How does it feel? - Rozdział 23


 TOM

Ocknąłem się nie do końca wiedząc, co się stało. Czułem ból w całym ciele i z jakiegoś powodu było mi jednocześnie zimno i gorąco. Otworzyłem powieki, co było cholernie ciężkie i dopiero teraz dotarło do mnie, co się stało. Mieliśmy wypadek. Sam nie wiem, jak do tego doszło, ale roztrzaskane szyby, auto w opłakanym stanie i dymiąca mi przed oczami maska dobitnie mi to uświadamiały. Czułem, że mam zablokowane nogi ale nie miałem pojęcia, czy coś jeszcze mi nie dolega. Spojrzałem w bok modląc się po cichu - chociaż sam nie wiem, do kogo tak właściwie - żeby mojemu bratu nic nie było. Niestety ten, kto słuchał mojej modlitwy nie był dzisiaj dla mnie łaskawy i poczułem łzy w oczach, widząc Billa. Pasy bezpieczeństwa przytrzymywały go w pozycji siedzącej, na uda skapywała mu z twarzy krew, nie ruszał się. Już ogarniała mnie ogromna panika gdy zauważyłem, że oddycha. Spróbowałem się uspokoić ale w tej sytuacji to wcale nie było łatwe. Zastanawiałem się, jak mam sięgnąć do swojego telefonu, który miałem w kurtce na tylnym siedzeniu gdy przez rozbite okno od strony pasażera dostrzegłem trzy postacie. Początkowo były trochę rozmazane ale gdy podeszły bliżej zorientowałem się, że to trzy dziewczyny mniej więcej w naszym wieku. Były dziwnie spokojne jak na kogoś, kto był świadkiem wypadku, jednak nic mnie to nie obchodziło w tym momencie. Tylko Bill się liczy.

-Proszę, zadzwońcie po karetkę. Pomóżcie mojemu bratu.

Wychrypiałem do nich, bo nawet nie potrafiłem w tym momencie krzyczeć. Dwie z dziewczyn spojrzały na tę stojącą pośrodku a mi przyszło do głowy to głupie wrażenie, że skądś je znałem. Nie potrafiłem jednak przypisać ich do żadnych osób, które mogłem faktycznie znać i nie chciałem się teraz nad tym rozwodzić. Przeszedł mnie jednak zimny dreszcz, gdy zauważyłem niezbyt przyjazny uśmiech malujący się na twarzy stojącej na środku dziewczyny.

-Oczywiście, wezwiemy pomoc. Za chwilkę.

Powiedziała, po czym nachyliła się do mojego brata i przyjżała mu się. Miałem cholernie złe przeczucia co do tej sytuacji. Próbowałem się ruszyć, zrobić cokolwiek ale nie byłem w stanie nawet sięgnąć do Billa a co dopiero go obronić. Mogłem tylko przyglądać się poczynaniom tej zdecydowanie szalonej dziewczyny, która zdecydowanie miała w głowie jakiś okropny plan. Bałem się jej.

-Powiedz, Tom... Jakie to uczucie widząc, jak najbliższa ci osoba na świecie umiera?

Zapytała, odgarniając czarne włosy z twarzy Billa i odchylając jego głowę w tył. Zerknąłem na wciąż nieprzytomnego bliźniaka jednak tylko przez moment, bo musiałem skupić się na tej dziewczynie - a skupienie się na ten moment na czymkolwiek było iście nadludzkim wysiłkiem.

-Okropne.

-Tak. Dokładnie. Sam... zupełnie sam... Choćby kochały nas miliony, każdy z nas umrze zupełnie sam.

Mówiła bardzo cichym, rozmarzonym głosem i mimo jej spokoju, byłem iście przerażony. Widziałem, jak sięga po coś do kieszeni i po chwili z przerażeniem patrzyłem, jak przystawia mojemu bliźniakowi mały, składany nóż do szyi. 

-Przestań! Błagam, nie krzywdź go.

Próbowałem krzyczeć, jednak nie byłem w stanie. Coś dziwnego błysnęło w ciemnych oczach, gdy na mnie spojrzała, jednak posłusznie zabrała ostrze ze skóry mojego bliźniaka.

-Podoba mi się, jak szybko zaczynasz o coś błagać, gdy zagrożone jest życie Billa. Hiley, dzwoń, proszę, po pogotowie. 

Wydała rozkaz jednej ze swoich koleżanek, po czym znów zwróciła się do mnie z szerokim, przerażającym uśmiechem.

-Potraktuj to dzisiaj, jako ostrzeżenie. Niedługo się do ciebie odezwę i lepiej, żeby Bill o tym nie wiedział. Jeśli nie zrobisz tego co chcę, doprowadzę do jego śmierci.

Oznajmiła niezwykle pewnym siebie głosem, po czym pocałowała mojego bliźniaka w policzek i odeszła, zostawiając nas samych. Nie minęło dużo czasu, nim usłyszałem syreny pogotowia...


BILL

Wpatrywałem się w szpitalną ścianę i zastanawiałem się, jakim cudem udało nam się przeżyć ten wypadek. Ba, żeby tylko przeżyć - poza drobnymi ranami po szkle i kilkoma mocniejszymi stłuczeniami absolutnie nic nam nie było i zaraz mieliśmy zostać odebrani przez Geo i Gustava. Auto wyglądało fatalnie i szczerze mówiąc nie byłem pewien, czy jest sens naprawiania go ale musieliśmy jeszcze poczekać na ekspertyzę żeby zdecydować, co dalej. 

Tymczasem Tom był totalnie nieswój. Mimo, że obaj wyszliśmy z tego wszystkiego praktycznie bez szwanku on zachowywał się cholernie dziwnie. Jak nie on. Był nerwowy, kompletnie nie żartował i miałem nawet dziwne wrażenie że bał się każdego, kto nagle wchodził do naszego pokoju. Pytałem go o to kilkukrotnie, jednak nie chciał mi nic powiedzieć a ja wiedziałem, że coś chodzi mu po głowie. Miałem tylko nadzieję, że jest po prostu w szoku po wypadku i niedługo mu to przejdzie, bo inaczej będę musiał zacząć się martwić a doskonale wiedziałemk, jakie mój brat ma nastawienie do psychologów grzebiących mu w głowie - krótko mówiąc nie ma szans, żeby się na to zgodził. 

-Hej, farciarze. Wszystko okay?

Usłyszałem głos przyjaciela i od razu się do niego uśmiechnąłem jednak widziałem, jak Tom drgnął niespokojnie w pierwszej chwili. Nie miałem pojęcia, jak właściwie doszło do tego wypadku ale byłem niemal pewien, że nie miało to żadnego związku z dziwnym zachowaniem mojego bliźniaka. 

-Tak, dzięki, że tak szybko przyjechaliście.

-No wiadomo, przecież jesteśmy braćmi. Zbierajcie się, Geo nie chce wchodzić do środka, wiecie jak nie lubi szpitali. 

Zaśmialiśmy się zgodnie bo faktycznie, niechęć naszego basisty do szpitali podchodziła wręcz pod jakąś fobię ale nigdy nie udało nam się dowiedzieć, skąd u niego takie złe nastawienie. Zebraliśmy się ze swoich łóżek i żegnając się po drodze z lekarzami i pielęgniarkami wyszliśmy ze szpitala - ja z lekkim bólem głowy po bliskim zderzeniu z drzwiami a Tom odrobinę kuśtykając. Wróciliśmy do domu w wesołej mimo wszystko atmosferze, tylko mój bliźniak wydawał się jakiś dziwny.

Chłopaki nie dali się wyrzucić za drzwi aż do momentu gdy upewnili się, że nic nam nie trzeba i zapewnili nas, że odwiedzą nas nazajutrz wieczorem. Musiałem też obiecać, że Gustav będzie mógł użyć naszej kuchni, żeby ugotować nam coś "na lepsze samopoczucie", jednak Tom nie brał w tym wszystkim udziału. Powoli zaczynał mnie irytować ten brak komunikacji między nami i gdy tylko zamknąłem drzwi za naszymi przyjaciółmi, niczym huragan wtargnąłem mu do łazienki, gdzie właśnie wylegiwał się w wannie. Spojrzał na mnie jakoś tak nieprzytomnie i spróbował się uśmiechnąć, jednak widziałem te nieznaczne zmiany na jego twarzy świadczące o tym, że nie jest ze mną szczery. Założyłem ręce na piersi i zmierzyłem go spojrzeniem, nie mogąc tego znieść.

-Powiesz mi wreszcie, o co chodzi?

Poprosiłem i już w tym momencie wiedziałem, że zaraz strzeli mnie szlag. Mimo tego, że doskonale wiedział o czym mówię miał zamiar grać idiotę a ja tego nienawidzę.

-Nic, Billy. Ten wypadek trochę mnie wystraszył, nie wiem, co mam ci powiedzieć.

Wiedziałem, że kłamie. Tak samo jak Tom doskonale zdawał sobie sprawy z tego, że o tym wiem. Nie miałem siły na kłótnie ale i tak rozważałem taką możliwość do momentu, aż Tom chwycił mnie mokrą ręką za biodro i spojrzałem na niego zaskoczony.

-Dołączysz do mnie?

Zaproponował no i... Jak mogłem mu się oprzeć? Chociaż gdybym wiedział, co się później stanie, to pewnie tego dnia o wiele bardziej bym naciskał. 

Komentarze

  1. Ooo nareszcie! Nie mogłam się doczekać tej części i jestem ciekawa co Tom ukrywa przed Billem i o co chodzi z 3 dziewczynami! Czekam z niecierpliwością na kolejne

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmm... Powiało grozą 😁 lubię to 😈 Ciekawi mnie co ta laska knuje, ale coś czuję, że Tom będzie marionetką w jej rękach by nie narazić na wszelkie zło i cierpienie Billa 😁
    Zanosi się na dramatyzm, który jak już wcześniej Ci pisałam wręcz uwielbiam w opowiadaniach ❣️i coś czuję, że się nie zawiodę (wiem, że prościej by było nakierować opo na tory szczerej rozmowy ale jestem przekonana, że to nie w Twoim stylu iść na łatwiznę) 😎
    Mmm... Jeszcze Bill będzie wykorzystany do tego by złamać trudny charakter Toma - ja to czuje w kościach, że tak będzie 😁 mrrrau! Z mega, giga, hiper wielką niecierpliwością czekam na kolejną część ❣️❣️❣️
    Twoja ASIA 💋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, czy ja kiedykolwiek poszłam na łatwiznę??
      Haha, będą będą i cieszę się, że aż tak Wam się podobają <3

      Usuń
    2. No właśnie, że nigdy nie idziesz na łatwiznę... Baaa... Zazwyczaj to jeszcze bardziej komplikujesz niż można się było spodziewać 😈 No i właśnie też poniekąd za to tak bardzo kocham Twoje opowiadania i Ciebie oczywiście jako ich autorkę 💕
      Coraz bardziej podoba mi się ten dramatyzm w tych opowiadaniach widać, że starasz się bardzo dogodzić swoim czytelnikom (bo bliźniaków to już chyba nie tak do końca oszczędzasz 😅😂🤣). Oby tak dalej - trzymasz poziom ❣️
      A tak przy okazji dziękuję za kontynuację alternativ - jest miazga 💕
      Buziaczki - Twoja ASIA 💋

      Usuń
    3. Jeśli dogadzam Wam jako moim czytelnikom, to najważniejsze ♥️ bliźniaki muszą to jakoś przeżyć, haha

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty