Trust me - prolog
-Bill, braciszku mój, masz może notatki na chemię? - wpadłeś niespodziewanie do mojego pokoju. Naciągnąłem lekko rękaw bluzy na dłoń i odwróciłem się do ciebie, trzymając w rękach notatki, o które pytasz. Spoglądasz mi na moment w oczy, by za chwilę musnąć moją dłoń, odbierając ode mnie materiały. Zerknąłeś na nie a potem twój wzrok padł z powrotem na moją twarz, jakbyś czegoś w niej szukał. Tylko czego? -Wszystko w porządku? - zapytałeś. Poczułem gulę w gardle i zdawało mi się, że moje serce na chwilę zaprzestało pracy. Domyśliłeś się? Widziałeś? Odetchnąłem cicho i skinąłem głową.
-Tak, skąd to pytanie? - uśmiechnąłem się niepewnie, lekko, chcąc cię przekonać, że czuję się dobrze i nie masz się czym martwić. Zawsze to samo. Ty pytasz, czy nic mi nie jest, ja drżę z obawy, że zauważyłeś a potem okazuje się, że nic takiego nie miało miejsca. To dobrze. Nie możesz o tym wiedzieć. Wiem, że bym cię zawiódł, gdybym ci powiedział, pokazał.
-Zdawało mi się, że zbladłeś. - stwierdziłeś i przyjrzałeś mi się jeszcze raz uważnie, ale nie widząc nic niepokojącego, uśmiechnąłeś się szeroko. -Nie padnij mi. Idziemy, robię pizzę! - przypomniałeś i wyszedłeś z pokoju z moimi notatkami w rękach i szerokim uśmiechem na ustach. Wtedy odetchnąłem. Podwinąłem rękaw i spojrzałem na przesiąknięty krwią materiał. Nie jest dobrze.. sporo krwawi. Powinno już przestać... Westchnąłem i wstałem, wyciągając z szuflady nowy bandaż i odwijając stary. Przypomniał mi się twój badawczy wzrok i zrobiło mi się źle z tego powodu.
-Wybacz mi, Tom. - poprosiłem cicho, wiedząc, że i tak tego nie usłyszysz. Obyś nigdy nie musiał poznać prawdy.
Komentarze
Prześlij komentarz