Prowadź mnie - rozdział 1
-T...Tobio... jeśli będziesz dalej tak robił to ja... mm
To...bio...
Czarnowłosy chłopak odsunął swoje usta od bladej skóry
klatki piersiowej swojego partnera i spojrzał mu w twarz. Widząc czerwone
policzki zjechał dłonią po delikatnej skórze i po chwili zacisnął długie palce
na kroczu leżącego pod nim nastolatka.
-O to chodzi, Shoyo.
Mruknął cicho w odpowiedzi, wracając do pieszczenia twardego
sutka wpół nagiego partnera i zaczął ściągać z niego spodnie od pidżamy.
-Ale... za moment gramy m-mecz...
Jęknął nastolatek, zakrywając usta dłonią i czując, jak jego
serce coraz bardziej przyspiesza. Rozgrywający uniósł się i spojrzał na niego z
uwielbieniem w oczach, lustrując wzrokiem szczupłe ciało ukochanego i
uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Mamy jeszcze kilka godzin, zdążymy.
Odpowiedział i zaczął sam się rozbierać, aż w końcu po
chwili ich nagie ciała ocierały się o siebie a ich penisy coraz bardziej twardniały.
Oddechy przyspieszały a ich pocałunki stawały się coraz bardziej chaotyczne,
ich dłonie błądziły po ich nagich ciałach badając je nawzajem i czując rosnące
podniecenie.
-T...Tobio... zrób to już...
Jęknął w końcu rudowłosy, wyginając się lekko w jego stronę
i ocierając ich biodra o siebie.
-Więc muszę cię przygotować.
Usta wyższego chłopaka przyssały się do jego szyi,
zostawiając na niej malinkę.
-Nie chcę... mm... w.. wejdź we mnie... już...
Środkowy blokujący zsunął dłoń i zacisnął ją na penisie swojego
chłopaka, chcąc być pewien, że ten go posłucha i zrobi to, o co go prosi.
Czarny zamruczał mu wprost do ucha i przysunął swojego członka bliżej chętnej
dziurki, ocierając się o nią.
-Mam to zrobić?
Zapytał niższym głosem, ściskając jego pośladki i uśmiechając
się lekko, słysząc jęk swojego chłopaka.
-Taaak... Zrób to...
Poprosił a po chwili wygiął się w łuk, przyjmując twarde
przyrodzenie Kageyamy w swoje wnętrze i jęcząc przeciągle, czując znajome
uczucie rozpychania.
-Jęczysz tak słodko.
Szepnął mu czarnowłosy do ucha, przygryzając jego płatek i
zaczynając powoli i rytmicznie się poruszać, wywołując coraz głośniejsze jęki z
gardziołka Krewetki.
-T...tak... Tobio...
Jęczał chłopak, czując się coraz bliżej spełnienia i orając
paznokciami skórę na plecach swojego partnera. Jego chłopak doskonale znał jego
ciało i często trafiał w jego prostatę, doprowadzając go do szaleństwa.
-Jesteś bardzo napalony, co?
Zapytał, przyspieszając i wykonując coraz mocniejsze
pchnięcia, czując, jak ciepłe wnętrze coraz bardziej się na nim zaciska a on
sam czuł, że niedługo skończy. Jego dłonie błądziły po wijącym się pod nim,
chętnym ciele, czując ogromną satysfakcję w tym, że doprowadza go do takiego
stanu i doskonale zdawał sobie sprawę, że on sam stracił głowę dla niepozornego
siatkarza.
-Z...zaraz doj...
Wyjęczał, czując kropelki preejakulatu wypływające z jego
penisa świadczące o tym, że zaraz
skończy a Kageyama pochylił się i wpił się w malinowe usta, spomiędzy których
wypływały jęki przyjemności.
-Dojdź dla mnie.
Szepnął czarnowłosy, chwytając go pewnie za biodra i
wpijając się mocniej w jego wnętrze, by po chwili obserwować, jak ciało pod nim
wygina się w łuk i chłopak doszedł, zaciskając się na nim jeszcze mocniej. Już
po chwili wnętrze jego chłopaka wypełnione było spermą a ich brzuchy i torsy
lepiły się od nasienia niższego chłopaka. Wpadli sobie w ramiona i opadli na
łóżko, uspokajając swoje oddechy i zatracając się w tym uczuciu bliskości.
-Musimy się zbierać. Niedługo zbiórka na mecz.
Szepnął Kageyama po pewnym czasie, przeczesując długimi
palcami jego pomarańczowe włosy.
-Jeszcze moment. Kocham się z tobą przytulać.
Odparł, wtulając się jeszcze bardziej w klatkę piersiową
swojego partnera i wdychając przyjemny zapach.
Komentarze
Prześlij komentarz