Zatańczysz? - Rozdział 19


 Czy było to proste dla Otabeka czy też nie - Yurij był zmienny niczym pogoda. Raz przymilał się do niego i wieszał na nim, zachowując się niczym małe dziecko i chcąc być rozpieszczanym na wszelkie możliwe sposoby a raz odtrącał go od siebie, szukając samotności i wręcz fucząc na wszystko i na wszystkich, którzy próbowali chociażby do niego podejść. Dokładnie ten drugi z rodzajów nastroju blondyna trwał już trzeci dzień z rzędu i czarnowłosy chwilami tęsknił za przytulasami i pieszczotami, których domagał się jego mąż. Nie chciał jednak jeszcze bardziej psuć mu humoru, więc po prostu siedział spokojnie w salonie na kanapie i czytał jedną z noworozpoczętych książek, delektując się spokojnym wieczorem bez żadnych nietypowych odwiedzin. W ostatnim czasie mieli niewiele okazji, by po prostu odpocząć i rozkoszować się ciszą i spokojem, więc tym bardziej czerpał z tego ile się da. 

Niestety - a może i stety - jego spokój nie potrwał długo i niedługo później czarnowłosy aż podskoczył na kanapie, gdy usłyszał za plecami głośny trzask a zaraz potem wręcz szalony śmiech, który całkiem dobrze znał. Odwrócił się zaskoczony i zauważył swojego własnego męża, który stał z dwoma częściami dość grubej gałęzi w obu rękach i niemal zginał się ze śmiechu, nie ukrywając swojej wesołości. 

-Szkoda, że nie widzisz swojej miny! Hahaha!

Śmiał się dalej blondyn, odrzucając drewno na bok i ocierając wyimaginowane łezki. Beka opanował swoją twarz, chcąc się trochę podroczyć ze swoim partnerem i zmierzył go poważnym spojrzeniem.

-Lekarze zastanawiali się, dlaczego coraz więcej młodych osób umiera na atak serca. Chyba znalazłem odpowiedź na dręczące ich pytanie. 

Powiedział dość surowym tonem co sprawiło, że Rosyjski Rozrabiaka skamieniał i spojrzał niepewnie na swojego męża. Czarne oczy jednak wciąż wpatrywały się w niego w skupieniu i nic nie wskazywały na to, aby starszy z nich stroił sobie żarty. Dolna warga blondyna zaczęła drżeć i po chwili po jego policzkach popłynęły gorące łzy, mimo że wciąż nie odrywał wzroku od swojego partnera nawet na sekundę. Swoją drogą Altin w tym momencie prawie faktycznie padł na zawał, widząc reakcję Yurija.

-Ja... ja nie... nie chciałem... to... żart był... ja...

Jąkał się Plisetsky, coraz bardziej płacząc aż w końcu schował twarz w dłoniach i najzwyczajniej w świecie rozpłakał się w głos, nie kryjąc swojego smutku. Sam nie wiedział dlaczego, ale po słowach swojego męża wyobraził sobie, jak ten umiera przez jego żart i zrobiło mu się tak cholernie źle z tego powodu, że aż nie mógł powstrzymać łez. Po chwili poczuł obejmujące go, ciepłe ramiona i głaszczącą jego głowę dłoń. Nie potrafił się uspokoić, chociaż bardzo chciał. 

-Przepraszam. Nie mówiłem poważnie. Nie sądziłem, że aż tak cię tym zranię. Przepraszam.

Szeptał Beka mając straszne wyrzuty sumienia, że swoim żartem doprowadził swojego kochanka do aż takiego stanu. Chłopak nic jednak nie odpowiedział, wtulając się w niego przez jakiś czas, po czym nagle poderwał się i złapał czarnowłosego za oba policzki i złączył ich usta w czułym, chociaż odrobinę słonym od łez, pocałunku. 

-Chodźmy do kina, co? 

Zaproponował ocierając łzy a Beka mógł odetchnąć z ulgą. Takiego właśnie go kochał. I takiego chciał go mieć przy sobie na zawsze.

Komentarze

Popularne posty