Na granicy - Prolog


 Zastanawiało mnie trochę, jakim cudem to wszystko w ogóle miało miejsce. Przecież to nie miało w ogóle sensu. Ale to działo się naprawdę i nie miałem na to absolutnie żadnego wpływu. Westchnąłem cicho i schowałem twarz w dłoniach, tak właściwie mając nadzieję schować się tym przed całym światem, chociaż doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że nie działa to w ten sposób. Nie ważne, jak bardzo bym nie próbował – kości zostały już rzucone i musiałem dopasować się do tej gry, by wyjść z niej z jak najlepszą twarzą i wynieść jak największe korzyści. A to nie było wcale takie proste, jakby się mogło wydawać.

Komentarze

Popularne posty