How does it feel? - Rozdział 27


 TOM

Szukałem Bill'a, dzwoniłem do niego i zastanawiałem się, gdzie może się podziewać ale nie udało mi się go nigdzie znaleźć. Czułem coraz większą rozpacz, bo chciałem z nim porozmawiać i wszystko mu wyjaśnić i w końcu go przytulić po tak długim czasie, w ciągu którego niemal zupelnie się mijaliśmy. Wróciłem do domu kompletnie zrezygnowany i na granicy obłędu modląc się w duchu, żeby Billy w końcu wrócił do domu. Opadłem na kanapę i schowałem twarz w dłoniach, ledwo powstrzymując się od płaczu. Nie wiedziałem, co mam w tym wypadku zrobić. Modliłem się tylko o to, żeby w końcu wrócił do domu i pozwolił nam się w końcu dogadać i wszystko między nami wyjaśnić.

Nie spałem całą noc i byłem cholernie zmęczony ale nie miałem zamiaru iść spać, póki nie wiedziałem, że Billy jest bezpieczny w domu, w swoim pokoju. Zabrałem z lodówki energetyka i wróciłem na kanapę. Spróbowałem jeszcze raz zadzwonić do Bill'a, ale tym razem jego telefon był wyłączony. Pewnie znowu zapomniał naładować telefon i teraz się to na nim mściło. A raczej na mnie, bo to ja się zamartwiałem. 

Nie mam pojęcia, ile tak siedziałem w salonie ze wzrokiem wbitym w podłogę, nim w końcu usłyszałem dźwięk przekręcania klucza w drzwiach. Od razu podbiegłem do przedpokoju i po chwili zobaczyłem Bill'a - wykończonego, z rozmazanym makijażem i bladego niczym duch. Spojrzał na mnie lekko nieprzytomnym wzrokiem i wyminął mnie, wchodząc po schodach na górę bez słowa i po chwili zamykając się w swoim pokoju. Nie miałem zamiaru zostawić go w spokoju, bo nasze relacje były dla mnie zbyt ważne i chciałem z nim to wszystko wyjaśnić, choćby miał trzymać powieki na zapałkach żeby nie zasnąć. Poszedłem za nim na górę i wparowałem mu do pokoju, czego od razu pożałowałem. Właśnie się zbierał pod prysznic i stał w sypialni w samych bokserkach. Normalnie od razu czułbym się podniecony i chciałbym móc go wziąć w ramiona i pocałować, ale nie tym razem. Zapomniałem o wszystkim co chciałem mu powiedzieć w momencie, gdy zobaczyłem jego bladą skórę. Wszędzie były sine ślady po trzymaniu go przez kogoś bardzo mocno i czerwone ślady po zębach. Mimo że z pewnością wiedział, że tu jestem - nawet na mnie nie spojrzał.

-Boże, Billy, co ci się stało?

Jęknąłem i dopiero to zwróciło na mnie jego uwagę. Spojrzał na mnie z jakimś takim niewymownym żalem w oczach, po czym wrócił do zbierania swoich rzeczy.

-Dałem upust swoim uczuciom i dałem się przelecieć paru facetom... W końcu to nie tak, że nikt mnie wcześniej nie ruchał, prawda?

Zamurowało mnie, dosłownie. Zabrakło mi języka w gębie i nie wiedziałem, co mam z tym fantem zrobić ani jak mu odpowiedzieć.

-Bill, musimy pogadać...

-Nie teraz.

Uciął krótko i wyszedł do łazienki, kompletnie mnie ignorując. Co ja mam z nim zrobić..?


BILL

Zamknąłem się w łazience, uciekając przed Tom'em i żałując każdej rzeczy zrobionej i powiedzianej od wczorajszego wieczora do tej właśnie sekundy. Nie powinienem był mówić mu o tym wszystkim i nie powinienem zachowywać się wtedy tak, jakbyśmy mieli jeszcze jakąś szansę na bycie... czymkolwiek oprócz kolegami z zespołu i krewnymi. Z resztą ja sam czuję się jak kompletny świr... phi, mało tego, jestem świrem więc nie muszę o niczym innym tutaj mówić. 

W łazience siedziałem tak długo, aż nie byłem pewien, że bliźniak nie czeka już na mnie w moim pokoju i z pewnością spędziłem w niej parę godzin. Nie chciałem ryzykować kolejnej rozmowy z nim, nie byłem na to na razie gotowy. Musiałem coś z sobą zrobić ale nie byłem pewien, co powinienem. Dlatego wczoraj uciekłem i zaszyłem się w barze, gdzie się upiłem i... później miałem już tylko jakieś niewyraźne obrazy przed oczami. Taniec z jednym chłopakiem, później z dwoma. Potem byliśmy we czterech i znaleźliśmy się w mieszkaniu jednego z nich i... no cóż, nie muszę chyba mówić, co robi czterech pijanych gejów w jednym mieszkaniu, prawda? To była szalona noc i okropnie jej żałowałem. 

Tym bardziej nie potrafiłem spojrzeć Tom'owi w oczy i nie wiedziałem, co mam zrobić z tym faktem. Wstydziłem się sam siebie ale... nie wiedziałem, jak mam sobie poradzić z tą sytuacją. Co ja mam tak właściwie zrobić? Jak się zachować? Przecież... jestem cholernym świrem.

Cholera jasna, w co ja się wpakowałem i dlazcego, DLACZEGO ja?

Komentarze

Popularne posty