Lodowy książę - Rozdział 19


 Życie w królestwie toczyłoby się swoim zwyczajnym rytmem, gdyby nie fakt trwających przygotowań do ślubu tajemniczego księcia, o którym poddani w sumie niezbyt wiele wiedzieli z jego niedoszłym zabójcą i ochroniarzem. Coraz więcej ludzi zastanawiało się, kim tak właściwie jest ich książę, który przecież w najbliższym czasie ma objąć tron i zarządzać ich krajem? 

Endevador zdecydowanie dobrze zadbał przez ostatnich 16 lat, aby życie jego syna było owiane jak największą tajemnicą. Chociaż z jego perspektywy było to świetne posunięcie, dzięki któremu wrogowie królestwa nie mogli dowiedzieć się zbyt wiele o jego następcy, to w tym momencie wywoływało to dość spore zamieszanie wśród poddanych.

Wieści o tej niepewności, przesłaniającej radość płynącą z przygotowań do zaślubin, dotarły oczywiście również na zamek a to wszystko za sprawą służących, którzy oczywiście mieli najawiększy kontakt ze światem zewnętrznym. Shoto niespecjalnie spodobało się to, co usłyszał i przez kilka dni usilnie próbował znaleźć wyjście z tej sytuacji - chciał, aby ludzie popierali go i dzięki temu o wiele łatwiej przyjęli zmianę władcy w królestwie. Musiał jednak działać szybko, jeśli miało się tak stać. Całe szczęście na pomoc przyszedł jego przyszły mąż, który wymyślił niewybredny plan.

Tak więc pewnego dnia, przebrani nie do poznania, książę i jego wybranek opuścili zamek i skierowali się do miasta, by zająć miejsce przy jednym ze stołów w jednej z popularniejszych karczm w okolicy. Wiedzieli, że nie mogą się ujawić zbyt prędko. Zależało im przecież na szczerej reakcji cywilów i na szczęście póki co nikt nie zorientował się, kto też gości w niepozornej knajpie. 

-Podobno książę podąża krok w krok za swoim ojcem i bez słowa sprzeciwu wykonuje każde jego polecenie...

-Mówi się, że młody książę ma na sumieniu już kilka żyć.

-Gdy zginęła królowa mówiono, że to wina księcia. Czy mógł faktycznie mieć z tym coś wspólnego?

-Słyszałam od podróżnego, że książę potrafi zamienić się w smoka!

Te i tym podobne plotki krążyły po mieście i znajdowały swe centrum w knajpach, w których ludzie spędzali czas po pracy, zacieśniając społeczne więzi i wymieniając się informacjami. Obaj nastolatkowie zgrzytali zębami, słysząc takie plotki. Oczywiście nie winili za nie bogu ducha winnych cywilów - skąd mieli znać księcia, skoro samo jego istnienie owiane było dość sporą tajemnicą? W końcu jednak było tego za wiele i chłopak zrzucił swoje przebranie, okazując swoje książęce oblicze i charakterystyczne dla niego biało-czerwone włosy. Życie w karczmie w jednej chwili zamarło a wszyscy, którzy jeszcze kilka sekund temu beztrosko prowadzili rozmowy, zamarli z trwogi. Razem z podążającym za nim Bakugo, książę zajął miejsce przy kontuarze, odwracając się przodem do ludzi.

-Nie bójcie się, proszę. Przyszedłem tu do was ponieważ zdałem sobie sprawę, że za sprawą mojego ojca nie wiecie o mnie praktycznie nic. Chciałbym więc móc odpowiedzieć na wasze pytania. Zastrzegam jednak, że ze względu na moją pozycję są rzeczy, które muszą pozostać tajemnicą. Nie krępujcie się, pytajcie. Powiem, ile jestem w stanie.

Przez dłuższą chwilę w pomieszczeniu wciąż panowała cisza i chyba nikt nie chciał być pierwszym, który zada pytanie. W końcu jednak ktoś nie wytrzymał i wyrwał się przed szereg.

-Czy to prawda, że chcesz kontynuować politykę swojego ojca, naszego króla?

Shoto skrzywił się delikatnie i westchnął ciężko. Mógł się spodziewać, że tego będą bać się najbardziej.

-Nie do końca. Wiedzę mam jedynie z suchych raportów i liczb jednak zdaję sobie sprawę, że wiele jest do poprawy w naszym pięknym królestwie. Nie mam jednak kontaktów z tymi problemami, z racji tego, że żyję na zamku. Chciałbym więc spotykać się z wami od czasu do czasu i wysłuchiwać waszych problemów, aby skutecznie móc je rozwiązywać. W miarę możliwości ja oraz Bakugo będziemy również starać się osobiście kontrolować stan takich miejsc, między innymi szpitali czy szkół. Inaczej nie będziemy w stanie skutecznie wam pomóc.

Po pierwszym pytaniu i zadowalającej lud odpowiedzi, posypała się lawina pytań. Tego właśnie chciał młody książę i był z tego bardzo zadowolony.

-Czy to prawda, że masz dwa dary, książę?

-Owszem. Moja lewa strona kontroluje ogień a prawa lód. Oba dary odziedziczyłem po moich rodzicach.

-Podobno możesz zmieniać się w smoka.

-Tak naprawdę jestem takim samym człowiekiem, jak wy. Nie potrafię zmienić swej postaci.

-Czy masz zamiar wywołać wojnę z innymi krajami?

-Nie, nie widzę takiej potrzeby. Jednak jeśli któryś z krajów będzie nam zagrażał, nie zamierzam poddać się bez walki.

-Co z miejskim sierocińcem? Jest w tragicznym stanie!

-Proszę, przyjdź do mnie po koronacji na audiencję. Omówimy, co jest do poprawy i czego wam potrzeba a potem w wyznaczonym terminie odwiedzimy was w sierocińcu. Po tym podejmiemy decyzję i przez kolejne miesiące będziemy kontrolować, czy zmiany te były pozytywne czy też negatywne. To tyczy się każdego waszego problemu. Umawiajcie się na audiencję a zostaniecie wysłuchani. Proszę jednak, żebyście nie przychodzili na nie nieprzygotowani. Spiszcie swoje myśli na kartce i przedstawcie mi konkrety. Inaczej nie będziemy w stanie efektywnie działać.

Wychodząc z karczmy kilka godzin później obaj chłopcy mieli wrażenie, że zrobili coś dobrego. Dali tym ludziom nadzieję a było to o wiele więcej, niż ich poddani byli w stanie oczekiwać od kogokolwiek. Z uśmiechami na twarzy i splecionymi dłońmi wrócili na zamek.

Komentarze

Popularne posty