Księżniczka nocy - Rozdział 9


 Następnego dnia obudził mnie czyjś dotyk na policzku. Przez jakiś czas jeszcze nie kontaktowałam, jednak delikatny dotyk nie ustępował i powoli acz uporczywie wyrywał mnie z krainy snów, gdzie mogłam chociaż na chwilę oderwać się od tego szalonego, otaczającego mnie świata. Z trudem otworzyłam oczy i z zaskoczeniem zauważyłam siedzącego przy moim łóżku z delikatnym uśmiechem na ustach Nathaniela.


-Książę… co ty tu robisz?


Zapytałam zaspanym głosem, ledwo opanowując ziewanie. Przez pół nocy nie mogłam zasnąć i byłam bardziej zmęczona, niż byłabym skłonna przyznać. Odsunął ode mnie dłoń i wyprostował się na krześle, przyglądając mi się z uśmiechem.


-Caroline, ile razy mam ci powtarzać, żebyś mówiła mi po imieniu? Odpowiadając na twoje pytanie, przyniosłem ci śniadanie i dopilnuję, byś je zjadła.


Oznajmił jakby to było coś najnormalniejszego na świecie, chociaż nie było. To Daniel z reguły budził mnie i schodził ze mną na śniadanie. Gdy tylko o tym pomyślałam, zaczęłam rozglądać się po pokoju.


-Daniel jest zajęty. Przeszkadza ci moje towarzystwo?


Usłyszałam i od razu poczułam się głupio. Rodzice zawsze uczyli mnie szacunku do innych a ja właśnie okazałam jego kompletny brak. Poza tym… w ostatnim czasie lepiej poznałam Nathaniela i zdążyłam naprawdę go polubić, nie było więc powodu, żebym miała tak przejmować się brakiem Daniela u mego boku. Mimo to poczułam ukłucie na myśl, że może być zajęty ze swoją ukochaną.


-Nie, oczywiście, że nie. Po prostu to dość nietypowe, żebyś przychodził do mnie o świcie.


-To prawda, jednak dokończyłem wiele spraw, nad którymi sprawowałem pieczę w ostatnim czasie i postanowiłem, że powinienem więcej się tobą zajmować i spędzać z tobą czas. 


Skinęłam głową i uniosłam się do siadu, chociaż wciąż czułam się słabo i nie przyszło mi to jakoś łatwo. Nathaniel najwyraźniej to zauważył, sądząc po jego uniesionej brwi, jednak nie skomentował tego ani nie pomógł mi. W trakcie jego lekcji już zdołałam zauważyć, że jest bardzo cierpliwym nauczycielem, który chętnie tłumaczy to, czego nie rozumiem ale póki nie poproszę go o pomoc pozwala mi samej próbować pod jego czujnym okiem. Reagował sam z siebie tylko, gdy mogłam sobie zrobić krzywdę, jak na przykład wtedy, gdy świeca, przy której się uczyłam, niemal zajęła ogniem moje włosy. Podbiegł wtedy do mnie, pojawiając się przy mnie w przeciągu kilku sekund, odsuwając świecę i pouczając mnie, że powinnam uważniej obserwować swoje otoczenie i być bardziej ostrożna. 

Po chwili na moich udach wylądowała taca ze śniadaniem, na które składała się jajecznica i dwie kanapki z serem i pomidorem. Dopiero ten niewielki ciężar wyrwał mnie z rozmyślań. 


-Dziękuję. Jadłeś już?


Zapytałam z lekkim uśmiechem, biorąc w dłoń widelec i próbując zjeść jajecznicę.


-Owszem. Daj mi, proszę, swoją lewą rękę. Pomogę ci z odczuciami nudności, które podobno odczuwasz w trakcie jedzenia.


Byłam zaskoczona jego propozycją, jednak zrobiłam to, o co mnie poprosił. Momentalnie zamknął moją dłoń w swoich i szepnął kilka kompletnie niezrozumiałych dla mnie słów. Spojrzał na mnie oczekująco, więc zaczęłam jeść i z zaskoczeniem zdałam sobie sprawę, że faktycznie nudności nie nadeszły i szybko skończyłam śniadanie, rozkoszując się jego smakiem. Chyba właśnie tym, że wszystko zjadłam, zasłużyłam sobie na pełen aprobaty uśmiech ze strony księcia. 


-Brawo, dobrze sobie poradziłaś. Będę towarzyszył ci w posiłkach i używać zaklęcia tak długo, jak długo będzie to konieczne. Daniel i Anastazja niestety nie opanowali jeszcze tak zaawansowanej magii, chociaż jest szansa, że kiedyś im się uda.


Skwitował z dumą i zabrał tacę z moich kolan, wręczając mi w dłonie szklankę soku. Kątem oka zauważyłam, że na stoliku nocnym stoją jeszcze dzbanek wody i czysta szklanka.


-Dopóki nie poczujesz się lepiej, będziemy spędzać czas na nauce zaklęć i historii. Jednak jeśli gorzej się poczujesz, masz od razu dać znać i przerwiemy lekcje. Dobrze? Dzisiaj zostajesz w łóżku, jednak jutro będziesz musiała już wstać i chodzić po pokoju. Za dwa dni mam nadzieję widzieć cię już przy wspólnym stole i przechadzającą się po zamku.


Wyjaśnił cierpliwie, na co nie mogłam się nie zgodzić. Plan wydawał się logiczny i biorąc pod uwagę jego umiejętności - prosty do realizacji. Skinęłam więc głową, zgadzając się i upiłam łyk soku.


-W porządku, zacznijmy więc dzisiejszą lekcję… Zdaje mi się, że jeszcze nie mieliśmy razem lekcji historii, chociaż przypuszczam, że Daniel i Anastazja już coś ci opowiedzieli. Zacznijmy jednak od początku. Bóg od zawsze miał pod swoimi rządami chordy aniołów. Jednak nie był On tak sprawiedliwy, za jakiego starał się uchodzić. Za chociażby najmniejszy błąd bądź jakikolwiek przejaw nieposłuszeństwa karał każdego karą niezwykle surową, nawet dzieci. Najcięższą karą dla anioła było i wciąż jest powolne wyrywanie mu skrzydeł - piórko po piórku aż w końcu wyrywano kości, na których się one znajdowały. Wbrew pozorom była to bardzo często stosowana kara. Pierwszym zbuntowanym aniołem stał się Szatan - nasz przywódca. Jego żona była piękną anielicą, jednak odmówiła, gdy Bóg zechciał, by dała ona życie Jego potomkowi. Była wierna swemu mężowi i nie zamierzała naginać się nawet dla samego Boga. Za to została ukarana na wyrwanie skrzydeł a następnie na publiczną egzekucję na oczach wszystkich aniołów. Szatan stał w pierwszym rzędzie. Wszyscy doskonale wiedzieli, dlaczego jego żonę spotkała kara i zaskakująco wielu było przeciwnych działaniu Boga. Musisz wiedzieć, że jedynym sposobem na zabicie anioła jest wyrwanie mu serca i odcięcie głowy. Głowa tej nieszczęsnej anielicy spoczęła tuż u stóp jej męża, który wewnętrznie szalał z wściekłości. Wtedy Bóg stanął przed nim i zażądał, by ten ukłonił się oddając mu cześć i ślubując posłuszeństwo. Szatan wtedy jednak wypowiedział niezapomniane mu nigdy słowa “Non serviam”, co oznacza tyle co “Nie będę służyć”. To rozzłościło Boga, który wygnał Szatana z Domu Niebieskiego. Szatan od zawsze był bardzo potężny, jednak dopiero wtedy udało mu się obudzić całą drzemiącą moc, która była niemal tak wielka, jak moc Boga. Dzięki temu udało mu się stworzyć swój nowy dom - Piekło. Anioły oburzone zachowaniem Boga i nie chcące więcej działać pod jego dyktaturą, opuściły Niebo i zamieszkały w Piekle. Byli to niszczyciel Asmodeus, zjednujący wszystkich Astaroth, pobłażliwy Behemoth, wielojęzyczny Ronwe, najsłabszy ze wszystkich Urobach, najlepszy szpieg Andras oraz władca much, Beelzebub. Oddali pokłon Szatanowi i stali się jego doradcami, przyjmując tytuł siedmiu książąt piekielnych. Dopiero w późniejszym czasie coraz więcej aniołów zaczęło dołączać do Szatana, odrzucając to, co do tej pory znali. Bóg nie był zadowolony z takiego obrotu spraw i postanowił stworzyć sobie popleczników, którzy nigdy mu się nie sprzeciwią. Nie wiedział jednak, że drzewo, które Szatan zasadził w Edenie jako znak swojej obecności, miało odegrać niedługo bardzo ważną rolę. Szatan obserwował, jak Bóg stworzył pierwszych ludzi, Adama i Ewę, na swoje podobieństwo. Szalał jednak z wściekłości widząc, jak są oni bezmyślnymi marionetkami w rękach Boga i nie mógł na to dłużej pozwolić. Namówił więc łatwowierną Ewę, by ta zjadła owoc z jego drzewa, który wcześniej zaczarował. Zaraz po zjedzeniu owocu Ewa zyskała wolną wolę i samoświadomość. Bóg wściekł się i próbował ukarać Szatana, ciskając w niego błyskawicę. Ukarał również ludzi, wyganiając ich z raju a Ewie dołożył dodatkową karę - aby być płodna musiała krwawić co miesiąc i rodzić potomków w niezwykłych cierpieniach.

Niestety Bóg nie poprzestał na tym i zaczął wmawiać im, że kobieta jest mniej warta od mężczyzny i ma być mężczyźnie ślepo posłuszna. Wmówił im również, że jeśli chcą kiedyś wrócić do raju i żyć u boku Boga, muszą się go słuchać. Dlatego Adam i Ewa spłodzili w sumie sześcioro dzieci. Najmłodszymi z nich były królowa Sara i księżniczka Wiktoria, które były używane przez Kaina i Abla jak krowy rozpłodowe. Szatan zamienił je więc w pierwsze w historii wampiry, dając im część swoich mocy a w ramach kary na ich gwałcicielach oraz by zrobić na złość Bogu podpuścił Kaina, by ten zabił Abla a potem doprowadził do śmierci zarówno Kaina jak i Adama i Ewy. Mijały kolejne wieki a Sara i Wiktoria obserwowały, jak Ziemia powoli się zaludnia. Co poniektórych zamieniały w wampiry oraz pilnowały, by świat był w swojej równowadze. Bóg jednak po wielu setkach lat postanowił się zemścić i odebrał królowej Sarze jej młodszą siostrę, dając jednemu z ludzi wiedzę, jak może ją zabić. Mężczyzna nie pożył jednak długo, bo dosięgnęła go wściekłość królowej Sary. Szatan miał i wciąż ma na głowie wiele spraw, jednak usłyszał rozpacz naszej królowej założycielki i pozwalał jej od czasu do czasu spotkać się z siostrą, która co kilka lat mogła przybywać do królowej Sary w formie jednego ze zwierząt. Była to jednak niewystarczająca namiastka tego, co miały wcześniej i królowa Sara czuła się bardzo osamotniona i osłabiona. Postanowiła więc znaleźć człowieka, który będzie mógł ją zastąpić i przejąć władzę nad rosnącym w siłę Narodem Światła. Kilkanaście lat później spotkała mojego ojca, który rządził Brytami i wiedziała, że jest on odpowiednią osobą do zastąpienia jej. Nauczyła go wszystkiego i zmieniła w wampira a następnie przez wiele lat była jego doradczynią i prawą ręką po tym, jak objął władzę w Królestwie Narodu Światła. Po pewnym czasie jednak wiedziała, że damy sobie radę sami i poprosiła Szatana, by ten zabrał ją do swego królestwa. Ponieważ to Szatan dał jej moc, był jedynym, który mógł zabić ją bezboleśnie. Odeszła w nocy, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu i zasiadła na tronie jako ósma księżniczka Piekła. Jej siostra od zawsze zajmowała miejsce dziewiątej księżniczki Piekła. Szatan zawyrokował jednak, że ostatnia potomkini w linii prostej z krwi Sary ma zostać kolejną królową i jeśli okaże się godna, któregoś dnia obejmie ona władzę w królestwie Piekła zamiast niego. Przygotowywał się na to ponieważ wiedział, że któregoś dnia nadejdzie ostateczna walka pomiędzy nim a Bogiem a jego żywot dobiegnie końca. Ktoś będzie musiał więc sprawować władzę nad pozostawionym po nim królestwem. Jak się okazało, to ciebie wybrał na swoją następczynię. Jest to więc wielki zaszczyt. Przez wiele lat jako wampiry opiekowaliśmy się potomkami pochodzącymi od królowej Sary i śledziliśmy ich linię, mimo że byli oni ludźmi. Nie mogliśmy jednak ignorować naszych pozostałych obowiązków z których najważniejszym było zachowanie równowagi w świecie. Nie było to proste, ponieważ Bóg od czasu do czasu nam przeszkadzał, jednak również sami ludzie, nad którymi próbowaliśmy sprawować opiekę i ich ochronić często nie pozostawiali nam wyboru. Własnymi rękami odebrałem życie wielu ludziom, którzy nigdy nie powinni byli stąpać po tej Ziemi. W 1947 roku ukończyliśmy jedno z dzieł, do którego namówiliśmy ludzi - Zegar Zagłady. Co roku przesuwaliśmy wskazówki pokazując na nim, jak mało czasu ludziom pozostało, zanim przestaniemy być obserwatorami i działać jedynie w krytycznych przypadkach a sprowadzimy na nich zagładę. Jednak nawet to nie pomogło i w 2020 roku musieliśmy przeprowadzić rzeź - zabiliśmy miliardy ludzi. Z niemal 6 miliardów, które do tej pory żyły na świecie, zostawiliśmy przy życiu jedynie niecałe 2 miliardy, które zebrały się w centrach swoich krajów i stworzyły królestwa. Niestety przez to, że zbrataliśmy się z ludźmi wiele setek lat wcześniej, co miało nam ułatwić komunikację i panowanie nad nimi, znaleźli oni sposób, by nas zabić. Źródła ludzkie podają, że w 2020 roku na Ziemi żyło niemal 8 miliardów ludzi. Było to jednak jedynie około 6 miliardów, pozostałe 2 miliardy stanowiły wampiry, mieszkańcy Królestwa Narodu Światła. Jednak również nasze szeregi zostały mocno zredukowane przez zasadzkę, którą zastawili na nas znający nas ludzie. Po wszystkim pozostało nas jedynie 750 milionów. Zrobili na nas broń masowego rażenia i jak widać była ona niezwykle skuteczna. Nie mogliśmy tego uniknąć. Straty bardzo nas zabolały, jednak nie przerwaliśmy naszej misji i wciąż w każdym z utworzonych królestw znajdowało się kilka tysięcy wampirów, które inwigilowały społeczeństwo. Oczywiście w każdej chwili mogli wrócić tutaj, do domu i były to tylko chętne wampiry. Jednak wampiry nie mogą się rozmnażać… a przynajmniej nie do końca. Szatan jest jedynym, który jest w stanie obdarować nas możliwością rozmnażania się. Jest to jednak bardzo ryzykowne. Ponieważ odebrał możliwość rozrodu królowej Sarze, jej potomkom najłatwiej jest nadać możliwość posiadania potomstwa po przemianie w wampira. Dlatego powstała zasada, że wampiry mogą otrzymać możliwość rozrodu tylko w czterech przypadkach. Po pierwsze, gdy para wampirów od wielu lat tworzy stały związek i pragnie wychować dziecko. Po drugie, gdy wampir zakochał się w człowieku i pragnie mieć z nim dziecko, po czym przemieni zarówno tego człowieka jak i to dziecko. Po trzecie, jeśli ludzie znów znajdą sposób na wybicie nas i będzie nas stanowczo za mało. I ostatnim powodem, najważniejszym… jeśli ostatnia potomkini królowej Sary zwiąże się z mężczyzną, z którym będzie pragnąć pozostać do końca istnienia. Twój mąż otrzyma możliwość płodzenia potomków. Kiedy więc do opinii publicznej wyjdzie, że cię odnaleźliśmy i jesteś na zamku, wszyscy wstrzymają oddech i będą z niecierpliwością wyczekiwać, kto okaże się być twoim wybrankiem. Niestety jest również minus twojego daru, ponieważ nawet będąc wampirem będziesz mogła zajść w ciążę z ludzkim mężczyzną. Każde dziecko narodzone z jednego bądź obojga rodziców wampirów na początku jest człowiekiem, któremu Szatan wszczepia jad, jak w twoim wypadku. Jednak dziecko wampira, zrodzone z gwałtu, jest niezwykle niebezpiecznym demonem. Musisz więc nauczyć się bronić, ponieważ nie będziemy w stanie nad nim zapanować ani się obronić. Żyją tu ludzie, których jedynych zadaniem jest oddawać nam krew. Nikt jednak nie wie, co siedzi im w głowach. Być może któryś z mężczyzn postanowi cię zgwałcić i zmusić do urodzenia mu dziecka, mając złudną nadzieję, że dzięki temu będzie mógł uwolnić ludzkość spod władzy wampirów. Nikt jednak nie wie, jak potężne będzie twoje dziecko zrodzone z gwałtu. Przypuszcza się jednak, że demon, jaki w takim wypadku się z ciebie narodzi, zmiecie wszelkie istnienie z powierzchni Ziemi, nim w ogóle uda nam się zareagować. Dlatego już po przemianie będziesz pod stałą ochroną jednego z nas bądź strażników, którzy nie będą spuszczać cię z oka. Oczywiście są to jedynie tymczasowe środki zapobiegawcze do czasu aż będziemy pewni, że jesteś na tyle silna a twoje umiejętności poprawiły się na tyle, że będziesz mogła sama się obronić, nie ważne na jak idiotyczny pomysł wpadnie jakikolwiek człowiek. 


Komentarze

Popularne posty