Porwanie - rewrite - rozdział 4






Minęło kilka dni a Izaya niemal zaharowywał się na śmierć, starając się nie myśleć o osobie, w której się zakochał. Którą kochał. Ale mimo starań, by udawać, że wszystko jest w porządku, kilka najbliższych mu osób zauważyło, że tak nie jest.

-Tak, Alice, nic mi nie jest.

Przewrócił oczy, powtarzając to swojej kuzynce po raz 10 tego dnia.

-Ta, bo ci uwierzę.

Odparła z kpiącym uśmiechem, kładąc dłonie na biodrach. Wyglądała w tym momencie bardzo podobnie do niego i co się dziwić, sam ją tego nauczył.

 -Chodź się z nim spotkać, pytał o ciebie.

Na te słowa czarnowłosy drgnął. Nie spodziewał się, że ochroniarz będzie się o niego pytał. Po kolejnej godzinie namów, zgodził się i podążył razem z kuzynką do mieszkania doktora, by odwiedzić jego aktualnego pacjenta.

-Nie mogę uwierzyć, że on się jeszcze nie wylizał.

Westchnął, wchodząc do budynku i czekając na windę, wkładając dłonie do kieszeni.

-Nie, to nie tak. Shinra wykorzystuje to do robienia mu badań.

Wyjaśniła dziewczyna i po chwili oboje weszli do mieszkania, gdzie przywitała ich zjawa. Brunetka wepchnęła informatora do pokoju pacjenta i zamknęła za nim drzwi, udając się z Celty do kuchni.

Pierwszym, co zauważyły czerwone oczy, były podłączone do blondyna maszyny. Wiedział, że mężczyzna mu się przygląda, ale uważał, że tego nie widzi.

-Usiądź, wkurwiasz mnie tym kręceniem się po pokoju.

Warknął ex-barman, a Izaya posłusznie usiadł. Było mu głupio, to z jego powodu został postrzelony.

-W końcu się do mnie pofatygowałeś.

Zauważył ze słyszalnym wyrzutem, siadając na łóżku po turecku.

-Tak bardzo chciałeś mnie zobaczyć, że prosiłeś o to moją kuzynkę, a teraz na mnie warczysz?

Zapytał informator, zakładając ręce na piersi.

-Izaya...

-Dość. Ja idę do domu. Nie wiem, czego ode mnie chcesz, ale nie chcę, żebyś mnie żałował, bo się w tobie zakochałem. Wylecz się i wróć. Poganiamy się jak zwykle. Nikt dawno nie rzucał w pewnego boga znakami drogowymi.

Warknął, jak nie on, wstając i wychodząc z pomieszczenia, po czym ignorując wszystkich obecnych wyszedł ostentacyjnie z mieszkania, trzaskając drzwiami i kierując się do domu, zostawiając wszystkich w szoku, a największą burzę zapoczątkował w pewnej blond czuprynie.

Komentarze

Popularne posty