Zagubiony kociak - rozdział 22



Biegłem przed siebie ale nigdzie go nie znalazłem. Ani w Domu Kultury, ani w parku, ani w centrum handlowym ani nigdzie. Czułem coraz większy niepokój. Podświadomie wiedziałem, że coś się stało, a że nie wiedziałem, co takiego, denerwowałem się jeszcze bardziej. W dodatku jego telefon milczał jak zaklęty i bałem się najgorszego. Zapadł już zmrok, gdy wróciłem do domu z zakodowaną w głowie informacją, że muszę poprosić rodziców o zgłoszenie zaginięcia blondyna na policję, ale gdy tylko wszedłem do kuchni zobaczyłem siedzącego przy kuchennym stole blondyna, który z wielkim uśmiechem na ustach rozmawiał z moją mamą, zajadając kawałek ciasta czekoladowego. Myślałem, że mam zwidy, ale on naprawdę tam był i się śmiał. Nie wyglądał, jakby coś mu się stało. Nasze oczy się spojrzały i wiedziałem, że to tylko pozory. Coś mu się stało, jedynie nie wiedziałem, co takiego, a po nim niczego nie było widać. Przywitałem się z mamą i wziąłem do ręki talerzyk z moim kawałkiem ciasta i zająłem miejsce przy stole, starając się nie zachowywać podejrzanie, bo najwyraźniej mój chłopak niespecjalnie chciał się z tym obnosić, jednak odnotowałem w głowie, że muszę z nim potem porozmawiać na temat dzisiejszych wydarzeń. Westchnąłem ciężko i włożyłem kawałek deseru do ust przysłuchując się rozmowie mojej mamy z Yurijem, jednak nie specjalnie orientując się w tym, o czym mówią, odpływając kompletnie gdzie indziej swoimi myślami.

-Beka?

Usłyszałem w pewnym momencie głos blondyna i spojrzałem na niego z zaciekawieniem, jednak sądząc po wyrazie jego twarzy to wołał mnie nie po raz pierwszy a ja go najzwyczajniej w świecie ignorowałem. Przełknąłem kawałek ciasta, który miałem w ustach i uśmiechnąłem się lekko.

-Tak?

Zapytałem, orientując się, że zostaliśmy sami w pomieszczeniu. Z tego, co pamiętam, mama ma dzisiaj nocną zmianę, dlatego w domu zostaliśmy sami, bo tata był na delegacji w innym mieście.

-Dlaczego tak późno wróciłeś do domu?

Odłożyłem talerzyk z resztką ciasta na stół i podrapałem się po głowie, zastanawiając się, jak mam rozpocząć ten temat, bo sytuacja była co najmniej dziwna.

-Szukałem cię.

Zauważyłem zdziwienie malujące się na jego twarzy i nie mogłem dojść do tego, dlaczego jest tak zaskoczony tym, że go szukałem.

-Ale... dlaczego?

-Twój kolega z klasy powiedział, że jesteś na kółku teatralnym. Nie uczęszczasz na takie zajęcia. I po twoim wyrazie twarzy gdy wszedłem do kuchni wiedziałem, że coś się stało.

Chłopak westchnął ciężko i spuścił wzrok, starając się na mnie nie patrzeć.

-To nie ma z tobą nic wspólnego.

Rzucił i poderwał się z krzesła, uciekając na górę zupełnie, jakby coś przede mną ukrywał.

Komentarze

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, co się dzieje co takiego ukrywa ayuriji, Beka bardzo się martwi o niego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty