Czarny Pan - Rozdział 14


 Draco wyglądał, jakby miał ochotę wziąć nogi za pas i uciec najdalej jak się da, jednak nie poruszył się nawet odrobinę. Cisza między nami przedłużała się i po raz pierwszy czułem się tak niezręcznie w jego obecności. Zastanawiałem się, jaką decyzję podejmie i co zrobi wiedząc, kim jestem i co robię. Po prostu wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem i chyba obaj czekaliśmy na ruch tego drugiego.

-Co będzie... w tym nowym świecie?

-Co tylko zapragniesz. Po to ma on zostać stworzony.

Zapewniłem, trochę zaskoczony jego pytaniem ale nie chciałem jeszcze opuszczać gardy. W końcu uśmiechnął się lekko i wstał z ziemi, podając mi rękę. 

-Możesz na mnie liczyć, Harry.

Muszę przyznać, że w tym momencie odetchnąłem z ulgą. Nie myślałem nawet, że aż tak bardzo będzie mi na tym zależeć ale faktycznie poczułem się o wiele lepiej wiedząc, że mój jedyny przyjaciel jest po mojej stronie. Odetchnąłem z ulgą, można tak powiedzieć.

Uścisnęliśmy sobie dłonie a potem, z jakiegoś niewyjaśnionego dla mnie powodu, po prostu się do siebie przytuliliśmy. Nie mam pojęcia, dlaczgo czułem się tak bardzo na miejscu w tym momencie. Nie chciałem jednak o tym za dużo myśleć, po prostu brałem to, co dawał mi los.

-Co mam zrobić? Jak ci pomóc?

Zapytał niemal od razu, gdy się od siebie odsunęliśmy a ja niemal się nie roześmiałem. Nie mogę mu zaprzeczyć zapału do pracy, jednak jeszcze nie czas. Jeszcze nie teraz.

-Na razie nic. Po prostu bądź dalej ze mną, jak zawsze. Potem nadejdzie czas, gdy my jako główne postacie wejdziemy na scenę i zszokujemy świat. Na razie pozwolimy moim podwładnym odwalić za nas czarną robotę.

Oznajmiłem i widziałem zrozumienie wymieszane z zadowoleniem na twarzy Dracona, który ochoczo przytaknął i rozciągnął się, jakby zupełnie się zrelaksował.

-Super. Bałem się trochę, co za świr się karze nazywać "Terror Pathy" ale teraz w końcu wiem i nie zawiodłem się, muszę przyznać.

-No cóż, nie mogę zaprzeczyć, że jestem świrem.

Zażartowałem i obaj się roześmialiśmy. W końcu było tak, jak miało być a ja mogłem być pewien, że mam po swojej stronie wszystkich, których chciałem przy mnie mieć.

Ten dzień jednak jeszcze nie doszedł do końca, bo musiałem wydać kolejny rozkaz moim podwładnym. Westchnąłem cicho i napisałem kartkę ze szczegółowymi instrukcjami co do dalszej części planu, po czym wysłałem je do kilku najważniejszych w tej grupie osób. Wiedziałem, że spełnią powierzone im zadania i że mnie nie zawiodą. Nie odważyliby się.

-Harry? Wiesz, mógłbyś mnie wtajemniczyć w to wszystko. Byłoby miło.

Wiedziałem, o czym Draco mówił ale jednocześnie zastanawiałem się, czy powinienem tak szybko obarczać go tak wieloma informacjami. Obawiałem się, że to mogłoby go przytłoczyć.

-Wszystko na spokojnie, po kolei, dobrze? Nie bądź taki hop do przodu.

Zażartowałem i mając głowę Draco ułożoną na moich kolanach i wpatrując się w ciemniejące powoli niebo zastanawiałem się, jak to wszystko się dalej potoczy. Z jakiegoś powodu byłem pewien, że skoro mam Draco po swojej stronie, to nic złego nie może się stać.

Miałem nadzieję, że się nie mylę.

Komentarze

Popularne posty