"Kocham cię" nie zawsze jest zgubne - epilog
*kilka dni później, Ikebukurou, mieszkanie Izayi*
-Pchło, po cholerę kupować tyle pamiątek? Ja rozumiem, że masz dużo forsy, ale jak nie wiesz, co z nią zrobić, to kup mi papierosy. - Zezłoszczony blondyn wtachał trzecią walizkę. Izaya musiał kupić całą walizkę najróżniejszych pamiątek.
-Po pierwsze, Shizuś, bo chcę. Po drugie nie lubię papierosów i nie lubię jak palisz. Potem śmierdzi w całym mieszkaniu. Więc nie licz, że dam Ci kiedykolwiek chociażby yen na to świństwo. - odparł całkiem poważnie brunet.
-Tak, tak. Co chwilę marudzisz, że od tego szybciej umrę. Moje płuca są w pełni zdrowe i Shinra Ci to potwierdzi. - Shizuo próbował jeszcze przekonać chłopaka do zmiany nastawienia.
-Nawet, jeśli Tobie nie szkodzi, to szkodzi mnie. Tak bardzo chcesz, żebym zginął? - zapytał. Na twarzy bruneta nie było nawet cienia uśmiechu. Zrobił swoją nieszczęśliwą minkę i patrzył się swoimi czerwonymi ślepkami.
-Nie no, skądże. Całe 7 lat krzyczałem to tylko dla żartu. - prychnął blondyn. Ustawił walizki w salonie i rzucił się na kanapę. Za to Izaya zasiadł za komputerem. Zaczął od razu pracować. - Pracoholik. - mruknął złotooki i obrócił się na drugi bok na kanapie. Była tak wygodna, że nie zauważył, kiedy zasnął.
Gdy się obudził, za oknem było ciemno, jednak Izaya wciąż pracował.
-Oi, pchło. Starczy już tego na dzisiaj, co? - rzucił blondyn, przeczesując swoje włosy. Za to czerwone oczy, nawet nie oderwały się od ekranu komputera, a długie palce nawet na chwilę nie zaprzestał pracy.
-Shizuś, jeśli jesteś głodny to coś ugotuj albo zamów, jeśli jesteś znudzony pooglądaj telewizję albo poczytaj, jeśli jesteś śpiący idź się umyć i spać, a jeśli masz ochotę na papierosy, to musisz je sobie wykombinować i zapłacić za nie z innego źródła niż moja kieszeń. Ok? Ja muszę jeszcze popracować. Za godzinę pójdę spać. - odparł, uważnie śledząc wzrokiem jakiś tekst.
-Nie ma to jak troszczyć się o swojego chłopaka. - burknął Shizuo. O dziwo był w całkiem dobrym nastroju, więc odpowiedź pchły nie bardzo go przejęła. Przeciągnął się, wstał i podszedł do bruneta. - A jeśli miałbym ochotę na coś innego? - wymruczał. Orihara westchnął i spojrzał na zegarek.
-Shizzy, jest 23:12, czyli od naszego powrotu minęło 7 godzin i 42 minuty. Czyli o 15:30 wróciliśmy do domu. Powiedz mi to zdanie dokładnie za tydzień o 15:30, to z Tobą pójdę. - odparł nieco szorstko. Chciał złamać to postanowienie, ale ustępstwa po 7 godzinach nie wchodzą w grę. Odpuści mu za dwa lub trzy dni.
Złotooki za to wydał z siebie dźwięk podobny do warknięcia i poszedł w stronę drzwi. Na wargach informatora wykwitł delikatny uśmiech.
-Kocham Cię. - szepnął. W tej chwili blondyn odwrócił się w jego stronę.
-Powtórzysz? - zapytał. Izaya popatrzył na niego jak na kosmitę spod swojej przydługiej grzywki.
-Co mam powtórzyć? Nic nie mówiłem. - wyglądał na autentycznie zdziwionego.
-I tak słyszałem. - odparł Shizuo i poszedł na górę. - Ja też Cię kocham. - rzucił jeszcze. Był pewien, że informator usłyszał te słowa.
"Tak. Ich związek jest dość skomplikowany. Kochają się, ale często nie chcą się przyznać. Kłócą się, bo taka już ich natura. Nienawidzą się, ale jednocześnie się kochają."
-Haha, wzięło mi się na poezję, nie mogę. - zaśmiał się Shizuo ze swoich myśli. Ale co mógł poradzić? Taka prawda.
Rozebrał się, wszedł pod prysznic i włączył wodę. Nie mógł wiedzieć, że właśnie w tym momencie, na ustach informatora wykwitł złośliwy uśmiech.
-Iiiiizaaaayaaa!!! Ty mendo, czemu nie ma zimnej wody??!! - po bloku rozległ się krzyk ex barmana i szaleńczy śmiech informatora.
-Shizuś, powinieneś bardziej uważać~! - krzyknął i przeczytał jeszcze raz maila, którego właśnie dostał.
"Dobry wieczór, Orihara-san,
Zgodnie z Pańską prośbą, wyłączyliśmy dopływ zimnej wody do Pana mieszkania od godziny 23:20 do 00:00. Gdyby było coś nie tak, proszę nas powiadomić.
Z poważaniem
Spółka Gazzzz "
Po czym zamknął link i zaczął się droczyć że swoim ukochanym potworkiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc, dotarliśmy do końca tego
opowiadania. Może powinnam je zakończyć inaczej, ale osobiście podoba mi
się właśnie to zakończenie. :) Takie nie za słodkie i nie za złośliwe,
według mnie.
I mam prośbę: komentujcie! Jak tego nie robicie to nie wiem, czy Wam się podoba czy nie. :(
Czy ogólnie opowiadanie Wam się podobało?
Wybaczcie, może spodziewaliście się innego zakończenia. Cóż, moje wyobrażenie było takie. ;)
A teraz idę zająć się resztą. ;)
Komentarze
Prześlij komentarz