Jabłko - Rozdział 17


 Harry bardzo się starał spełnić obietnicę jaką złożył, jednak nie było to w cale łatwe. Przez te półtorej roku przyzwyczaił się już do uważania na każdy swój ruch i do samotności, która towarzyszyła mu najczęściej podczas pobytu w Hogwartcie i ciągle łapał się na tym, że unikał swojego przyjaciela. Ciągle miał to dziwne uczucie, że nie może mu w pełni zaufać i miał się na baczności w jego towarzystwie. Zastanawiał się, co miał tak w ogóle zrobić z tym wszystkim i czy nie dał się przypadkiem oszukać ale Draco w cale nie ułatwiał mu tego. Zachowywał się tak samo jak zawsze ale odkąd dowiedział się o tym, co myślał o nim Harry, przyglądał się brunetowi jeszcze bardziej uważnie i gdzieś z tyłu głowy młody czarodziej miał wrażenie, że każdy jego ruch jest raportowany do Snape'a. Może z tego powodu nie potrafił się zrelaksować i nawet w ich wspólnej sypialni siedział jak na szpilkach przy swoim biurku, odrabiając lekcje. Poczuł jak się zjerzył, gdy ktoś się nad nim pochylił mimo że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, kto to jest - szczególnie gdy poczuł zapach znajomych perfum. 

-Przyniosłem coś na przekąskę. Nie skacz tak. 

W głosie blondyna słychać było żal a gdy Harry spojrzał na biurko, gdzie chwilę wcześniej była ręka ślizgona i z zaskoczeniem zauważył zielony, okrągły owoc. Wziął je powoli do ręki i przyjrzał się lśniącej skórce.

-Jabłko?

Zapytał głupio, chociaż sam do końca nie zdawał sobie sprawy z tego, że to pytanie opuściło jego usta. Kątem oka widział jak Draco usiadł na swoim łóżku, samemu wgryzając się w inny owoc. 

-Tak. Pamiętasz? Przez takie jabłko się w sumie poznaliśmy.

Blondyn uśmiechnął się, najwyraźniej wracając myślami do tamtych wspomnień, które chłopak przecież doskonale pamiętał. Tamtego słonecznego dnia to właśnie jabłko sprawiło, że spojrzał na ciągniętego przez ojca blondyna i to to było powodem, dla którego zapytał swoich rodziców o tego tajemniczego dzieciaka a potem poznał go, chociaż to odbyło się w dość niekorzystnych warunkach.

-Tak... Pamiętam. 

Brunet czuł na sobie spojrzenie przyjaciela, jednak starał się to zignorować. W końcu szarooki wstał ze swojego łóżka i podszedł do okularnika, przyszpilajac go do oparcia krzesła i przez chwilę po prostu patrząc mu w oczy bez słowa, trzymając dłoń na jego klatce piersiowej. 

-Nigdy nie zapominaj, jak ważny dla mnie jesteś, Potter. Zmieniłeś moje życie. Dziękuję.

Po czym jak gdyby nigdy nic wrócił na swoje łóżko i nie miał pojęcia o tym, jak szybkie bicie serca wywołał u swego współlokatora.

Komentarze

Popularne posty