Porwanie - rozdział 2
W opowiadaniu pojawiła się nowa postać. Ponieważ o innych postaciach coś niecoś wiecie, napiszę trochę o niej. :)
Jest to wymyślona przeze mnie bohaterka,
Alice. Jest młodszą kuzynką Izayi. Ma 19 lat. Przyjaźni się zarówno z
Izaya jak i z Shizuo. Są dla niej jak bracia. No i oczywiście oni też
myślą o niej jak o siostrze. ;)
Jest nie wysoką, drobną szatynką, ze
starymi, wesołymi oczami i bladą cerą. Jak zdążyliście się zorientować-
tnie się. Tak, kiedyś rozwinę ten temat. Nie wiem, czy w tym
opowiadaniu, czy w jakimś innym.
Ciekawe, czy przypadnie Wam do gustu?
W każdym razie
Zapraszam~ !
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Izaya obudził się wypoczęty, ale smutny. W końcu jego miłość nie była odwzajemniona. Tak sądził.
-Gorączka Ci zniknęła. - usłyszał głos swojego potworka.
-Tak. Musiałem się tylko wyspać. - wyszeptał i spojrzał na blondyna. -
Shizuo...co Ty do mnie czujesz? - zapytał cicho, chwytając w ręce
tabletki i butelkę wody. Blondyn zirytował się. Znowu to pytanie.
Westchnął. To wystarczyło Oriharze za odpowiedź. Nałożył na twarz maskę.
-Rozumiem~! - wyśpiewał i wyszedł z pokoju. Zdenerwował się, bo w jego
głosie słychać było rozczarowanie. Poszedł do kuchni i zaczął
przygotowywać śniadanie. Czuł na sobie wzrok blondyna.
-Nie idziesz do swojego brata~? - zaśpiewał. Był pewien, że tym razem
dobrze ukrył emocje. Jednak blondyn wyłapał żal w głosie informatora.
-Nie. Wszystko z nim w porządku. - odparł. Zastanawiał się, co on czuję
do Orihary. Na pewno nie nienawiść. Ale czy miłość? Brunet wyciągnął
telefon i wybrał numer.
-Alice-chan. Potrzebuję Twojej pomocy~! - rzucił wesoło. Spoważniał,
słuchając odpowiedzi. - Wiedziałem. Czekam na Ciebie. - odparł i poszedł
do swojego gabinetu z kubkiem kawy w ręce. Złotooki podążył za nim.
-Nic nie jesz? - zdziwił się, gdy brunet odpalił komputer. W odpowiedzi
dostał tylko przeczący ruch głową. Bestia Ikebukuro westchnęła i usiadła
w salonie. Po chwili do pokoju wpadła szatynka. Rzuciwszy krótkie 'hej'
weszła do gabinetu Izayi. Wyszła z niego po chwili i wyciągnęła
blondyna za rękę z mieszkania.
-Pomożesz mi. - stwierdziła tylko. Gdy tyko znaleźli się przed budynkiem od razu zaczęła iść w swoją stronę.
-Alice, jadłaś coś? Spałaś w ogóle? - blondyn zarzucił ją pytaniami.
-Nie i nie. - odparła tylko dziewczyna.
-Nie masz dziś najlepszego humoru, co? - dziewczynka zatrzymała się,
-Idź. Tam jest Kasuka. Ja sobie poradzę. - gdy blondyn popatrzył za
swoim bratem, skorzystała z okazji i weszła do jednego z zaułków,
znikając niebieskookiemu z oczu.
-Co...? - ex barman nie wiedział jak zareagować. Nagle poczuł rękę na ramieniu.
-Chodź. Idziemy za nią. - usłyszał głos brata tuż obok. Skinął głową i
poszedł za nim, wchodząc w jakiś zaułek. Przez jakiś czas błądzili po
labiryncie, gdy w końcu usłyszeli jakieś głosy.
-Dacie nam to czego chcemy? - dał się słyszeć szorstki, męski głos.
-Jasne. Za odpowiednią cenę. - zaśmiał się Izaya.
-Czy odpowiednią ceną nie jest życie tej małej? - blondyn nie wytrzymał i
wszedł w zaułek. Zobaczył zaskoczenie wynajmowane na twarzach
wszystkich. Po chwili na twarzy szatynki odmalował się strach.
-Shizuo! - krzyknęła, ale było już za późno. Rozległ się strzał i blondyn padł na ziemię bez ruchu.
Komentarze
Prześlij komentarz