Przypadek - Rozdział 12
BILL
Minął dzień, potem tydzień a potem dwa. Emily zdążyła wyjść ze szpitala a ja pomieszkiwałem u niej, nie wydając kasy na hotele, chociaż przecież nie był to dla mnie najmniejszy problem. Wciąż odrzucałem wszelkie próby kontaktu wychodzące od Toma i biłem się z myślami, czy w ogóle powinienem mu wybaczyć to, co zrobił. Wciąż w myślach miałem słowa tamtej pielęgniarki, "najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło".
Siedziałem przy stole i przyglądałem się, jak Emily z uśmiechem na ustach robi nam naleśniki, nucąc przy tym lecącą w radiu piosenkę. Nawet nie wiedziałem, co tak właściwie grało teraz w radiu, kompletnie mnie to nie interesowało. Dopiero wibracje telefonu wyrwały mnie z zamyślenia i odruchowo spojrzałem na wyświetlacz, chociaż oczywiście doskonale wiedziałem, kto do mnie dzwoni.
-Powinieneś w końcu z nim porozmawiać.
Usłyszałem głos Emily i spojrzałem na nią z niezrozumieniem. Nie ruszyłem się ani odrobinę, więc dziewczyna w końcu westchnęła ciężko i odłożyła łopatkę, odbierając samej mój telefon.
-Nie, tu Emily. Bill się nie może zdecydować, czy odebrać czy nie, więc zdecydowałam za niego.
Sam nie wiem, czy w tym momencie byłem bardziej wściekły na to, że bez mojej zgody odebrała mój telefon i zaczęła rozmawiać z Tomem, czy też bardziej stresowałem się tym, co się dzieje z moim bratem.
-Mhm. Nie wiem, trochę mnie wkurzyłeś, wiesz? Ale nie chcę, żeby Bill stracił przez to brata.
Emily przez chwilę milczała, najwyraźniej słuchając dość długiego wywodu mojego bliźniaka. Wbijałem w nią swój wzrok zastanawiając się, co takiego mówił jej mój bliźniak ale sądząc po jej minie, jej złość na niego coraz bardziej jej przechodziła.
-Tom, rozumiem, poważnie, ale... To nie ja tutaj muszę ci wybaczyć, tylko Bill. Nie mam nad tym władzy. Już mu mówiłam, że powinien z tobą porozmawiać i to nie raz.
Znowu zamilkła i spojrzała na mnie takim wzrokiem, że aż przeszły mnie ciarki.
-Dobrze, powiem mu. Cześć.
Przytaknęła w końcu i rozłączyła się, odkładając mój telefon z powrotem na stół i wracając do smażenia naleśników. Czekałem, aż w końcu coś do mnie powie, ale gdy nic takiego się nie stało nie wytrzymałem.
-Co powiedział?
Emily rzuciła mi spojrzenie przez ramię i widziałem, jak unosi powątpiewającją jedną brew, nim znów zwróciła się do mnie plecami.
-Powinieneś sam z nim porozmawiać, jeśli tak cię to interesuje.
-Nie po tym, co ci zrobił.
Zaoponowałem od razu i skrzyżowałem ręce na piersi. Dziewczyna westchnęła ciężko i przerzuciła naleśnika na talerz, wylewając na patelnię nową porcję ciasta.
-Nic się tak właściwie nie stało, Bill. No i sądząc po tym, co mówił to w cale nie chciał, żeby stała mi się krzywda. Miał dobre intencje, Bill, tak mi się wydaje. No i...
-No i?
Zapytałem, gdy przerwała i przez dłuższą chwilę mi nie odpowiadała.
-On jest w rozsypce, Bill. Brzmiał tak, jakby był na skraju rozpaczy. Nie znam go za dobrze ale nie sądzę, żeby mógł to udawać.
Westchnąłem ciężko i pokręciłem głową. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że mój bliźniak jest w stanie zmanipulować wszystkich do swojej racji ale zastanawiałem się, czy może faktycznie nie jest tak, jak twierdzi Emily i Tom bardzo żałuje tego, co się stało.
-I tak nie mam zamiaru z nim rozmawiać.
-Bill, nie zachowuj się jak dziecko. Macie wspólny zespół, wspólne biznesy a co najważniejsze, jesteście braćmi, bliźniakami, Bill. Przestań się boczyć i porozmawiaj z nim chociaż, przecież nikt nie karze ci od razu mu wybaczać i wracać do tego, co między wami było ale powinniście chociaż pogadać.
-On sobie na to nie...
-Bill!
Spojrzałem z zaskoczeniem na Emily, która w tym momencie przyglądała mi się wściekłym spojrzeniem zielonych oczu. Chciałem coś powiedzieć, ale zauważyłem jak płynnym ruchem wyłączyła kuchenkę i rzuciła łopatką gdzieś do zlewu.
-Nie trać brata przez coś takiego. Nawet nie wiesz, jak potem będziesz tego żałować.
-A co ty możesz o tym wiedzieć?
Zapytałem buńczucznie ale od razu tego pożałowałem, widząc niebezpieczny błysk w jej oczach. Nie byłem pewien, czy teraz się na mnie wydrze czy też zacznie płakać.
-Ja się odsunęłam od mojego brata przez taką głupotę. Niczgo tak bardzo nie żałuję w swoim życiu.
-Masz brata?
Byłem autentycznie zaskoczony bo nie sądziłem, że Emily ma rodzeństwo. Nic mi nigdy na ten temat nie mówiła i nie sądziłem, że coś takiego może się wydarzyć.
-Owszem, mam. Nie widziałam go od dziesięciu lat. Odsunęłam się od niego przez ogromną głupotę a gdy chciałam wyciągnąć do niego rękę na zgodę, nie wybaczył mi. Gdybym mogła cofnąć czas, nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła.
-Przepraszam, nie miałem pojęcia...
-Więc może ucz się na moich błędach, co?
Ucięła rozmowę i wyszła z kuchni, zostawiając mnie sam na sam z moimi nieznośnymi myślami.
TOM
Czułem się jak najgorszy śmieć na świecie i w cale nie pomagał mi w tym fakt, że Emily mi wybaczyła. Wciąż nie słyszałem ani słowa od mojego własnego brata i powoli zaczynałem czuć, że nic z tego nie będzie i on nigdy mi nie wybaczy. Otarłem łzy z policzków i chwyciłem po stojącą przede mną szkalnkę, nie mogąc tego znieść...
BILL
-Pakuj się.
Usłyszałem a zaraz potem coś padło na moje kolana. Spojrzałem na fruwające kartki papieru i nie mogłem nie unieść brwi w zdziwieniu.
-Huh?
-Nie słyszysz? Pakuj się.
Emily wyglądała tak, że wolałem z nią nie dyskutować.
-Do LA? Nie wiedziałem, że chcesz tam polecieć.
Nie odpowiedziała mi ale spojrzenie, jakie mi posłała, wywołało u mnie ciarki. Westchnąłem cicho i wstałem z miejsca, zaczynając się pakować. Jeśli mama czegoś mnie nauczyła to tego, że z kobietami czasem lepiej nie dyskutować i po prostu zrobić to, co chcą. Chociaż miałem co do tego iście mieszane uczucia...
Komentarze
Prześlij komentarz