Lodowy książę - Rozdział 17


 Chociaż po ich wystąpieniu Endevador próbował urządzić im piekło na ziemi - jakby już wcześniej tego nie osiągnął - to Todoroki musiał przyznać, że po raz pierwszy od dawna tak dobrze się bawił. Być może dlatego ze śmiechem wpadł do swojego pokoju, ciągnąc za sobą za rękę swojego fałszywego narzeczonego. Wpadli do komnat książęcych, nie mogąc oddychać ze śmiechu i padli na ustawioną przy kominku kanapę, upierając się o siebie ramionami. W pewnym momencie, gdy już się uspokoili, mieszaniec ułożył głowę na udach swojego ochroniarza, zamykając oczy, by chociaż przez chwilę odpocząć - wciąż nie odzyskał w pełni sił po przebytej długiej i ciężkiej chorobie. Blondyn bezwiednie zaczął przeczesywać palcami włosy księcia, kompletnie tego faktu nie rejestrując.

-Wiesz, że będziemy musieli zachowywać się jak prawdziwe narzeczeństwo? Czułe gesty, wspólne komnaty i tym podobne... Inaczej mój ojciec zrobi wszystko, żeby odwołać naszą decyzję.

Odezwał się w końcu książę cichym, lekko sennym głosem, zupełnie jakby powoli odpływał do swojego świata. Były przestępca burknął coś pod nosem, zgadzając się z nim i odchylił głowę w tył na oparciu mebla. Przez te tygodnie przebywania w pałacu nawet nie zorientował się, jak wygodna jest ta niepozornie wyglądająca kanapa. Zdecydowanie zachęcała do krótkiej drzemki, ale...

-Nie powinniśmy tu spać... wstaniemy połamani.

Westchnął ciężko i zerknął na wciąż leżącego na jego udach i oddychającego spokojnie chłopaka. Pokręcił głową z niedowierzaniem orientując się, że jego narzeczony zdążył już zasnąć. Ostrożnie, starając się go nie obudzić, wstał z kanapy i po chwili podniósł biało-czerwonowłosego chłopaka, chcąc zanieść go do komnaty sypialnianej. Ledwo udało mu się otworzyć drzwi, ale po kilku sekundach zmagań w końcu wkroczył do pogrążonej w ciemnościach komnaty, na pamięć klucząc pomiędzy meblami w kierunku ogromnego, królewskiego łóżka. 

-Bakugo?

Zerknął w dół, gdy usłyszał zaspany głos narzeczonego. Sam nie wiedzieć, czemu, uśmiechnął się delikatnie i pokręcił głową.

-Śpij, śpij. Przenoszę cię tylko do łóżka. 

Odpowiedział cicho i po chwili już układał ostrożnie wciąż osłabione ciało na miękkim materacu. Przykrył chłopaka kołdrą i już miał wychodzić, chcąc samemu położyć się do snu, gdy poczuł uścisk na swojej dłoni. Zaskoczony spojrzał w lekko rozchylone oczy księcia.

-Śpij ze mną.

Ciężko było stwierdzić, czy w tym momencie była to gra pozorów, że faktycznie są narzeczeństwem, czy też chodziło o dziecinną zachciankę przyszłego króla, który zdążył przywiązać się do swojego sługi. Katsuki nie miał jednak zamiaru tego roztrząsać i po chwili wahania ułożył się obok ciepłolubnej postaci księcia na ogromnym łóżku i zanim zdążył się zorientować, zapadł w sen.

Komentarze

Popularne posty