Wróciłeś - rozdział 12



-Shinra wyglądał, jakby miał zaraz wyzionąć ducha.

Zauważył blondwłosy mężczyzna, wychodząc z klatki i odpalając papierosa, ruszając zaraz za swoim narzeczonym do domu, obserwując, jak jego partner przemierza chodnik tanecznym krokiem.

-No cóż, w cale się nie dziwię, raczej nie spodziewał się naszych zaręczyn.

Po ulicy poniósł się cichy śmiech Izayi, ściągając na nich spojrzenia przechodniów, aż część z nich zaczęła schodzić im z drogi i chować się, gdzie popadnie, nie wiedząc, czy może za chwilę nie zaleje ich deszcz latających znaków drogowych i śmietników.

-Nikt się nie spodziewał. Nie ma się co dziwić, w końcu za każdym razem, jak się nas widuje 
publicznie, próbujemy się pozabijać.

Ex barman roześmiał się, widząc kolejne osoby chowające się przed nimi z przestrachu i mrugnął do nich, widząc, jak ci bledną jeszcze bardziej przerażeni, co niezmiernie go rozbawiło. Gdy znów spojrzał na swojego chłopaka, ten stał i patrzył na niego, czekając, aż zrównają kroki. Shizuo podszedł so mężczyzny i przyciągnął go do siebie, składając dość długi pocałunek na jego bladych wargach niemal doprowadzając do wypadku drogowego, gdy kierowca tira, który zapatrzył się na nich nie mogąc uwierzył własnym oczom, że widzi dwóch zaciekłych wrogów namiętnie całujących się na ulicy. Izaya zachichotał, widząc to zamieszanie i splótł swoje palce z palcami Potworka, ruszając w dalszą drogę do domu, kompletnie niczym się nie przejmując.

-Tak właściwie to musimy ustalić datę ślubu, żeby wszystko zorganizować.

Przypomniał, otwierając drzwi o swojego mieszkania i wchodząc do niego z wielkim uśmiechem na ustach, rzucając się na kanapę.

-Tak, ale to potem.

Mruknął Shizuo podchodząc powoli do czarnowłosego i przyszpilając go do czarnego mebla, nachylając niebezpiecznie blisko nad nim i patrząc mu w oczy. Izaya doskonale już wiedział, o co mu chodzi i nie miał nic przeciwko wizji wieczoru, jaką miał w swojej głowie.

Komentarze

Popularne posty