I'm sorry - Rozdział 9


 Przysiągłem, że go odnajdę i mimo ogromnych trudności i kilku dni bezsilności w końcu mi się to udało. Chociaż może prędzej powinienem powiedzieć, że to on znalazł mnie.

Przez ten czas dobitnie uświadomiłem sobie, że to ja go zniszczyłem i że tak na prawdę przez cały ten czas byłem w nim po prostu zakochany. Że go kocham.

Mając tę świadomość o wiele łatwiej i zarazem o wiele trudniej było mi stanąć z nim twarzą w twarz. Szczególnie teraz, gdy wyglądał niemal jak szaleniec. Taki sam, jak All For One, który podarował mu nowy, przerażający dar - Niewidzialna Ręka. Nie wiedziałem jeszcze, jak go aktywował ani jak dokładnie działał, jednak zauważyłem, że musiał używać swojej lewej ręki, by móc używać daru. Przerażającym było patrzeć, jak chłopak stojąc kilkanaście metrów dalej wyciągał swoją rękę w twoją stronę i mógł cię nią zmiażdżyć lub zrobić cokolwiek innego.

Obiecałem jednak, że jeśli nie uda mi się go odzyskać, oddam swoje życie w walce o to. Chociaż bałem się tego, to byłem zdecydowany i nie zamierzałem cofnąć danego mi słowa.

Stałem więc twarzą w twarz z dawnym przyjacielem i z osobą, którą kochałem - teraz o wzroku szaleńca, z rozczochranymi włosami i ubranym w garnitur. Jego spojrzenie przyprawiało mnie o ciarki, bo wiedziałem, że teraz był zdolny do wszystkiego. Zacisnąłem pięści i odetchnąłem głęboko, chcąc się uspokoić. 

-Izuku! Porozmawiajmy.

Po tym poczułem silne uderzenie, niczym z liścia i zostałem rzucony na ścianę - zielonowłosy mnie nie dotknął i nawet się nie zbliżył. Bolało i jestem pewien, że złamał mi tym kilka żeber, jednak nie było to teraz ważne.

-Izuku, proszę, nie chcę z tobą walczyć!

-Oh, teraz nie chcesz mnie skrzywdzić? Nie bądź śmieszny!

Pierwsza odpowiedź to już sukces, który jednak został zniweczony przez kolejne uderzenie, które tym razem trafiło mnie prosto w brzuch i wywaliło w powietrze, bym następnie z hukiem upadł na ziemię. Wkurzało mnie to ale nie chciałem go znowu skrzywdzić. Z resztą nawet nie wiedziałem, czy mógłbym się do niego zbliżyć.

-Nie, nie chcę. Izuku, proszę!

Dyskretnie dałem reszcie obecnych bohaterów znać, by się na razie nie wtrącali - chciałem spróbować załatwić to sam, choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką zrobię w moim życiu. Poczułem, jak coś zimnego, niczym ogromna dłoń, zaciska się wokół mnie i zostałem uniesiony lekko do góry a potem rzucony o ziemię - przypominało to akcje, jakie czasem widuje się na ringu bokserskim, tylko że wtedy używa się całego ciała a nie tylko ręki.

-Całe życie mnie biłeś, nie dbałeś o to, co się ze mną stanie a teraz jest to dla ciebie nagle ważne?!

Miał rację. Miał stuprocentową rację i chyba to właśnie bolało mnie w tym wszystkim najbardziej. Chciałbym móc cofnąć czas i to zmienić, jednak nie było to możliwe.

Zamknąłem oczy i podjąłem decyzję. Jeśli nie chce nas słuchać tak, będę musiał użyć czegoś, czego przysiągłem nigdy nie używać. Oderwałem jedną część z lewego granata na mojej ręce i kliknąłem na znajdującym się tam panelu kilka przycisków, wystukując zakazaną dla mnie kombinację.

-Obiecałem, że zrobię wszystko, by cię odzyskać.

Mruknąłem nim pstryknąłem palcami a świat nagle przestał dla mnie istnieć.

Komentarze

Popularne posty