Miej serce, patrz w serce! - rozdział 1
Hej, hej~!
No więc tak - nie znalazłam zeszytu, więc dzisiaj nie zamieszczę Wam 2 części "Wspólnego mieszkania". Przeprowadzka pojawi się w tym tygodniu.
A teraz mam dla Was coś, o czym dawno zapomniałam - opowiadanie o Psyche i Tsugaru~! Będzie miało kilka części, ale niezbyt wiele, przynajmniej na razie na oko liczę. Tzn, nie napisałam jeszcze całości. ;)
Na razie pierwsza część, liczę, że się spodoba~!
Zaczynamy ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tsugaru:
Spoglądałem przez okno na zachód Słońca. Paląc fajkę, rozmyślałem o naszej sytuacji. Nie, że coś jest nie tak. Po prostu mnie wzięło na filozoficzne myślenie. Nie miałem czasu ostatnio siąść i pomyśleć. Błogi spokój przerwał huk. Odwróciłem się i spojrzałem, na Twoją drobną postać. Spałeś sobie spokojnie na kanapie, a z Twoich drobnych łapek wypadła spora książka w zielonej oprawce. Podszedłem do Ciebie i podniosłem książkę. Otwarta była na jednej ze stron, gdzie różowym mazakiem zaznaczyłeś tylko jedno zdanie: "Miej serce, patrz w serce." Uśmiechnąłem się lekko. Tak, ten cytat do Ciebie pasował. Położyłem książkę na stole i przykryłem Cię szczelniej kocem, po czym ucałowałem Cię w czoło.
-Kocham Cię. - wyszeptałem Ci do ucha. Nie chcę Cię stracić, ale... muszę odejść. -Wybacz, Psyche. - powiedziałem i z ciężkim sercem wyszedłem z mieszkania. Prawdopodobnie już nigdy się nie zobaczymy...
Psyche:
Obudziłem się, gdy ostatnie promienie zachodzącego słońca połaskotały mnie po twarzy. Przeciągnąłem się i rozejrzałem. Byłem sam.
-Gdzie jest Tsu-chan? - zapytałem na głos. Spodziewałem się, że blondyn wyjdzie z kuchni z uśmiechem i herbatą. Często tak robił. Ale tym razem, nie usłyszałem ani odpowiedzi, ani żadnego ruchu. Zaniepokoiłem się i rozejrzałem jeszcze raz po salonie. Zauważyłem na stole różową kopertę. Sięgnąłem po nią i wyjąłem kartkę drżącymi rękoma.
"Psyche,
pamiętasz ten list, który ostatnio dostałem? To był list z wojska. Japonia wysyła Rosji część wojska. W Europie rozpoczęła się wojna. Dostałem rozkaz stawienia się w wojsku. Dzisiaj ostatni dzień. Nie mogę odmówić. Zabraliby mi wtedy Ciebie. A tak, mamy przynajmniej szansę, że się spotkamy. Rozumiesz, prawda? Nie płacz, proszę. Też tego nie chcę, ale nie mam wyboru.
Wrócę, Psyche, obiecuję. Tsuki i Roppi Ci pomogą.
Kocham Cię,
Tsugaru."
Odczytałem starannie napisany list dwa razy, po czym odłożyłem go na stół i wtuliłem twarz w poduszkę. Już po chwili była ona cała mokra od moich łez. Nie wiem, ile czasu minęło, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Wstałem z ociąganiem i otworzyłem je. Stali w nich Tsuki i Roppi.
-Hej, Psy. Jak się trzymasz? - Roppi od razu wszedł do mieszkania, a za nim Tsuki.
-Jak myślisz? - zapytałem. No jak mogę się czuć?
-Źle. - odparł tylko mój kuzyn.
-Nie płacz. Będzie dobrze. Tsugaru jest silny. Wróci. - zapewnił mnie krewniak mojego Tsu-chan'a.
-A mówiłem mu, żeby nie szedł na to głupie szkolenie wojskowe! Wiadomym było, że po tym go wezmą prędzej czy później. - wykrzyczałem. Byłem naprawdę smutny i zrozpaczony. Co ja mam zrobić? Odetchnąłem głęboko, uspokajając się.
-Chcecie ciasto? - zapytałem idąc do kuchni. ~Będę silny. Będę czekać aż Tsu-chan wróci. Chciałby tego. ~ pomyślałem i zrobiłem sobie melisę. Zazwyczaj robiłem ją Shizuo-san, ale...
Tsugaru:
Wysiadłem z samochodu i obejrzałem się za siebie, ostatni raz spoglądając na Tokio. Obiecałem~Psyche, że wrócę. Postaram się to zrobić.~ Odwróciłem się i wsiadłem na statek.
Żegnajcie....
...Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, więc jeszcze dwa słówka ode mnie. ;)
Sytuacja, wiecie, ta cała wojna jest moją całkowitą fantazją, nie nawiązuje do żadnych wydarzeń historycznych.
Podobało się? Proszę o komentarze~!
Oyasumi~!
Sytuacja, wiecie, ta cała wojna jest moją całkowitą fantazją, nie nawiązuje do żadnych wydarzeń historycznych.
Podobało się? Proszę o komentarze~!
Oyasumi~!
Komentarze
Prześlij komentarz