Przypadek - Rozdział 3

WAŻNE

Rozpiska rozdziałów znajduje się tutaj >>LINK!<<
W razie pytań zapraszam na Discord >>LINK!<<


 Następne dni były bardzo obciążające dla mnie zarówno psychicznie jak i fizycznie. Nie tylko sesje zdjęciowe i sprawy zespołu zapełniały mi czas i sprawiały, że byłem wykończony, ale również moje wszystkie myśli, które uparcie kręciły się dookoła pewnej czarnowłosej kobiety, z którą dzień w dzień namiętnie wymieniałem wiadomości w każdej wolnej chwili. Sam przed sobą musiałem się przyznać, że czułem się coraz bardziej jak zakochany nastolatek i nie mogłem się przestać uśmiechać za każdym razem, gdy na moim telefonie wyświetlało się jej imię. Starałem się z nią też telefonować możliwie często, ale przez mój napięty grafik i to, że wracałem w środku nocy do pokoju hotelowego a potem odsypiałem to do południa sprawiały, że ciągle się mijaliśmy i gdy ja miałem czas ona już słodko spała a gdy ona miała chwilę czasu, żeby ze mną porozmawiać, byłem właśnie w trakcie jakiegoś terminu. 

Westchnąłem cicho i spojrzałem na ekran telefonu, oczekując wiadomości od Toma. Miałem go odebrać z lotniska i czekałem na wiadomość, że już wylądował podczas gdy paliłem sobie papierosa przy wejściu do lotniska. Zamiast wiadomości do brata miałem za to nowe wiadomości od Emily. Odblokowałem szybko urządzenie i wszedłem w nasz czat, czytając uważnie każde jedno słowo i przyglądając się uroczemu zdjęciu, które mi wysłała. Mogłem na nim zobaczyć całkiem zwyczajny ale w jakiś sposób czarujący obrazek, który może zobaczyć ze swojego okna w biurze. W szybie mogłem zobaczyć jej delikatne odbicie i zauważyć, że ma na sobie prostą, czarną sukienkę, która wyglądała na niej dobrze - przynajmniej na tyle, na ile byłem w stanie to ocenić widząc tylko odbicie. Szybko wystukałem odpowiedź.

Bill: Ładny poranek a najładniejsza jest dziewczyna, którą widzę w odbiciu w szybie. Co to za sukienka? Masz zdjęcie, jak w niej wyglądasz? ;*

Na odpowiedź nie musiałem długo czekać i za chwilę mogłem już przyglądać się zdjęciu, na którym Emily uśmiechała się do mnie szeroko. Miała na twarzy lekki makijaż który sprawiał, że wyglądała intrygująco i bardzo podkreślał jej piękne, zielone oczy a co do sukienki miałem rację - pięknie podkreślała jej kształty i wyglądała bardzo dziewczęco a jednocześnie elegancko. Szybko zrobiłem sobie selfie przed lotniskiem i odesłałem jej. Jakoś tak... często wymienialiśmy się zdjęciami tego, co akurat widzieliśmy i nas samych. Wcześniej raczej z nikim tego nie robiłem - najwięcej zdjęć do tej pory wymieniałem z bliźniakiem - ale podobało mi się to. To trochę tak, jakbyśmy mogli chociaż przez kilka chwil w ciągu dnia być fizycznie razem.

Bill: Podoba mi się ta sukienka. Mogę pokazać to zdjęcie Tomowi? Zaraz ląduje.

Emily: Chyba możesz mu pokazać każde zdjęcie ode mnie, czy nie? Nie mam nic przeciwko. Btw przyjedziesz do Hamburga z Tomem czy sam?

Bill: Zależy od jego planów. Na pewno chcę przyjechać w piątek wieczorem. Masz czas na kolację?

Emily: Jasne. Mam gdzieś zarezerwować stolik czy idziemy na żywioł?

Bill: Ja się tym zajmę, mam swoją ulubioną restaurację w Hamburgu. A w sobotę może pójdziemy na kawę z Tomem i się poznacie?

Emily: Jeśli chcesz, chętnie. Domyślam się, że przyjaźń czy związek z jednym oznacza również w pakiecie tego drugiego ale sami musicie się dogadać, kiedy mam poznać twojego brata. 

Bill: Pogadam z nim. Muszę wrócić w niedzielę wieczorem do Berlina. Zarezerwujesz dla nas cały weekend?

Emily: Jasne! Cieszę się, że przyjedziesz.

Uśmiechnąłem się do siebie i przez chwilę po prostu wpatrywałem się w ostatnią wiadomość Emily. Może to głupie ale przez doświadczenia z przeszłości wciąż miałem gdzieś z tyłu głowy, że dużo osób chce mnie poznać dla konkretnych korzyści albo po to, żeby poznać Toma i wstyd mi to przyznać, ale takie same obawy miałem co do Emily, mimo że nie dała mi do tego powodów. Teraz jednak cieszyłem się jak głupi do sera. Wiadomość dobitnie wskazywała, że czekała na mnie. Nie na Toma, nie na bliźniaków Kaulitz, na mnie. Moje serce wywijało fikołki ale musiałem przerwać te piękne rozmyślania, bo bliźniak dał mi znać, że czeka właśnie na swój bagaż, więc zgasiłem peta i wszedłem do środka, ustawiając się niedaleko drzwi, z których miał wyjść mój kochany braciszek. To kolejna rzecz, która cieszyła mnie bardziej, niż pewnie było to kiedykolwiek po mnie widać - razem z Tomem większość czasu w przeszłości spędziliśmy razem a od jakiegoś czasu było to bardzo utrudnione, głównie przez jego związek z Heidi i nową rodzinę. Nie, żebym nie lubił Heidi albo się nie cieszył dla Toma! Byłem przeszczęśliwy, że znalazł taką prawdziwą miłość i że mu się układa w życiu. Po prostu czasami czułem się przez to trochę odrzucony i samotny. Ale teraz nie czas na takie rozmyślania. Wyciągnąłem telefon i gdy tylko zobaczyłem wychodzącego przez drzwi bliźniaka, cyknąłem mu fotkę i wysłałem na nasz czat grupowy z Heidi, jak zwykliśmy to robić. Po sekundzie wahania wysłałem to zdjęcie też do Emily. Objąłem brata na powitanie i przez kilka chwil po prostu tak trwaliśmy na lotnisku, ciesząc się na to zdecydowanie spóźnione spotkanie. 

-Cześć, Billy. Chyba faktycznie zacząłeś o siebie dbać bo nie wydaje mi się, żebyś znowu schudł.

Przewróciłem oczami, słysząc jako pierwsze lekki przytyk do mojego zapominania o posiłkach, co zawsze było moją wadą. Ostatnio jakoś faktycznie udawało mi się o tym pamiętasz.

-Ciebie też dobrze widzieć, Tommy.

Odpowiedziałem z lekkim przekąsem i ruszyliśmy do mojego wynajętego auta. Całkiem się wyspałem a że niespecjalnie lubiłem być wożony przez kogoś innego, niż mojego bliźniaka - po prostu wynająłem auto, żebyśmy mieli spokój. Kilka chwil później już odpalałem silnik i ruszaliśmy w drogę do hotelu.

-Chcesz zjeść coś konkretnego? Wiem, że jesteś głodny, aż stąd słyszę, jak ci burczy w brzuchu.

Tom roześmiał się i ja sam nie mogłem się nie uśmiechnąć. Lubiłem jego śmiech i za każdym razem, gdy widzieliśmy się po dłuższym czasie, o wiele bardziej zauważałem takie drobnostki, na które nie zwracałem uwagi jeszcze w czasie, gdy byliśmy ze sobą niemal 24/7. 

-W sumie zjadłbym jakiegoś dobrego burgera. Albo... sam nie wiem. Kiedy mamy dzisiaj spotkanie?

-Za trzy godziny, mamy jeszcze czas.

Mruknąłem i korzystając z tego, że stoimy na światłach, wstłukałem w mapę adres jednej z naszych ulubionych knajpek w Berlinie, gdzie mieli świetne burgery. Ruszyłem, gdy tylko światła zmieniły się na zielone i skręciłem w odpowiednią drogę. Było to kawałek od naszego hotelu ale gdybyśmy chcieli najpierw pojechać tam a potem coś zjeść, w życiu nie zdążylibyśmy na spotkanie a dzisiaj mieliśmy - albo raczej ja miałem, Tom okazał się być przy tym obecny praktycznie w ostatniej chwili - podpisać kontrakt na wydanie kolejnej płyty. Takie dorbnostki były cholernie ważne, ale z reguły zajmowałem się tym zupełnie sam, więc towarzystwo bliźniaka było dla mnie miłą odmianą.

-Nasi znajomi piszą że widzieli na Insta, że jesteś w Berlinie ale kompletnie ich zlewasz. To przez Emily?

Zerknąłem przelotnie na Toma, szybko znów skupiając się na drodze. Wiedziałem, że zbywałem naszych znajomych, którzy tu mieszkali - co prawda odpisywałem im, ale z nikim się nie spotykałem. I chociaż bardzo bym chciał, żeby przypuszczenia mojego brata były słuszne - niestety, nie były.

-Nie mam po prostu czasu. Wstaję o 12, jem szybkie śniadanie, od 14 do nocy mam jakieś terminy i gonię z miejsca na miejsce. Wracam do hotelu najwcześniej po północy, jak na razie najpóźniej wróciłem chwilę przed 4 w nocy, idę spać a potem znowu to samo. Po całym dniu latania jestem tak wykończony, że nawet ledwo mam siłę im odpisywać. Przeproszę ich, gdy tylko będę miał chwilę i spróbuję się jak najszybciej z nimi jakoś spotkać, ale... sam wiesz, jak to czasem bywa. 

Wzruszyłem ramionami i skręciłem w kolejną uliczkę, rozglądając się uważnie. Nie do końca wiedziałem, co mam jeszcze odpowiedzieć bratu. Przecież nie kłamałem - gdyby było inaczej, od razu by to wyczuł - i chociaż bardzo chciałem mieć możliwość spotkania się z nimi wszystkimi, bo bardzo tęskniłem za naszymi znajomymi, to po prostu żywcem nie miałem na to czasu.

-Cóż, teraz chyba możemy się tym jakoś podzielić, więc powinniśmy znaleźć trochę czasu. Kiedy jedziemy do Hamburga?

-W piątek. Mamy spotkanie do 15 a potem jedziemy prosto do Hamburga.

-Samochodem czy autobusem?

-Jeszcze nie wiem. Jak myślisz?

Kątem oka zauważyłem, że Tom wzruszył ramionami. No tak, jemu takie kwestie zawsze były obojętne i decyzję w kwestii środków transportu pozostawiał mnie. Nie mogłem zaprzeczyć, że było to dość wtgodne, ale jednocześnie czasem mnie to denerwowało - miałem wrażenie, że sam o wszystkim muszę zawsze decydować i zdarzały się dni, gdy mnie to przytłaczało. 

W końcu wjechałem na parking pod naszą knajpą i po zaparkowaniu od razu sięgnąłem po telefon, bo w trakcie drogi zauważyłem, że przyszły mi nowe powiadomienia. To mogło być pięć rodzajów powiadomień - Emily, znajomi, praca, rodzina albo portale społecznościowe. Tak czy siak chciałem od razu się upewnić i nie mogłem nic poradzić na to że serce zabiło mi szybciej, gdy zauważyłem pośród powiadomień wiadomości od czarnowłosej dziewczyny. 

Emily: Bawcie się dobrze! Mam nadzieję, że Tom trochę ci pomoże i nie będziesz się tak zaharowywać.

Szybko wystukałem jakąś odpowiedź i gdy blokowałem telefon zorientowałem się, że Tom dziwnie mi się przygląda. Uniosłem pytająco brwi i czekałem na jego wyjaśnienia. 

-Wyglądasz, jak zakochany nastolatek. Ta cała Emily chyba całkiem dobrze na ciebie działa. Napisała coś ciekawego?

Wywróciłem oczami i pokręciłem głową z lekkim uśmiechem. Mogłem oszukiwać wszystkich dookoła a nawet samego siebie, ale jeszcze nigdy w moim ponad trzydziestoletnim życiu nie udało mi się okłamać mojego brata. Miało to swoje plusy i minusy, ale nad tym nie chciałem się teraz roztrząsać. 

-Powiedziała, że masz o mnie dbać. 

Streściłem i chcąc uciąć tematy wysiadłem z auta, idąc już powoli w stronę wejścia do restauracji. Wcześniej wcisnąłem bratu kluczyki do ręki więc mogłem być spokojny o to, że zamknie auto. Przywitałem się miło z kelnerką, która właśnie obok mnie przechodziła i rozejrzałem się po sali. Knajpka nie była duża ale za to bardzo przytulna i mieli bardzo smaczne jedzenie, dzięki czemu lubiłem tu przychodzić. Wybrałem jeden z najbardziej skrytych w rogu stolików, bo chciałem mieć trochę świętgeo spokoju i po prostu spędzić miło czas z bratem, i nie czekając na bliźniaka ani na obsługę po prostu zająłem miejsce, opierając się od razu plecami o przyjemnie chłodną ścianę. Chociaż pogoda w ostatnich dniach nas nie rozpieszczała, to zbyt gorące wnętrza też w cale mi się nie uśmiechały, ale całe szczęście tu było idealnie. Nie musiałem długo czekać na to, aż w końcu bliźniak usiadł naprzeciwko mnie i po chwili w dłoniach obaj trzymaliśmy karty menu, więc wsadziłem nos pomiędzy kartki papieru, żeby w końcu coś wybrać. Tom jasno już wcześniej określił, na co ma ochotę, ale ja aż tak zdecydowany nie byłem.

-Dzień dobry, mogę przyjąć państwa zamówienie?

Spojrzałem z dołu na uśmiechającą się do nas kelnerkę i mimowolnie odnotowałem, że ma jakiś obcy akcent. Nie zrozumcie mnie źle - mówiła po niemiecku dobrze i wyraźnie, ale słychać było akcent, który dodawał jej uroku. Odwzajemniłem uśmiech i zamknąłem kartę dań stwierdzając, że pierwszy wybór zazwyczaj jest tym najlepszych - oczywiście jak chodzi o jedzenie na mieście, w życiu prywatnym ta metoda raczej rzadko się sprawdza. 

-Hej, poproszę sok pomarańczowy i sałatkę z kozim serem. 

Dziewczyna wystukała szybko moje zamówienie na tablecie a potem równie szybko podwójnego cheeseburgera z frytkami i wodę dla mojego bliźniaka, po czym szybko odeszła i zostawiła nas samych. Chociaż uwielbiałem spędzać czas ze swoim bratem to doskonale wiedziałem, że jednym z głównych tematów naszych rozmów będzie moja nowa znajoma. 

-Więc, Billy...

Zaczął mój kochany, starszy braciszek, gdy na naszym stole stały już zamówione napoje a gdy na niego spojrzałem, oczy brata uważnie mi się przyglądały, zupełnie jakby chciał zacząć czytać mi w myślach - co czasem miałem wrażenie, że i tak robi. Upiłem łyk mojego soku i gestem ręki dałem mu znać, żeby kontynuował. 

-Rozumiem, że znajomość z Emily kwitnie?

Pokiwałem głową i przejechałem językiem po zębach, zastanawiając się nad odpowiedzią, jaką mu udzielę. Nie, żebym chciał kręcić, co to to nie! Po prostu czasem musiałem sam uporządkować swoje myśli, nim coś powiem. 

-Tak, w sumie to tak. Świetnie nam się razem rozmawia i staramy się pozostawać w kontakcie, gdy tylko możemy. Jest bardzo inteligentna ale mamy podobne poczucie humoru i gust muzyczny. 

-Co o niej wiesz?

No tak, konkrety. Tom uwielbia konkrety, jak chodzi o nowopoznanych ludzi i musiałem przyznać, że czasem było to irytujące, ale skupiający się bardziej na faktach brat był idealnym dopełnieniem mnie, który skupiał się bardziej na uczuciach. 

-Ma 28 lat i od dziecka mieszka w Hamburgu. Przez dwa lata uczyła się w Wiedniu a na studiach była na wymianie w Hiszpanii. Mówi płynnie po angielsku, hiszpańsku i włosku. Dużo czyta. Urodziny ma 17 lutego. Pracuje w dziale HR w jednej z większych firm w Hamburgu. Jej mama pracowała w jednej z firm jako sekretarka a jej ojciec prowadził warsztat samochodowy. Mają mieszkanie w Hamburgu ale jakiś czas temu kupili mieszkanie w Barcelonie i tam spędzają zimę. Od dziecka dużo podróżowała z rodziną i planuje dalsze podróże. Ma starszą siostrę, która jest lekarką i mieszka w Monachium ze swoim mężem oraz starszego brata, weterynarza, który za swoją miłością życia wyprowadził się do Francji. Ze swoim ostatnim chłopakiem rozstała się półtorej roku temu, byli razem przez pięć lat ale okazało się, że ją zdradza. Chyba o niczym nie zapomniałem?

Wyrecytowałem z pamięci, przypominając sobie nasze rozmowy i spojrzałem na bliźniaka, który w ciszy analizował każdą nową informację o mojej znajomej, którą mu przekazywałem. Przez chwilę po prostu milczał, aż w końcu uśmiechnął się do mnie szeroko i pokiwał głową.

-W porząku. Nie mogę się doczekać, aż ją w końcu poznam. 

Stwierdził a ja mogłem odetchnąć z ulgą. Już dawno nie zdarzyło się, żeby Tom zaaprobował kogokolwiek, z kim się umawiałem a tutaj najwyraźniej miał całkiem dobre przeczucie, co bardzo mnie uspokajało i mogłem mieć pewność, że Tom zareaguje w odpowiednim momencie, zanim znowu wpakuję się w jakiś toksyczny związek. Przynajmniej na bliźniaku zawsze mogę polegać.

Komentarze

Popularne posty