Zapisane w gwiazdach - Rozdział 26


 BILL

Czekałem w salonie jak mój braciszek mi to nakazał i siedziałem jak na szpilkach na naszej taniej kanapie, nie mogąc się doczekać tej niespodzianki o której mi powiedział. Nie miałem pojęcia, co tak właściwie tu się miało za chwilę wydarzyć ale chyba nic nie mogło przygotować mnie na to, co zobaczyłem. Na początku jej nie poznałem, przefarbowała włosy i wyglądała, jakby sporo schudła od naszego ostatniego spotkania ale po chwili, gdy spojrzałem w jej oczy i zobaczyłem ciepły uśmiech...

-Marta?!

Krzyknąłem chyba głośniej niż się spodziewałem, bo oboje skrzywili się lekko ale zaraz wybuchli śmiechem. A ja? Ja nie czekałem i po prostu wpadłem w jej ramiona, przytulając się do mojej dawnej opiekunki, która przecież przez całe życie była dla mnie jak starsza siostra. Nie mogłem uwierzyć, że tu jest i że w końcu mogę się z nią zobaczyć, przytulić... Boże, nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo za nią tęskniłem.

-Jak... Skąd... Jakim cudem? 

Nie mogłem się zdecydować, o co konkretnie zapytać i po prostu mamrotałem jej we włosy, czując się tak szczęśliwy, jak już dawno nie byłem i ledwo powstrzymywałem w moich oczach łzy. Marta trzymała mnie mocno, nie wypuszczała ze swoich objęć i ja też w cale nie chciałem jej puszczać ale w końcu poprowadziłem ją na kanapę i trzymając ją za rękę spojrzałem na nią raz jeszcze. Niby nie minęło aż tak dużo czasu a jednak miałem wrażenie, że bardzo się zmieniła. Nie powstrzymywała łez, wiedziałem że tak samo jak ja jestw zruszona z powodu tego spotkania.

-Tom do mnie napisał. Założył jakieś fałszywe konto na portalu i odnalazł mnie, napisał do mnie kilka dni temu. Na początku nie miałam pewności, że to on ale...

-Wysłałem jej zdjęcie jak śpisz a potem kolejne, jak szyjesz swoje ubrania.

Wtrącił się mój ukochany, którego chyba nie mogłem już bardziej pokochać. Nie spodziewałem się, że zrobi dla mnie coś tak wspaniałego.

-Myślałam, że śnię. W Niemczech ogłoszono, że nie żyjecie. Policja powiedziała mi, że po zabójstwie tej kobiety prawdopodobnie popełniliście samobójstwo w drodze do granicy i prędzej czy później znajdą wasze zwłoki... Co się wydarzyło, jak się trzymacie?

Zerknąłem na Toma i wiedziałem, że musimy jej razem opowiedzieć naszą historię od samego początku. Westchnąłem cicho ale czując bliźniaka, który usiadł zaraz za moimi plecami wiedziałem, że nie mam się czego bać.

-Możesz na początku nie uwierzyć w to, co ci powiemy i uznać nas za wariatów ale to w stu procentach prawda. Pamiętasz te koszmary, które miałem jako dziecko?

Marta pokiwała głową, przyglądając się nam obu z uwagą.

-Ja miałem takie same. Jednak Bill nie powiedział ci o jednej rzeczy. Obaj w ciągu dnia od czasu do czasu przeżywaliśmy... takie dziwne deja vi. Zupełnie, jakby różne sytuacje się już wydarzyły. Często też doświadczaliśmy czegoś... hm, jak to nazwać, wchodziliśmy w skórę już dawno zmarłych ludzi.

-Tom zaakceptował to i nauczył się tego o wiele wcześniej, niż ja. Moje... objawy? Chyba tak to można nazwać, nasiliły się gdy poznałem Toma w drodze do szkoły. Niedługo później, chociaż bardzo ciężko było mi to zaakceptować, pogodziłem się z faktem że kontaktuje się ze mną moje poprzednie wcielenie, William. Tom kontaktuje się z kolei ze swoim poprzednim wcieleniem, sir Thomasem. 

-Nie łatwo było to zaakceptować ale to wszystko się łączyło i było tak fascynujące... Okazało się, że dusze ludzi są ze sobą połączone od wieków a ich zadaniem jest odnaleźć się w każdym kolejnym wcieleniu. My tylko mamy to szczęście, że sir Thomas i William mogli się z nami skontaktować i nas poprowadzić.

Marta patrzyła na nas z niejakim powątpiewaniem i absolutnie się jej nie dziwiłem ale miałem trochę nadzieję, że nam uwierzy. To jednak może w cale nie być takie proste.

-Nasze dusze już wcześniej były ze sobą w wielu związkach, to po prostu kolejny z nich. Pech chciał, że urodziliśmy się jako bliźniacy. Przechodząc do właściwej historii...

-Gdy jechaliśmy z tą twoją przyjaciółką, Bill nagle odpłynął. Domyśliłem się oczywiście, o co chodzi i że właśnie kontaktuje się z Williamem ale ja sam nie zwróciłem na nic uwagi. Do momentu aż w szybie zamiast własnego odbicia zobaczyłem odbicie Sir Thomasa. Wtedy wiedziałem, że coś się dzieje.

-Sir Thomas przez Toma ostrzegł nas, że ta kobieta ma przy sobie broń i ma złe zamiary. Nie jesteśmy dumni z tego, co się stało i że ją... zabiliśmy... ale musieliśmy uciekać. Chciała nas sprzedać handlarzom ludzi, nie mogliśmy na to pozwolić.

W tym momencie Marta wyglądała tak, jakby właśnie zobaczyła ducha. Była przerażona ale dalej słuchała nas z uwagą.

-Postanowiliśmy udać się do Hollandii. Bez telefonów i bez mapy ale wiedzieliśmy z jakiegoś powodu, że nam się uda. Mieliśmy zamiar dojść do jakiegoś większego miasta, wtopić się w tłum i coś wymyślić, żeby jakoś rozpocząć nowe życie. Niestety Bill rozchorował się po drodze... Byłem niemal pewien, że umrze a nie mogłem na to pozwolić.

-Dlatego Tom zatrzymał jakiś samochód na autostradzie i zwierzył się tej kobiecie, która nas ze sobą zabrała. Okazała się ona pracownicą socjalną. Zadbała o nowe obywatelstwo dla nas, dała nam to mieszkanie i ubrania, załatwiła comiesięczne środki na życie, opiekę medyczną i lekcje językowe. Od tamtej pory się nami opiekuje i regularnie nas odwiedza, bardzo poruszyła ją nasza historia i my też ją bardzo polubiliśmy.

-Marto, wiem że trudno ci w to uwierzyć ale przysięgam, gdyby nie interwencja mojego poprzedniego wcielenia, to dzisiaj i Bill i ja prawdopodobnie bylibyśmy martwi. 

-Wiedzieliśmy też, że nie możemy wrócić bo matka Toma uparła się wsadzić nas do więzienia za to, że jesteśmy razem i nie mogliśmy do ciebie wrócić, bo byłabyś podejrzana o bycie zamieszaną w morderstwo tej kobiety.

Zakończyłem naszą historię i przyglądałem się Marcie z uwagą. Oczywiście mogła stwierdzić, że jesteśmy chorzy psychicznie albo posłać nas do Diabłów ale nic takiego się nie stało. Rozpłakała się w głos a potem przytuliła mocno nas obu, szlochając.

-Boże, Bill, Tom... Tak bardzo mi przykro, nie sądziłam, że ona jest taka... Nie posłałabym was z nią, gdybym tylko wiedziała... Tak was przepraszam...

Płakała tak bardzo, że aż serce mi się krajało. Przytuliliśmy ją z Tomem mocno i czułem, jak bardzo mi ulżyło że jej to wszystko wyznałem.

-Wiemy, Marto. Cieszę się, że znowu mogę cię zobaczyć.

-Policja dopiero niedawno zakończyła śledztwo. Mam nadzieję, że zostawią was już w spokoju.

-Tutaj nic nam nie grozi, zadbałem o to.

Spojrzałem z zaskoczeniem na Toma, który wyglądał w tym momencie bardzo poważnie. Nie byłem pewien o czym on mówi, więc czekałem na kontynuację.

-Załatwiłem nam ochronę z urzędu i z policji. Niemiecka policja, prywatni detektywi... Złożyłem bardzo obszerne zeznania. O ile nie popełnimy na terenie Niemiec żadnej zbrodni, nie mają prawa nas tknąć a Holenderska policja nas od razu wyciągnie z kłopotów. No i przy okazji, mamy zakaz wjazdu do Niemiec na okres trzech lat, żeby wszystko się tak w stu procentach uprawomocniło i nie możemy opuszczać kraju przez kolejne pół roku, żeby mieć pewność że nic nam nie grozi.

Natłok tych informacji trochę zbił mnie z tropu ale nie protestowałem, po prostu zaakceptowałem ten fakt i ucieszyłem się, że mój ukochany aż tak o nas dba. Zwróciłem się z uśmiechem do ocierającej łzy Marty, która zaraz klasnęła w ręce.

-Okay, teraz zabieram was na obiad!


TOM 

Po obiedzie zostawiłem Martę i Billa samych, żeby mogli się sobą nacieszyć i samotnie wróciłem do domu. Mimo to byłem szczęśliwy, bo to wszystko co się ostatnio wydarzyło było wręcz... niesamowite. Usiadłem na kanapie i skupiłem się w sobie, żeby zobaczyć się z Sir Thomasem. Oczywiście gdy mi się to udało o mało się nie roześmiałem, bo zastałem ich obu wylegujących się w najlepsze na kanapie.

-Nudzi wam się?

Zapytałem zaczepnie, na co sir Thomas posłał mi oczko a William po prostu mruknął coś pod nosem, wstając i przeciągając się, aż słyszałem jak mu kości strzelają.

-Rzadko się zdarza, żebyście oboje byli tak szczęśliwi i spokojni, więc korzystamy póki możemy. Spójrz na tę pogodę za oknem. Bill jest w idealnym stanie... Czegóż chcieć więcej?

William wygladał na bardzo zadowolonego z zaistniałej sytuacji i nie mogłem mu się dziwić. Obaj bardzo odczuwali nasze stany ducha i dlatego wiedzieli, co się u nas działo zawsze i wszędzie, więc teraz faktycznie mogli odetchnąć z ulgą.

-To ukrywanie się przed Martą bardzo go martwiło, co?

-Odrobinkę. Ciebie z resztą też ale Thomas mówił mi, że czai się w tobie jeszcze jakiś strach. Może usiądziesz i opowiesz nam o tym?

Zaproponował gospodarz, nalewając nam lemoniady do szklanek. Nie mogłem nie skorzystać z tej propozycji, chociaż średnio chciałem o tym rozmawiać.

-Boję się, że mama prędzej czy później nas znajdzie i rozdzieli, zamknie w więzieniu.

-Nie stanie się tak.

Spojrzałem z zaskoczeniem na wciąż leżącego na kanapie rycerza, jednak on po prostu z uśmiechem wpatrywał się dalej w sufit.

-Twoja matka już dawno pogodziła się z twoją śmiercią, twoją i Billa. Istnieje niewielka szansa, że będzie was szukać.

Wyjaśnił mi Will po czym wstał ze swojego miejsca tylko po to, by podejść do swojego ukochanego i pocałować go w czoło. Obaj spojrzeli na mnie z jakąś mieszaniną zadowolenia i niepokoju.

-Musisz teraz stawić czoła o wiele ważniejszej sprawie, Tom. Chociaż aktualnie jesteście szczęśliwi, psychika Billa jest bardzo pokiereszowana i nie pozwoli tak po prostu o sobie zapomnieć. Prędzej czy później znowu wpadnie w gorszy stan i nie wiadomo, do czego to doprowadzi. Będziesz musiał mu pomóc, uratować go. Wiemy, że z czasem się to ustabilizuje i będziecie mogli wieść normalne, spokojne i szczęśliwe życie. Ale obaj zostaliście mocno zranieni, musicie to najpierw przepracować. Wiemy, że nigdy nie skrzywdzisz go na umyślnie ale błagam... to niezmiernie delikatna sprawa.

Dodali a ja musiałem przyznać, że nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Odetchnąłem głęboko i upiłem łyk lemoniady. To jeszcze nie koniec naszej walki...

Komentarze

  1. hej może i trochę głupie pytanie ale będzie jeszcze kontynuacja "blackie" albo "dla ciebie - alternativ'' lub "nowe życie 2"'?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadne pytanie nie jest głupie!
      Kontynuacje będą, prawdą jest że trochę się tego nałożyło i teraz po prostu nie wyrabiam ale postaram się publikować dalsze części jak najszybciej

      Usuń
    2. To super wiadomość! Czekam na kontynuacje z niecierpliwoscią

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty