Papieros - rozdział 2-3


-Nie, jest świetnie, serio! Szkoda, że cię tu z nami nie ma.

Zaśmiałem się, patrząc na obraz trochę żywszego Adama w ekranie mojego smartfona i widząc, jak się uśmiecha. Ulżyło mi, widząc, że jest w dobrym humorze i że dobrze sobie radzi. Jeśli mam być szczery, martwiłem się o niego.

-Tak, tak. Przyznaj się, że cieszysz się ze spędzania czasu sam na sam z takim ciachem.

Odgryzł się, odwracając na chwilę głowę, bo najwyraźniej ktoś coś do niego mówił, ale nie słyszałem, co takiego.

-Wołają cię już? Leć, pogadamy jutro rano.

W końcu odkąd wyjechałem rozmawiamy codziennie, więc wiedziałem, że tym razem też tak będzie. Uśmiechnął się do mnie przepraszająco.

-Czekam na zdjęcia z Dublina. Do jutra!

Rzucił i rozłączył się, a ja z westchnięciem odłożyłem telefon. Po chwili do pokoju wszedł Damian, który zawsze wychodził, gdy telefonowałem, mimo, że wiedział, że nie musi. Uśmiechnąłem się do niego słodko i już po chwili złączył nasze usta, dając mi posmakować słodyczy wina, które pił przed chwilą. Oblizałem wargi, spijając słodki smak alkoholu i podniosłem się do siadu.

-Co mamy dzisiaj w planach?

Zapytałem, przypatrując mu się. W luźnej koszuli i jeansach wyglądał zupełnie inaczej niż w zwyczajowym garniturze ale mimo wszystko cholernie seksownie i ten styl bardzo do niego pasował.

-Co tylko zechcesz, książę.

Puścił mi oczko, wyciągając do mnie rękę a gdy ją chwyciłem podciągnął mnie do góry i po kilku chwilach siedzieliśmy w samochodzie, który mknął przez ulice Dublina w nieznane. Sam nie wiedziałem, dokąd jedziemy, ale z nim mogłem pojechać na koniec świata i nie musiałem o tym wiedzieć. Obserwowałem więc spokojnie krajobraz za oknem, od czasu do czasu rzucając spojrzenia mojemu partnerowi.

-Zarezerwowałem nam obiad w pewnej winnicy i hotel niedaleko niej w malowniczym krajobrazie.

Powiedział w końcu, śmiejąc się. Najwyraźniej widział, że bardzo ciekawi mnie, dokąd mnie porywa.

-U, to będzie fajnie.

Wyszczerzyłem ząbki w uśmiechu i zaśmiałem się, moment później czując uderzenie i przeszywający mnie ból. Nie wiedziałem, co się stało. Nie wiedziałem nawet, która część ciała mnie boli. Czułem się, jakby całe moje ciało emanowało bólem. W uszach mi dzwoniło a ostrość wzroku stopniowo malała. Ostatnim, co pamiętam, był głos Damiana, który rozpaczliwie wołał moje imię.

Komentarze

Popularne posty