Tajemnica - Rozdział 14
James wyszedł po pewnym czasie, bo mama wysłała go po sprawunki do sklepu, więc Remus został sam z Syriuszem, z którym wyszli do ogrodu i przysiedli na altance, chcąc się skryć przed ostrym Słońcem w jej cieniu.
-Jak się czujesz, Remi? Ale tak na prawdę.
Zaczął w końcu ciemnowłosy chłopak, wywołując ciężkie westchnięcie z piersi wilkołaka.
-Źle. Nigdy się tak źle nie czułem. Ale cieszę się, że już nie musze nic przed wami ukrywać. Było mi z tym bardzo ciężko.
Odpowiedział po chwili namysłu, po czym poczuł opiekuńcze ramię przyciągające go do wciąż dziedzięcej piersi.
-Będzie dobrze. Wiem, że teraz tak nie uważasz, ale będzie dobrze. Obiecuję.
Lupin nie wiedział, dlaczego, ale był święcie przekonany, że ta obietnica zostanie spełniona.
***
Wakacje minęły dosyć szybko w atmosferze zabawy i niestety znów trzeba było wracać do szkoły. Choć teraz Remus czuł się o wiele lepiej, nie musząc ukrywać nic przed swoimi przyjaciółmi i mając ich po swojej stronie. Siedział pod oknem w przedziale a czarnowłosy chłopak leżał z głową na jego kolanach, więc wplątał palce w jego włosy i przeczesywał je bezwiednie, kompletnie nie zwracając na to uwagi.
-Wiesz, Remus?
Dopiero to pytanie od Jamesa wyrwało go z zamyślenia. Spojrzał na niego i zauważył, że przyjaciel wpatruje się w niego z wielkim uśmiechem.
-O co chodzi?
Zapytał, zauważając, że zarówno Syriusz jak i Peter smacznie śpią.
-Zauważyłem już dawno, że Syriusz jest z tobą dużo bliżej niż ze mną.
Miał wrażenie, że jego serce przestało bić a krew przestała krążyć w jego żyłach. Zastanawiał się, jak bardzo ma przewalone.
-Spokojnie, nie mam ci tego za złe. Od początku wiedziałem, że tak będzie. Obaj przeszliście przez coś ciężkiego. Dużo lepiej potrafisz go zrozumieć, niż ja. Moje życie od zawsze było bezproblemowe i nie potrafię tak dobrze go zrozumieć. Kocham was obu jak braci i oddałbym za was życie, ale wiem, że wasza dwójka najlepiej czuje się ze sobą.
Czuł, jak na jego policzki wpływa delikatny rumieniec, ale było mu przyjemnie, słyszeć takie słowa.
-Dzięki, James. Sam oddałbym za was życie, gdyby zaszła taka potrzeba. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będziemy musieli mierzyć się z takimi przeżyciami.
-U Syriusza sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Jego rodzice są... straszni. Nienawidzą go. Od zawsze był inni, niż oni chcieli. Dodatkowo dostał się do Gryffindoru a nie do Slitherinu, jak według nich, powinien. Gdy tylko się spotykają, ciągle się kłócą. Myślę, że przed nim jeszcze sporo przykrości z ich strony.
Blondyna zaskoczyły słowa przyjaciela. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że relacje w rodzinie Black są skomplikowane, ale nie sądził, że jest tak źle.
-Może gdy skończymy szkołę zamieszkamy razem? We czwórkę. Czwórka przyjaciół odkrywa razem świat dorosłości.
Wyszeptał nieśmiałe życzenie a James przytaknął mu cicho, nie wracając już do tematu.
Komentarze
Prześlij komentarz