Księżniczka nocy - Rozdział 16


Hej kochani,
długo zastanawiałam się, czy w ogóle napomknąć o tym, ale stwierdziłam, że może to być dobry pomysł.
Wydaje mi się, że wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, co się dzieje. Rosja kilka dni temu wypowiedziała bezwzględną wojnę Ukrainie.
Jest to nieakceptowalna sytuacja na którą nie ma zgody.
Myślę, że wszyscy moi czytelnicy tutaj zgodzą się ze mną gdy powiem, że zdecydowanie jesteśmy przeciwko agresji Rosji i całym sercem wspieramy Ukrainę.
Mam nadzieję, że tak jest.
Myślami i sercem wspieram Ukrainę i każdego jej obywatela.
Pamiętajmy jednak, że wielu rosyjskich żołnierzy również nie chce tej wojny a po prostu nie mieli wyboru, jak wziąć w niej udział - często kryją się za tym również groźby w stronę rodziny żołnierza. Dodatkowo w Rosji od wielu lat mocno działa propaganda - zapewne nawet teraz wielu rosyjskich obywateli nie zdaje sobie sprawy z tego, co się tak właściwie dzieje.
Nie wińmy więc żołnierzy, którzy tak po prawdzie są tylko pionkami w tej upiornej i krwawej grze - wińmy tych, którzy podejmują decyzje i wydają rozkazy. Wińmy faktycznych sprawców tej tragedii a nie wykonawców.
Pamiętajmy również, że prawdopodobnie większość z nas mając w głowie świadomość, że nasza niesubordynacja może kosztować życie naszej rodziny, nawet wbrew sobie, wykonalibyśmy każdy rozkaz.
Od czwartku na bieżąco śledzę sytuację na Ukrainę i sercem i duchem jestem z nimi.
Proszę, starajmy się wspomagać Ukrainę na każdym kroku, jeśli tylko możemy.
Wspomaganie lokalnych biznesów prowadzonych przez obywateli Ukrainy już dużo daje, chociaż dla nas wydaje się to niewielką pomocą.
Każda cegiełka buduje mur. Starajmy się więc, w miarę możliwości, dokładać własne cegiełki.
Starajmy się też, by z naszych serc nie zniknęła nadzieja i dobro - bo gdy się poddamy, gdy wszelkie światło znikie, w tym momencie zło wygra a wtedy żadne z nas nie chce wiedzieć, jak potoczą się losy tego świata.
Posty będą pojawiać się dalej według zaplanowanego grafiku, jako że zostały zaplanowane jeszcze na długo przed wydarzeniami, których niestety zostaliśmy przymusowymi świadkami - traktujcie je, proszę, jako wytchnienie od rzeczywistości, która nas otacza i chwilę rozrywki, której wielu osobom, szczególnie teraz w przygranicznych miejscowościach, brakuje.
Zwrócę się teraz bezpośrednio do czytelników ukraińskich - chociaż nie ma ich tutaj zbyt wielu, wedłgu statystyk Google, które oczywiście mogą być mylne, jednak zakładam, że mimo wszystko jest tutaj kilkoro Ukraińców.
Nie wiem, kiedy przeczytacie ten post ani czy w ogóle do tego dojdzie. Chcę tylko, żebyście mieli świadomość, że nie jesteśmy sami. Zarówno ja, jak i moi przyjaciele - którzy są moją rodziną - stoimy za Wami murem i będziemy dalej starać się pomagać na tyle, na ile możemy. Staramy się wpłacać na legalne i sprawdzone zbiórki oraz interweniować, gdzie tylko możemy - chociaż ze względu na odległość nie możemy w tej drugiej kwestii zrobić zbyt wiele.
Nie zostaliście i nigdy nie zostniecie sami. Tak długo, jak Wy wierzycie i tak długo, jak Wy się nie poddajecie - świat się nie podda. Wspiera Was więcej osób, niż Wam się wydaje.
Władza może postępować różnie a dodatkowo jest wiele przepisów, których chcąc nie chcąc władza z całego świata musi się przestrzegać. Może Wam się nie podobać ich zachowanie, możecie się burzyć - i macie do tego święte prawo. Jednak społeczeństwo jest z Wami i razem z Wami przeżywa to, co się dzieje w Waszym pięknym kraju. Wszyscy zamieramy, czytając nowe informacje. Wszyscy świętujemy, gdy czytamy o Waszych sukcesach.
Nie wiem, co przyniesie jutro.
Nie wiem, co będzie za rok.
Wiem jednak, że tak długo, jak długo trzymamy się razem - nie zwracając uwagi na pochodzenie, kolor skóry, religię i inne, nieistotne przy ważnych sprawach rzeczy - tak długo nie stracimy nadziei i tak długo nikt ani nic nie jest w stanie Was złamać.
Całym sercem jestem z Wami.
Od samego początku do końca.
Mam nadzieję, że pomoc, w jaką się angażuję wraz z przyjaciółmi, w jakikolwiek sposób Wam pomoże.
Слава Україні!

 Trwały przygotowania do uroczystości z okazji moich 17 urodzin oraz mojej przemiany i pozostaniem nową Księżniczką Nocy oraz moje zaślubiny z Anthonym. Anastazja i Nathaniel odwiedzali mnie w moim pokoju w którym omawialiśmy szczegóły razem z Danielem ale dla szerszej publiczności nasze relacje wciąż były oziębłe i wrogie. Nasza gra musiała wychodzić nam świetnie, bo nikt się nie zorientował - przynajmniej taką mieliśmy nadzieję. Bo w tym momencie chyba jedynie to mi pozostało. Szczęście w nieszczęściu okazało się, że o winie mojego “ukochanego” mogło świadczyć wiele dowodów, które nic mu nie ułatwiało. Miałam nadzieję, że wszystko się uda i będę mogła w końcu się od niego uwolnić. Niestety najsłabszą stroną naszego a tak właściwie mojego planu było to, że wciąż musiałam udawać zakochaną po uszy nastolatkę, która nie widzi świata poza swoim mężczyzną. Było to strasznie męczące ale wiedziałam, że nie mogę wszystkiego zaprzepaścić i przerwać tego rozdania. 


-Jak się miewa moja ukochana?


Gdy usłyszałam znienacka znajomy głos za plecami niemal podskoczyłam i coś ścisnęło mnie w żołądku. Nie spodziewałam się go teraz w okolicach biblioteki, gdzie miałam spotkać się z Danielem i Anastazją. Z reguły o tej porze trenował. Odwróciłam się jednak na pięcie z wielkim uśmiechem na ustach, który niestety był bardzo sztuczny i bolało mnie samo formowanie moich mięśni twarzy w ten jeden wyraz.


-Anthony! Myślałam, że trenujesz.


-Miałem trenować ale musiałem przymierzyć strój. W końcu jutro nasz wielki dzień. Nie mogę uwierzyć, że już jutro w południe zasiądziemy na tronie jako król i królowa. 


-Rzeczywiście, jak ten czas leci, prawda? 


Przytaknęłam, śmiejąc się nerwowo i wykręcając sobie nadgarstek. Miałam nadzieję, że ta rozmowa szybko minie i będę mogła wrócić do swoich przyjaciół, pomóc w dopięciu na jutro wszystkiego na ostatni guzik. 


-Nie stresujesz się?


-Oczywiście, że się stresuję ale jestem podekscytowana. Przecież to nasz ślub, prawda? Jednak… niedługo południe, więc powinniśmy się rozstać i zobaczyć dopiero na ślubnym kobiercu. Widzimy się jutro, dobrze?


Poprosiłam, mając nadzieję że to w jakikolwiek sposób go zainteresuje i będę mieć go z głowy na ostatnie 24 godziny. Pokiwał głową, najwyraźniej o czymś myśląc.


-W porządku, moja pani. Widzę cię zatem jutro w śnieżnobiałej sukni pod łukiem Kupidyna.


Odpowiedział i puścił mi oczko a ja musiałam wytrzymać jeszcze te kilka chwil do czasu aż w końcu odszedł i mogłam odetchnąć z ulgą. Mam nadzieję, że po raz ostatni musiałam zmuszać się przy nim do uśmiechu.


Komentarze

Popularne posty