Zdjęcie - rozdział 6



Następnego dnia po lekcjach spotkaliśmy się i pojechaliśmy prosto do kliniki genetycznej, gdzie opłaciliśmy najdroższy z testów, który określi dokładnie stopień naszego pokrewieństwa, po czym zabraliśmy dziewczynę na lody i chodziliśmy po mieście, rozkoszując się promieniami Słońca. Emily dużo się śmiała i chętnie z nami rozmawiała, opowiadając o sobie i zadając nam masę pytań. Zupełnie, jakbyśmy nie byli obcymi dla niej ludźmi, czuła się przy nas bardzo swobodnie. Ze spaceru udaliśmy się do knajpy, gdzie zjedliśmy kolację i świetnie się razem bawiliśmy. Okazało się, że mamy ze sobą wspólnego o wiele więcej, niż tylko wygląd i coraz bardziej byliśmy nią zafascynowani. Było już późno, gdy odwieźliśmy ją do akademika i wróciliśmy do wynajętego domu. Padłem na kanapę w salonie i po chwili obok mnie znalazł się mój bliźniak, który podał mi kieliszek z winem i odpalił fajkę.

-Ta dziewczyna ma z nami zdecydowanie zbyt wiele wspólnego.

Powiedział, opierając głowę o zagłówek kanapy i zaciągając się trującym dymem. Westchnąłem cicho i upiłem łyk cierpkiego napoju, opierając kieliszek o swój brzuch.

-Ta.. masz rację. I w dodatku to imię, Emily. Mama bardzo lubiła to imię.

Doskonale pamiętałem, jak mama kiedyś rozmawiała ze swoją ciężarną koleżanką i mówiła jej, by nazwała córkę właśnie Emily, ponieważ jest to piękne imię i sama nazwałaby tak swoją córkę.

-Imię Emily, które uwielbia mama. Wygląda zupełnie, jak ty. Mamy wiele wspólnych zainteresowań. Wiesz, co jeszcze powinniśmy sprawdzić?

-Czy umie śpiewać.

Dokończyłem jego myśl a on pokiwał głową. Wyciągnąłem telefon i zerknąłem do kalendarza.

-Jutro popołudniu mamy próbę z chłopakami. Zabierzemy ją tam.

Widziałem, jak Tom pokiwał głową, więc wybrałem numer i włączyłem tryb głośnomówiący, byśmy mogli obaj porozmawiać z fascynującą nas dziewczyną.

-Bill, coś się stało?

To też typowa dla Toma cecha. Widzieliśmy się przed chwilą a ja już do niej dzwonię. Tom przywitałby się w dokładnie ten sam sposób. Widziałem, że Tom też to zauważył.

-Nie, mam tylko jedno pytanko. Właściwie to obaj mamy.

Zaśmiała się, słysząc moje słowa, na co my też się roześmialiśmy, siłą rzeczy. Jej śmiech był zaraźliwy.

-No więc słucham.

-Pojedziesz z nami jutro na próbę do studia?

Przez chwilę w słuchawce panowała cisza i już zastanawiałem się, o co chodzi. Najwyraźniej ją zszokowaliśmy naszą propozycją.

-Jasne, z chęcią.

Odpowiedziała po kilku chwilach a mi ulżyło. Pożegnaliśmy się szybko i spojrzałem na Toma, który pochylił się i pocałował mnie w usta.

-Może pójdziemy i wykorzystamy to, że zostaliśmy sami?

Zaproponował, sunąc dłonią po moim udzie, na co uśmiechnąłem się do niego figlarnie i przyciągnąłem do kolejnego, namiętnego pocałunku.

Komentarze

Popularne posty