Lodowy książę - Rozdział 24
Kolejne dni upłynęły im na bardzo intensywnej pracy, niewiele jedząc czy nawet śpiąc za ten czas. Bardzo było im przykro, że w królestwie sytuacja jest aż tak tragiczna - tylko szczególnie uzdolnione dzieci miały jakiekolwiek większe przywileje, te które były w domu dziecka a miały jakieś nadzwyczajne zdolności były adoptowane przez rodziny, które zmuszano do adopcji i wychowania tych dzieci. Bardzo duży nacisk kładziono na rozwoju wojska i siły bojowej, jednak niemal zupełnie pomijano finanswoanie szkoły czy innych obszarów gospodarczych, bez których przecież życie w królwestwie byłoby niemal niemożliwe. Było to szczególnie problematyczne, że źle zarządzane pieniądze po prostu przepadały a błędy w księgach finansowych niemal raziły po oczach. Todoroki nie mógł się temu nadziwić i dziękował w duchu wszelkim bóstwom i cholera wie czemu jeszcze za to, że mógł chociaż zająć się tym jeszcze przed koronacją, do której aktualnie w ogóle nie miał głowy. Nienawiść i niechęć do ojca wzmagała w młodym księciu z każdą godziną, podczas której siedział nad papierami razem ze swoim partnerem. Bakugo w końcu nie wytrzymał i niemal rozwalił krzesło, wstając od stołu i ubierając kurtkę.
-Dokąd idziesz?
Mieszaniec brzmiał na wyraźnie zaskoczonego, chociaż jego zaskoczenie przemieszane było z ogromnym zmęczeniem, które z resztą obaj czuli. Blondyn spojrzał na niego krótko i odetchnął głęboko, uspokajając się odrobinę, chociaż wciąż go nosiło.
-Idę do miasta. Może uda mi się zorganizować jakąś zbiórkę dla sierocińca... byłoby miło.
Odpowiedział i wyszedł, nim książę w ogóle zdołał coś odpowiedzieć czy zareagować. Chłopak pochylił się na powrót nad papierami, bez swojego przeszkadzającego mu od czasu do czasu narzeczonego kompletnie stracił poczucie czasu. Nawet nie zauważył, gdy zapadł zmrok a powieki zaczęły mu się kleić.
Z kolei gdy były przestępca wrócił do zamku w zdecydowanie lepszym humorze zauważył w swoich komnatach obrazek, który dosłownie go rozczulił. Todoroki spał przy stole z głową ułożoną na ramionach a włosy częściowo zakrywały mu twarz. Blondyn zdjął szybko swoją kurtkę i zaczął zbierać swojego narzeczonego z niewygodnego krzesła, gdy ten zaczął coś niewyraźnie mruczeć, wywołując śmiech u Katsukiego.
-Śpij. Zabiorę cię do łóżka.
I Bakugo po raz pierwszy mógł szczerze sam przed sobą przyznać, że nigdy nie czuł się tak bardzo na swoim miejscu jak w tym momencie.
Komentarze
Prześlij komentarz