Zatańczysz? - Rozdział 8

 


Ślub musiał zostać zrealizowany szybko. Yurij musiał jednak rozegrać to możliwie najbardziej politycznie. Następnego ranka spakował więc trochę swoich rzeczy i pojechał do domu swojego narzeczonego, gdzie miał zamieszkać do wtorku. Pierwszym, co zrobił po przybyciu na miejsce, było otworzenie swojego laptopa i otworzenie notatnika internetowego, gdzie miał już przygotowaną swoją listę gości.

-Dopisz ludzi, których chcesz zaprosić i ich adresy mailowe. Jak skończysz, wyślę zaproszenia do wszystkich. Ceremonię również już mniej więcej zaplanowałem, ale omówimy ją, gdy skończymy z zaproszeniami. 

Poprosił, wskazując na urządzenie i wstając z krzesła nie tylko po to, by zrobić miejsce czarnowłosemu, ale przede wszystkim, żeby móc się w spokoju rozpakować. Otabek nie oponował, nawet jeśli nie miał ochoty na całą szopkę związaną ze ślubem - wiedział jednak, że jego przyszły mąż musi mieć świadków na legalne zawarcie małżeństwa i pełnoprawne przejęcie całego majątku po ojcu blondyna, inaczej ktoś mógłby chcieć to podważyć i pozbawić go wszystkiego, co posiada. Nie chodziło nawet już o te rzeczy materialne a o to, że należały one do jego ojca, którego szesnastolatek kochał i szanował i nie chciał oddać czegoś, na co pracowały już dwa pokolenia nieodpowiedzialnej matce i jej partnerowi.

Zapraszanie gości oraz organizacja całego wesela na ostatnią chwilę zajęła im cały dzień - nim się zorientowali, Słońce zaszło już za horyzontem i musieli przyznać, że tak wciągnęli się w planowanie ślubu, że zapomnieli się od tego oderwać i cokolwiek zjeść. Jurij padł na krzesło, wzdychając ciężko i odchylił głowę, czując narastające zmęczenie.

-Powinniśmy pójść do jakiejś restauracji... ale po prostu nie mam siły.

Odpowiedział mu ciepły śmiech Otabeka, który nagle nad nim zawisł z uśmiechem na ustach. 

-Mogę cię zanieść, jeśli chcesz.

Zaproponował ze śmiechem, gdy blondyn otworzył oczy i obdarzył go ciepłym spojrzeniem.

-Jasne, czemu nie.

Odpowiedział przekornie, jednak nie spodziewał się, że jego narzeczony naprawdę to zrobi a jednak już po chwili spoczywał w jego ramionach i był zanoszony do samochodu.

-Nie sądziłem, że faktycznie to zrobisz.

Zaśmiał się blondyn, wtulając się bardziej w to ciepłe, trzymające go ciało. Rzadko czuł taki spokój jak właśnie przy swoim narzeczonym, nawet jeśli nie znali się zbyt dobrze. Było w nim coś takiego, co go uspokajało, chociaż kompletnie nie umiał tego faktu wytłumaczyć.

Musiał przyznać, że czuł się naprawdę dobrze w towarzystwie Kazacha i również świetnie się z nim bawił. Chociaż tak krótko się znali, Jurij nie potrafił sobie przypomnieć nikogo, oprócz jego dziadka i ojca, przy kim czuł się tak komfortowo, przy kim mógł być sobą. Przy czarnowłosym mógł odetchnąć z ulgą i po prostu być sobą, zdejmując swoją maskę i okazywać swoje szczere emocje a także mógł mówić po prostu to, co myślał. Może dlatego tak bardzo go polubił i tak często o nim myślał od ich pierwszego spotkania. 

Po powrocie z restauracji obaj zalegli na łóżku Otabeka, kompletnie wykończeni. Nie do końca wiedzieli, czym się tak zmęczyli, ale marzyli już jedynie o śnie i żadne z nich nie miało już zamiaru wstawać, mimo że w pierwotnej wersji Jurij miał zająć pokój gościnny. Tak się jednak nie stało i po zaledwie kilku minutach obaj zasnęli spokojnym snem, leżąc tuż obok siebie i kompletnie nieświadomi tego, że przez sen ich dłonie się odnalazły a ich palce splotły się ze sobą, jakby podświadomie już nigdy nie chcieli się rozdzielić. 

Komentarze

Popularne posty