.

Bill jęczał pod nim prosząco, jednocześnie wyginając się na kanapie by móc chwycić w dłoń twardego penisa swojego kochanka. Blondyn nie zamierzał jednak do tego dopuścić, nie miał zamiaru krzywdzić swojego ukochanego. Obślinił szybko dwa palce i powoli zaczął wsuwać jeden z nich do ciasnego, gorącego wnętrza. Tak dawno tego nie robili, że spodziewał się ogromych problemów a jednak palec wszedł gładko w nastolatka. Przypomniała mu się podobna sytuacja i uśmiechnął się szeroko.

-Aż tak cię podniecam?

Zapytał i sugestywnie poruszył brwiami, na co Bill zaśmiał się cicho.

-Tylko ty, Tommy.

Odpowiedział ale zaraz potem z jego gardła wydobył się przeciągły jęk, gdy twardy penis wypełnił jego wnętrze, trącając przy okazji prostatę. Dredziarz tylko siłą woli powstrzymywał się przed poruszaniem się, chciał dać czas swojemu kochankowi, by ten przyzwyczaił się do jego obecności w sobie. W końcu jednak zaczął powoli się wycofywać i wbił się z powrotem w ciasne, ciepłe wnętrze, rozpływajac się pod wpływem tego uczucia. Bill zdawał się dobrze to znosić, więc zaczął poruszać się w ich ulubionym rytmie. Drobne ciało wiło się pod nim w rozkoszy a on dawał mu więcej i więcej, aż obaj zatopili się w tym akcie, w tym uczuciu. Było magicznie. Czuli się, jakby to był ich pierwszy raz ale z drugiej strony obaj wiedzieli, że to było o wiele ważniejsze i bardziej znaczące, niż wtedy. Nie musieli nic mówić, po prostu to czuli. 

Bill doszedł wcześniej, z głośnym jękiem świadczącym o jego przyjemności i brudząc ich obu a jego partner zaledwie chwilę później wypełnił jego wnętrze ciepłą i lepką spermą. Tom wyszedł uważnie z niego, po czym przytulił do siebie drżące po przeżytej ekstazie ciało, głaszcząc czule blade plecy. Nic nie mówił, po prostu pozwalał swojemu partnerowi dojść do siebie po tym oszałamiającym ich obu przeżyciu. Z resztą sam też musiał powoli wrócić na ziemię, bo to co przed momentem przeżył było tak magiczne, że nie potrafił tego opisać żadnymi słowami. 

-Tommy?

Wymruczał cicho chłopak w jego pierś, a gdy został odsunięty na tyle by móc spojrzeć ukochanemu w twarz, uśmiechnął się tak radośnie, że serce Toma aż zabiło mocniej. 

-Kocham cię. Proszę... nie zostawiaj mnie. Nigdy. 

Poprosił cicho z rozbrajającą wręcz szczerością i patrząs swojemu bratu prosto w oczy. Ciepłe palce pieściły jego policzek, więc wtulał się w nie z lubością chłonąc ten moment i tę bliskość.

-Przenigdy, Billy. Obiecuję. 

Komentarze

  1. Kochana to było tak subtelne, delikatne i 'słodkie' (?!) że aż chce się czytać i czytać :)
    Już to kiedyś Ci pisałam, że uwielbiam jak robisz z Billa tego wystraszonego, słabego i delikatnego - wręcz ofiarę, a z Toma tego, który będzie wyprowadzał go na prostą :)
    Myślałam, że pociągniesz tu trochę ten temat tak jak w "Nowym Życiu" (gdzie swoją drogą czekam na jego kontynuację ❣️) ale i tak przepięknie udało Ci się oddać emocje bohaterów opka, że aż chce się więcej i więcej :)
    Kocham Twoje TWC i czekam na kolejną część ❣️ Weny życzę - Twoja wierna czytelniczka ASIA :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! "Nowe życie" będzie kontynuowane, bez obaw <3

      Usuń
  2. Hejka! Jestem twoją wielką fanką i uwielbiam twoje opowiadania ale chciałabym się dowiedzieć czy jest jakaś nadzieja na kontynuację opowiadania Blackie, i dla ciebie - Alternativ i czy także czy będzie nowe życie 2? Liczę na twoją odpowiedź❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa i jednocześnie chciałam przeprosić za późną odpowiedź :)
      "Blackie" i "Dla Ciebie - alternativ" będą kontynuowane, rozdziały są pisane i o ile poprawki pójdą zgodnie z planem to mam zamiar zacząć publikację w styczniu :) "Nowe życie cz. 2" również się pojawi, jednak jeszcze chwilę to potrwa :)
      Dziękuję i pozdrawiam,
      Neko

      Usuń
    2. Już tyle razy było pytanie o tą kontynuację i wkońcu doczekałyśmy się odp.
      Strasznie się cieszę na te kontynuacje bo uwielbiam Twoją Twórczość i oryginalne pomysły na te opowiadania (a BLACKIEGO to dosłownie i od samego początku były 'me gusta').
      Jak wyżej pisałam - kocham Twoje oryginalne pomysły na pisanie TWC ❣️ jesteś w tym najlepsza!!! Ściskam mocno i pozdrawiam 💋 Twoja wierna czytelniczka ASIA 💕💕💕

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty