I'm sorry - Rozdział 10
Budziłem się i miałem tego świadomość ale nie słyszałem kompletnie nic. Pomimo ogromnego bólu głowy, który przypominał pukanie młotkiem w tempy przedmiot, wspomnienia sprzed mojej utraty przytomności powoli napływały i zdawałem sobie powoli sprawę z tego, co zrobiłem. Nie mogłem uwierzyć, że byłem na tyle zdesperowany, by właśnie tego użyć. Dobiło mnie to. Z pewnością istniało inne rozwiązanie, jednak chęć szybkiego unieszkodliwienia i sprowadzenia z powrotem do UA Izuku było o wiele silniejsze, niż zdrowy rozsądek i dałem się ponieść, działając pod wpływem impulsu, zamiast wymyślić jakiś realny do zrealizwowania plan. Byłem wściekły za to na siebie ale liczyłem, że się udało, bo przecież nikt nie wiedział o tej możliwości, którą trzymałem w tajemnicy - obiecałem mamie, że nigdy jej nie użyję. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jakie manto od niej dostanę po wyjściu ze szpitala ale wolałem teraz o tym nie myśleć.
Otworzyłem powoli oczy i przez chwilę przyzwyczajałem się do panującej tu jasności. W końcu jednak rozejrzałem się dookoła, chociaż szyja bardzo mnie bolała, i zdałem sobie sprawę, że leżę w szpitalnym łóżku. Czyli prawdopodobnie musiałem być nieprzytomny dość długą chwilę, żeby zdążyli pojmać bądź dać uciec Izuku i mnie tu przywlec. Westchnąłem ciężko i nagle natrafiłem na wzrok dużych, brązowych oczu - na jednym z końców pokoju siedziała Bąblogłowa, która od razu wstała, zauważając mój wzrok i podeszła do mnie z jakąś tabliczką w rękach, pokazując mi ją.
Byłeś nieprzytomny 1, 2, 3, 4 godziny dni
Nie wiemy, czego konkretnie użyłeś, Aizawa, dyrektor i kilka innych osób chcą się potem tego od ciebie dowiedzieć
Bohaterowie po twoim ataku złapali ogłuszonego Izuku - poza lekkim wstrząsem mózgu nic mu nie jest, zamknęli go gdzieś, gdzie nikt go nie dorwie i on sam nie ucieknie, próbują go przesłuchiwać ale się stawia
Według badań w wyniku tego dziwnego ataku straciłeś przynajmniej częściowo albo całkowicie słuch. Twoje ręce również są bardzo uszkodzone i prawdopodobnie nie możesz już używać swojego daru.
Przeczytałem i pokiwałem głową, rozumiejąc, co mi chcieli przekazać. Plan się powiódł a moja kariera bohatera jest skończona.
-Cieszę się, że udało się schwytać Izuku. Przynajmniej mój tajny atak nie poszedł na marne.
Spojrzałem na brązowowłosą i widziałem, jak porusza ustami ale nie byłem w stanie usłyszeć ani słowa. Najwyraźniej odczytała z mojej twarzy, że jej nie słyszę, bo szybko zgarnęła ze stolika długopis i zaczęła coś pisać.
Co to było?
-Tajny atak. Odkryliśmy go gdy byłem jeszcze dzieckiem. Dzięki granatom nie mogłem użyć go przez przypadek ale wprowadziłem kombinację, która mi to umożliwi. Miałem nigdy go nie użyć, bo mógł być dla mnie śmiertelny ale Izuku nie dał mi wyboru.
Można było wymyślić inny plan.
-Być może ale czułem, że to szansa jedna na milion i nie chciałem jej stracić.
Aż tak ważne było sprowadzenie Izuku z powrotem?
-Ważniejsze niż cokolwiek innego.
Jak się czujesz?
-Boli mnie głowa i czuję mrowienie w rękach, poza tym nic nie słyszę.
Pójdę po lekarza.
-Dziękuję.
Dziewczyna wyglądała na zaskoczoną. Jak tak pomyślę to chyba nigdy nie słyszała, żebym komukolwiek dziękował. Nie interesowało mnie to jednak teraz - cieszyłem się, że plan się powiódł. Nic innego nie miało znaczenia.
Komentarze
Prześlij komentarz