We found us - Prolog


BILL

Siedziałem w kuchni i popijałem poranną kawę. Dosłownie poranną, bo chociaż było dopiero piętnaście minut po piątej godzinie, ja już nie spałem. Normalnie nie wstaję przed dziewiątą, jeśli nie muszę, ale nawet wtedy ciężko mnie zwlec z łóżka. Jednak odkąd zamieszkaliśmy z Tomem sami, mam problemy ze snem i prawie w ogóle nie sypiam. Funkcjonuję głównie dzięki temu, że jadę na kawie i energetykach, przez co moje cienie pod oczami są już niemal czarne a twarz jest coraz bardziej zmęczona i ciężko mi zakryć to makijażem. Zerknąłem na wiszący na przeciwko mnie kalendarz ścienny. To już trzy tygodnie, odkąd tu mieszkamy. Kiedy w końcu się normalnie wyśpię? Westchnąłem cicho i dopiłem ostatnie krople ciemnego napoju, po czym odstawiłem kubek i oparłem ciężką głowę na dłoni. Sam nie do końca potrafię określić, w jakim kierunku popłynęły moje myśli, ale w pewnym momencie zacząłem wystukiwać rytm do "In die Nacht". Napisałem ją z Tomem jakiś czas temu. Mnie słowa przyszły łatwo, są tam moje uczucia. Dawno już zwierzyłem się Tomowi z tego, że jestem homoseksualistą. On jednak ani trochę nie zmienił się w stosunku do mnie, co bardzo mnie cieszyło. Strach chociażby o tym pomyśleć, a co dopiero mówić, ale... ja, dwudziestoletni Bill, zakochałem się w Tomie, moim bracie bliźniaku. Gorzej już być nie mogło! W słowach piosenek, między innymi w tej intymnej, "In die Nacht", są opisane po części moje uczucia do niego. Jednak "In die Nacht" oddaje je najlepiej. Jest najświeższa ale i najbardziej zdesperowana. Bo coraz trudniej mi ukrywać się z tym, co czuję do Toma. I to mnie przeraża. Może to jest powodem mojej bezsenności?
Z rozmyślań wyrwał mnie czyjś dotyk. Poczułem ciepłe dłonie na ramionach i lekkie szarpnięcie.

-Billy, znowu nie możesz spać? - odwróciłem się i spojrzałem prosto w czekoladowe oczy, tak podobne do moich, a jednocześnie zupełnie inne, które patrzyły na mnie z troską, która brzmiała również w jego głosie. Pokręciłem gwałtownie głową, chcąc wrócić do rzeczywistości i wyrzucić z niej zbędne w tej chwili myśli.

-Tak, niestety. - gdy to przyznałem, mój bliźniak załamał ręce.

-Billy, to już trzy tygodnie, długo tak nie pociągniesz. - uśmiechnąłem się do niego blado, słysząc te słowa z jego ust.

-Nic mi nie będzie, nie martw się. - zapewniłem go i wstałem z miejsca. Nie zrobiłem jednak nawet dwóch kroków, gdy zrobiło mi się ciemno przed oczami a ostry ból przeszył moją czaszkę. Straciłem władzę w ciele i wiedziałem, że upadam, ale nie mogłem nic zrobić. Jedynie jęk bólu wydobył się z mojego gardła. Poczułem, jak łapią mnie silne ramiona brata i jak przyciągają mnie do siebie. Podniósł mnie z łatwością, a ja odzyskałem władzę nad ciałem tak szybko, jak ją utraciłem. Zerknąłem na Toma, a na jego twarzy dostrzegłem zmartwienie. Objąłem go lekko za kark i zauważyłem, że ruszył na schody. Z łatwością mnie nosi, nie tylko dlatego, że chodzi na siłownię, ale także przez moją niedowagę, której jestem świadom. Zawsze suszy mi głowę o jedzenie. Ale zwróciłem zaraz uwagę na zły kierunek. Myślałem, że idziemy do mojego pokoju i zostawi mnie tam samego, ale znaleźliśmy się w sypialni Dredziarza. Chłopak położył mnie na łóżku i sam położył się obok mnie, patrząc mi intensywnie w twarz. Ja w tym czasie nie wiedziałem, gdzie podziać wzrok, który mimowolnie lustrował wyrzeźbione ciało. Wspominałem, że Tom śpi TYLKO w bokserkach? Nie? To teraz mówię. I jest przy tym taki pociągający... Kurwa, nie myśl o tym, Bill, nie myśl o jego pełnych wargach i czułym spojrzeniu, nie wyobrażaj sobie, jakby całował cię po szyi... szlag, coś nie wyszło. Westchnąłem cicho i zaraz poczułem, jak bliźniak obejmuje mnie mocno. Zdziwiony zadarłem głowę do góry i spojrzałem na niego pytająco. Na jego twarzy wykwitł łobuzerski uśmiech.

-No co? Skoro nie możesz spać sam to będziesz spać ze mną. - oznajmił. Gdybym nie leżał teraz na łóżku, z pewnością bym leżał na podłodze.

TOM

Obudziłem się z dziwnym przeczuciem, że mój brat nie śpi. Zerknąłem na budzik i jęknąłem. Dziesięć po piątej! Ech, czego to ja nie robię dla mojego kochanego braciszka. Przetarłem twarz i intuicyjnie zszedłem na dół do kuchni. Zobaczyłem tam Billa siedzącego przy stole i z nieprzytomnym wzrokiem utkwionym w ścianie. Jego zmęczona twarz potrzebowała porządnej dawki snu, a cienie pod oczami aż rażą w oczy. Przyglądałem mu się tak chwilę, po czym wszedłem do pomieszczenia i wziąłem sobie wody, jednak czarnowłosy ani drgnął. Ma tak odkąd się tu wprowadziliśmy. W Internecie czytałem, że bezsenność to często wynik stresu. Tylko czym mój młodszy braciszek tak bardzo się stresuje? Zauważyłem, że od jakiegoś czasu wystukuje o stół "In die Nacht". Po raz kolejny tego ranka westchnąłem ciężko i podszedłem do brata, kładąc mu ręce na ramionach. Drgnął i odwrócił się do mnie powoli, zaglądając mi w oczy.

-Billy, znowu nie możesz spać? - zapytałem, jednak odpowiedziała mi cisza. Dopiero po kilku długich sekundach potrząsnął energicznie głową i odpowiedział.

-Tak, niestety... - gdy to przyznał, zmartwiłem się jeszcze bardziej. Niedługo zacznie mdleć albo zostanie istnym zombie.

-Billy, to już trzy tygodnie... długo tak nie pociągniesz. - nie wiedziałem, czemu na jego usta wpłynął delikatny, zmęczony uśmiech.

-Nic mi nie będzie, nie martw się. - zapewnił i wstał, a ja czujnie obserwowałem każdy jego krok. Po drugim zachwiał się i zaczął opadać. Ledwo zdążyłem go złapać i wziąć na ręce. Dziękowałem w duchu za to, że mam dobry refleks. Mój brat jest lekki jak piórko. Po siłowni mam większą siłę, ale Bill też waży za mało... ruszyłem do swojego pokoju, co chwilę zerkając na niego. Położyłem bliźniaka na ogromnym łóżku i położyłem się tuż obok, twarzą do niego. Widziałem, jak jego rozbiegany wzrok lustruje mnie i wszystko wokół. Odgarnąłem bliźniakowi włosy za ucho i przytuliłem go mocno. Widząc zdziwienie na jego twarzy wyszczerzyłem się szeroko.

-No co? Skoro nie możesz spać sam to będziemy spać razem. - wyjaśniłem krótko i konkretnie. Dobrze, że dziś możemy poleniuchować... Czarny wtulił się we mnie i po chwili już spał spokojnie w moich ramionach, a ja chciałem chronić go przed całym światem.

Komentarze

Popularne posty