Świąteczny cud - część 4


 Jak to się mówi, nic co dobre nie trwa wiecznie i koniec końców każdy samodzielnie będzie musiał stawić czoła swojej okropnej rzeczywistości. Myślałem o tym na tydzień przed Świętami, gdy leżałem w łóżku i przyglądałem się bliźniakowi - siedzącemu obok mnie po turecku, z lekko zmarszczonymi brwiami i czytającemu w skupieniu coś na tablecie. Wyglądał, jak młody bóg i nikt nie był w stanie temu zaprzeczyć. Może to ja jestem modelem, jednak nikt nigdy nie był w stanie oderwać wzroku od mojego brata. Zastanawiałem się, czy to może być prawdziwe. Czy uda nam się zrobić to wszystko, doprowadzić nasze życia do porządku i cieszyć się sobą nawzajem, nie musząc się niczym martwić? Nie miałem pojęcia ale podskórnie czułem, że nadchodzi burza w naszym życiu. Tom zawsze powtarzał mi, żebym nie prorokował ale nie potrafiłem nic poradzić na to, co czułem. 

Z rozmyślań wyrwała mnie dopiero ciepła dłoń, która delikatnie podążała z mojego kolana do wnętrza uda i z powrotem. Zorientowałem się, że brązowe oczy wpatrują się we mnie z lekkim rozbawieniem i tak ogromnym uwielbieniem, że zawstydzał mnie sam jego wzrok na moim ciele.

-Jesteś cholernie seksowny, wiesz o tym?

Zapytał a ja czułem, jak moje policzki robią się gorące od napływającej do nich krwi. Kiedy straciłem swój cięty język i moje bezwstydne komentarze? Nie miałem pojęcia, jednak właśnie tak było. Tom najwyraźniej bardzo to lubił, bo nie miał zamiaru poprzestać na tym.

-Szczupłe, blade ciało, zaskakująco silne jak na ten brak mięśni, lekko rozchylone usteczka, które są tak słodkie jak najsłodsze maliny, rozmarzony wzrok brązowych oczu... wyglądasz tak gorąco, że aż mogę sobie wyobrazić, jak jęczysz pode mną moje imię, wijąc swoje ciało w ekstazie.

Wciągnąłem mocniej powietrze. Mój bliźniak doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo działają na mnie jego słowa. Nakręcał mnie z pełną premedytacją, patrząc mi wciąż głęboko w oczy i przysuwając się do mnie coraz bliżej. 

-Tommy...

Szepnąłem i za moment poczułem delikatne muskanie jego miękkich ust na moich. Zamknąłem oczy i przysunąłem go do siebie, zaplatając ręce na jego karku i rozkoszując się delikatną pieszczotą, którą mnie obdarowywał. Jego ciepłe dłonie delikatnie muskały moją skórę, wdzierając się pod moją koszulkę i zahaczając od czasu do czasu o wybrzuszenie w moich bokserkach. Zadziwiające było to, jak mocno na niego reagowałem - wystarczyło zaledwie kilka słów, delikatny dotyk abym reagował tak mocno, jak na nikogo innego. On wiedział o mnie wszystko - wiedział, że przez dwa lata po ukończeniu pełnoletności próbowałem zapomnieć, imprezując bez opamiętania - narkotyki, alkohol, seks z przypadkowymi osobami - to wszystko było w moim życiorysie a on wciąż mnie chciał i byłem mu tak wdzięczny, byłem tak bardzo szczęśliwy, że nigdy nie potrafiłbym znaleźć słów, by to wyrazić.

-Chciałbym wziąć cię jako mojego. Rzucić cię na to łóżko i zerwać z ciebie ubranie, nawet jeśli nie masz go na sobie zbyt dużo. Złapać cię mocno za biodra i przysunąć do siebie, zagarniając dla siebie twoje ciało. Pieścić twoją skórę aż nie będziesz mógł się opanować. Kochać się z tobą, jakby jutra miało nie być. Pragnę cię, Billy.

Wyszeptał mi w usta a ja mogłem jedynie jęknąć, ocierając ciało o jego ciało. Obaj byliśmy na wpół nadzy a jego słowa mocno działały mi na wyobraźnię. Sam nie wiem, kiedy ściągnąłem mu t-shirt ale na moment odsunąłem się od tych słodkich ust i spojrzałem mu głęboko w oczy.

-Więc mnie weź, Tommy.

Nie potrzebował więcej zachęty. Rzucił mną o materac jak szmacianą lalką i zerwał ze mnie ubranie, nim byłem w stanie zareagować. Zmierzył mnie głodnym spojrzeniem swoich pociemniałych od podniecenia oczu i nachylił się nade mną, podczas gdy jego dłoń podążyła od mojego podbrzusza aż do szyji, na której się zacisnęła. Widziałem, jakiej odpowiedzi szuka w moich reakcjach.

-Tak, proszę.

Przytaknąłem. Kilka miesięcy temu zorientowaliśmy się, że dla dobra mojej psychiki czasem potrzebuję ostrzejszej zabawy a i mojemu bratu bardzo się ona podobała, jednak nie przechodził do niej bez pozwolenia. Chciał je słyszeć, chciał mieć pewność, że obaj mamy na to ochotę, jeśli tak było. Jego palce mocniej zacisnęły się na mojej szyji, odbierając mi oddech a druga z dłoni masowała wewnętrzną część mojego uda. Tom nachylił się a jego usta znalazły swoje miejsce na moim barku, całując, liżąc i kąsając moją skórę, by później przejść z pieszczotami na moje ramię tylko po to, aby za chwilę wrócić na mój bark i iść dalej, na obojczyk i klatkę piersiową. Objąłem go ramionami i przyciągnąłem to rozgrzane, na wpół nagie ciało bliżej siebie czując rosnące podniecenie. Tylko on potrafił mnie tak doprowadzać do szaleństwa. Jęknąłem cicho, gdy jego palce zniknęły z mojej szyji ale ja już miałem swój plan. Popchnąłem go na łóżko i usadziłem się między jego nogami przez chwilę obserwuąc, jak ciężko unosi się i opada jego klatka piersiowa, nim spojrzałem na moment w ciemne oczy. Zsunąłem mu z bioder bokserki, po czym rozszerzyłem jego nogi i wciąż wpatrując się w te piękne, przepełnione miłością i pożądaniem oczy, pochyliłem się i wziąłem jego na wpół już twardego penisa do ust. Tom momentalnie wciągnął mocniej powietrze a jego palce wplątały się w moje włosy, przyciągając mnie bardziej do jego ciała. Wiedziałem, że uwielbiał jak mu obciągałem i miałem zamiar dać mu to, czego chciał. Zasysałem się więc na nim, kreśliłem szlaczki językiem i brałem tak głęboko, jak mogłem przy czym on wciąż rósł w moich ustach. Był duży - nawet bardzo, jednak szybko udało mi się dojść do wprawy, by móc zmieścić go całego w moich ustach. Uwielbiałem to - jego twardy penis, delikatny posmak preejakulatu na moim języku, mimowolne ruchy bioder które starał się kontrolować, zaciskające się boleśnie na moich włosach palce oraz pomruki i pojękiwania, które słyszałem. Dzięki temu doskonale wiedziałem, jak dobrze mu robię.

-Billy, starczy.

Szepnął, więc zassałem się na nim raz jeszcze, na moment odbierając mu oddech, nim wysunąłem sobie jego męskość z ust i spoglądając mu w oczy, rzucając mu tym samym wyzwanie. Nie musiałem długo czekać na jego reakcję. Złapał mnie mocno na biodra i przysunął do siebie zmuszając, bym tyłkiem zawisł nad jego twardą erekcją. Złapał mnie za kark zmuszając, bym się nad nim pochylił i wpił się w moje usta, kąsając moje wargi i wdzierając się między nie językiem. Samym pocałunkiem potrafił mną owładnąć, co było wręcz niesamowite. Czułem, jak jedną dłonią ciągnie mnie za włosy a druga zakradła się pomiędzy moje pośladki, mając na palcach żel intymny - nawet nie wiem, kiedy go wyjął z szafki nocnej - nawet jeśli nie musiał mnie specjalnie przygotowywać, to zawsze dbał o nawilżenie. Jęknąłem, chociaż ten dźwięk zginął w jego ustach, gdy wsunął dwa palce w moją dziurkę. Nie mogłem doczekać się, aż poczuję coś zdecydowanie większego w sobie.

Życzenia się spełniają - i moje również szybko się spełniło. Nie minęło dużo czasu, nim palce zniknęły a Tom jednym, sprawnym ruchem zmusił mnie bym opadł, nabijając się na jego dużą, twardą męskość, którą czułem głęboko w sobie. Usiadłem na nim i aż zakręciło mi się w głowie a z mojego gardła wydarł się cichy krzyk. Wyprosotowałem się niemal automatycznie i oparłem dłonie o jego brzuch czując, jak silne palce zaciskają się na moich pośladkach. Nie ruszał się - dawał mi czas, bym się przyzwyczaił ale nie tego chciałem. Odnalazłem spojrzenie jego ciemnych oczu i patrząc w nie z premedytacją zacząłem się na nim poruszać - wysuwając go ze mnie i wsuwając go z powrotem głęboko. Ujeżdżałem go, czując jego dłonie na całym moim ciele i rosnące, ogarniające mnie podniecenie. Nie mogłem w końcu wytrzymać i zawędrowałem dłonią do mojego domagającego się uwagi penisa, jednak Tom mi na to nie pozwolił - złapał mnie za nadgarstki, przewrócił pod siebie i położył się na mnie, wsuwając się jeszcze głębiej pod innym kątem - tak, że w momencie gdy trafił w moją prostatę, aż zrobiło mi się na moment czarno przed oczami. 

-Nie ma tak łatwo, skarbie.

Wymruczał mi do ucha, nim zaczął boleśnie kąsać moją szyję i obojczyk. Poruszał się we mnie szybko, głęboko, mocno, jedną dłonią przytrzymując moje ręce a drugą pieszcząc moje ciało, doprowadzając mnie do szewskiej pasji. Sam nie wiedziałem nawet, kiedy zacząłem pod nim otwarcie jęczeć i nastawiałem się, by dostawać jeszcze więcej - chciałem wszystko, co mógł mi dać. Jego ruchy raniły mnie, podniecając mnie do granic możliwości. Kompletnie odpłynąłem, gdy długie palce jednej z jego dłoni zacisnęły się na moim nabrzmiałym penisie a drugiej na mojej szyji, odbierając mi oddech. Pieprzył mnie jak zwykłą dziwkę a ja nie mogłem nawet krzyczeć - i było to tak cholernie dobre, tak bardzo mi się podobało, że chciałem tylko by dał mi jeszcze więcej. Dał mi zlapać oddech, gdy byłem już na granicy omdlenia - zawinąłem uda na jego biodrach, przyciągając go bliżej do mnie a palce Toma boleśnie pieściły moje ciało, odbierając mi zmysły oraz resztki samokontroli. 

-Jęcz, Billy. Jęcz dla mnie i dojdź dla mnie. 

Wyszeptał, wbijając się głęboko we mnie. Nawet nie wiem, kiedy zacząłem drżeć pod nim - bo wiłem się już dawno, nie mogąc opanować ciała od tej napływającej przyjemności. Moje palce zaciskały się na ciele bliźniaka, wbijając paznokcie w jego skórę, z mojego gardła wydobywały się głośne jęki przyjemności, którą widać było po całym moim ciele.

-Oh, kurwa... Tom..!

Nie byłem w stanie wydusić z siebie nic więcej, nim ekstaza przejęła nade mną kontrolę i zatonąłem w niej na kilka chwil - szczególnie że wzmocniła się, gdy moment później poczułem, jak sperma Toma wypełnia mnie od środka. Cholernie bardzo uwielbiałem to uczucie.

Kilkanaście minut później leżałem znów w jego ramionach - już czysty i ubrany - rozkoszując się jego bliskością i wsłuchując się w bicie jego serca. Niczego nie pragnąłem tak bardzo jak tego, by ta chwila nigdy już nie minęła...


Komentarze

Popularne posty