Bez nadziei - rozdział 3


Hej, hej~!
Więc strasznie szybko się spotkali, prawda? >.<
No ale, dobra.
Proszę o komentarze.
Bye~!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czarnowłosy chłopak wszedł do mieszkania i stanął przed byłym chłopakiem. Ten jednak zdawał się go nie zauważać. Podszedł do kanapy i usiadł na niej, włączając telewizor. Przez chwilę mężczyzna stał oniemiały. Zaraz jednak się opamiętał i podszedł do gospodarza.

-Musimy porozmawiać.

Oznajmił. Pusty wzrok brązowych oczu padł na niego. Wzdrygnął się lekko od tego spojrzenia. Puste i zimne.

-Nie mamy o czym rozmawiać, Ruki.

Odparł cicho. W jego głosie nie było słychać ani jednej emocji. Sam się sobie dziwił, jednak w tej chwili nie czuł absolutnie nic. Coś w nim pękło i wypierał wszelkie emocje. Czuł się z tym dziwnie, ale przynajmniej nie czuł bólu. Może to też kwestia adrenaliny lub innego hormonu? Kto wie... Jednak w tej chwili podobało mu się to.

-Wiem, że mnie oboje oszukiwaliście przez cały ten czas. Nie chcę mieć z wami nic wspólnego.

Powiedział i wrócił do oglądania filmu. Poczuł dużą, ciepłą dłoń na swoim ramieniu.

-Haruki, spójrz na mnie.

Poprosił pewnie chłopaka. Gdy w końcu szarowłosy na niego spojrzał, zajrzał mu w oczy. Pod tą warstwą obojętności, która teraz dominowała u chłopaka, widział emocje. Odetchnął w duchu. Zawsze umiał go przejrzeć. Nawet, po tych trzech latach.

-Wrócę tu niedługo. Wtedy porozmawiamy, dobrze? Na razie ochłoń.

Oznajmił i nachylił się, całując niższego chłopaka w czoło, po czym wstał i wyszedł z mieszkania. Drzwi zatrzasnęły się, a szarowłosy chłopak siedział skulony na kanapie, bezmyślnie wpatrując się w telewizor.

Czemu nic nie może być takie proste jak kiedyś? 

***

Rano obudził się z worami pod oczami. Pół nocy nie spał. Emocje, które wcześniej tak dobrze udało mu się stłamsić, uwolniły się wraz z odejściem słońca. Pytania tłukły się w czaszce. Nie mógł spać.

Dlaczego tu przyszedł?
Dlaczego wyglądał jakby się martwił?
Dlaczego powiedział, że znowu przyjdzie?
Kiedy przyjdzie?
Dlaczego mnie pocałował?
Dlaczego mnie dotknął?
Czemu oboje mnie okłamywali?
Co ja mam teraz zrobić?
Nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć! 

Rezygnując z próby znalezienia odpowiedzi na pytania, poszedł do łazienki i szybko się ogarnął, by być w miarę w stanie użytkowym. Przeszedł do kuchni i zaparzył sobie kawy. Wziął kubek i siadł na kanapie w salonie, znów włączając telewizor. Nie bardzo obchodziła go treść, chciał po prostu zająć czymś myśli. Niezbyt mu się to udawało, ale zawsze warto próbować. Nie potrafił określić tego, co teraz czuje. Jest zagubiony. Sięgnął po telefon, jednak zaraz go odłożył. Po co ma dzwonić, skoro jedyna osoba której ufał go okłamała? Z jednej strony był ciekaw, co ma mu do powiedzenia, z drugiej jednak sam nie wiedział, czy chce ją widzieć. W końcu jednak, koło południa, wziął urządzenie i napisał jej wiadomość.

Do: Akira
Temat: Kłamstwo.
Treść: Jeśli masz mi coś do powiedzenia, przyjdź dzisiaj. Sama.

Odłożył urządzenie. Wahał się, nie wiedział, czy dobrze zrobił. Jednak czas pokaże, prawda? Skulił się lekko, jednak zaraz się wyprostował.

Przestań! Zachowujesz się jak ciota! 

Zbeształ się w myślach i odetchnął głęboko. Nie całe 20 minut po wysłaniu wiadomości usłyszał nieśmiałe pukanie do drzwi. Podszedł i otworzył, nie patrząc nawet, kogo wpuszcza. Wiedział, że to Akira.

-Cześć, Nez.

Powiedziała lekko drżącym głosem. Zaprowadził ją do salonu i usiadł na kanapie. Po chwili zrobiła to samo. Wyłączył telewizor,

-Więc?

Zapytał po kilku minutach ciszy.

-Przepraszam, Nez. Za te wszystkie kłamstwa.

Przeprosiła.

-Na prawdę, przepraszam. Chciałam ci powiedzieć, jednak Ruki prosił, bym tego nie robiła. Teraz też.. sądzi że sam powinien ci to wytłumaczyć.

Powiedziała. Skinął głową. Wstał i wyszedł do kuchni. Po chwili wrócił z ciastem na talerzach i widelczykami.

-Proszę.

Podał jej. Nie uśmiechał się. Nie dziwiła mu się. Musi to sobie jeszcze przemyśleć. Ale ulżyło jej gdy zrozumiała, że chłopak nie zerwie z nią kontaktu mimo, iż miał do tego pełne prawo. Odetchnęła z ulgą.

-Co on chce mi wyjaśnić?

Zapytał w końcu, przerywając ciszę.

-Nie do końca wiem.

Przyznała zawstydzona dziewczyna.

-Widziałem go wczoraj. Szedł pod rękę z jakimś chłopakiem. Pewnie są razem. Szczęściarz ma powodzenie.

Skwitował beznamiętnym tonem. Nawet, jeśli wiedział, że go okłamała, że miłość jego życia nie odwzajemnia jego uczuć... nie chciał znów być zupełnie sam. Chciał ją zatrzymać przy sobie.
Ona najwyraźniej też chciała zostać przy nim.

Komentarze

Popularne posty