Wall between us - Rozdział 13

 


Tak, jak powiedział Otabek, następnego dnia rozpoczołem studia taneczne. Moja rutyna niewiele się zmieniła. Co rano wstawałem o godzinie piątej. Po szybkim prysznicu zamiast garnituru, ubierałem się w dresy i wychodziłem na studia. O godzinie siódmej zaczynałem ćwiczenia z innymi - najpierw rozciąganie, potem teoria tańca, omawianie układu a potem ćwiczena do upadłego. Potem lunch na stołówce i kolejne dwie godziny ćwiczeń. Po ćwiczeniach prysznic w szkolnej szatni i przebierałem się w garnitur, by przez kolejne cztery do sześciu godzin towarzyszyć Otabekowi i mu usługiwać. Z tą różnicą, że się zmienił. Nie odzywał się do mnie tak, jak do służącego a raczej tak, jak zwracasz się do przyjaciela. Pytał o mój dzień i o to, jak się czuję. Interesował się moimi studiami i tym, jak sobie radzę. 

A ja? Szczerze mówiąc sam nie wiedziałem ani co mam o tym wszystkim myśleć, ani jak sobie radzę. Przygotowywałem się do dużego występu tanecznego, do którego zgłosiła nas nasza opiekunka roku i poświęcałem na ćwiczenia każdą wolną chwilę, ćwiczyłem nawet w domu. Moje myśli skupiały się tylko wokół szkoły, ćwiczeń i tańca - nic więcej we mnie nie siedziało. Tylko tańcząc czułem się trochę żywy. Tylko wtedy mogłem być sobą. Chociaż sam chyba już nie wiedziałem, co tak właściwie znaczy być sobą.

Nie chciałem jednak się zbytnio nade mną zastanawiać ani rozwodzić, więc wszelkie nachodzące mnie myśli spychałem na dalszy tor. Po prostu starałem się być jak najbardziej skupiony na tym, co było ważne - czyli na tańcu i pracy dla Otabeka. 

-Hej, Yurij!

Warknąłem cicho ale oderwałem się od wiązania butów przed treningiem i spojrzałem na wołającego mnie kolegę z klasy. Podszedł do mnie z wielkim uśmiechem na ustach i klepnął w plecy tak mocno, że niaml zakrztusiłem się własną śliną. Co prawda nie podejrzewałem go o próbę morderstwa ale kto wie, skoro byłem optymalnie na to patrząc tysiąc razy lepszy od niego.

-Idziemy dzisiaj na imprezę integracyjną do baru, no wiesz, żeby się ze wszystkimi lepiej poznać. Idziesz z nami?

Spojrzałem na niego krytycznie i westchnąłem. Będąc zawodowym tancerzem i myśląc o udziale w zawodach nie można pić alkoholu, który szkodzi na ciało i umysł. 

-Nie, dziękuję. Po zajęciach jestem zajęty.

Odpowiedziałem i wróciłem do przerwanej czynności, nie przejmując się że za plecami słyszę obelgi w stylu "nudziarz", "nie potrafi się bawić" czy "sztywniak". To nie miało żadnego znaczenia. W końcu jestem tu tylko po to, żeby tańczyć...

Spisywałem właśnie wszystkie terminy do kalendarza Otabeka, mimo że za oknem już dawno zrobiło się ciemno a ja byłem już zmęczony i perspektywa wczesnego wstania jutro rano nie była ani trochę motywująca, ale nie miałem zamiaru wyjść dopóki nie skończę pracy. Byłem padnięty ale jako czyiś sługa nie miałem w tej sprawie zbyt wiele do powiedzenia.

Może to przez rozkojarzenie a może przez zmęczenie ale aż podskoczyłem gdy zorientowałem się, że Otabek stoi tuż koło mnie. Spojrzałem na niego i zastanawiałem się, czy o czymś zapomniałem.

-Wracaj do domu. Dość już na dzisiaj zrobiłeś.

Powiedział jeszcze nim zdążyłem zadać pytanie, po czym zrobił coś, co kompletnie mnie zaskoczyło. Przeczesał ręką moje włosy i wyszedł, zostawiajac mnie samego.

A ja zupełnie nie wiedziałem, co mam o tym myśleć i nie rozumiałem jego zachowania. Co to miało znaczyć? Miałem się dopiero niedługo przekonać.

Komentarze

  1. Hej jestem twoją wielką fanką i ostatnio czytałam na twoim wattpadzie opowiadanie "nowe życie" część 1 i zastanawiam się czy powstanie część 2 chociażby tutaj na blogu i czy masz zamiar powrócić na wattpada?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, część druga powstanie natomiast na ten moment nie mam w planach powrotu na Wattpada, przykro mi. Mam nadzieję jednak, że tutaj zostaniesz. :)
      Pozdrawiam,
      Neko

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty