Jak powietrze - Szok








-Więc... kiedy musisz wracać?

Zapytał blondyn, leżąc na kanapie z głową na kolanach partnera i oglądając z nim telewizję.

-Nie wracam.

Usłyszał i aż poderwał się z miejsca, patrząc zszokowany na swojego chłopaka.

-Co..?

To jedyne, co był w stanie z siebie wydusić, będąc w permanentnym szoku. Brunet patrzył na niego z delikatnym uśmiechem tańczącym mu na ustach.

-Nie wracam. Za zaoszczędzone ze wszystkich zawodów pieniądze kupiłem mieszkanie jakieś 5 km stąd. Zaraz po Nowym Roku mogę się tam wprowadzać.

Wyjaśnił, widząc niedowierzanie na delikatnej twarzy. Nie mogąc się powstrzymać, nachylił się i złożył na jego ustach delikatny pocałunek.

-Ale... co z twoimi treningami?

Zapytał nastolatek, chcąc mieć pewność, że czarnowłosy przemyślał swoją decyzję.

-Nasi trenerzy się dogadali. Będę dalej reprezentował Kazachstan ale będę ćwiczyć pod okiem Yakova. Mój trener będzie przyjeżdżał od czasu do  czasu.

Odparł, kładąc dłoń na bladym policzku, w którą chłopak zaraz się wtulił.

-Czyli... zostajesz...

Powiedział, patrząc błękitnymi oczami na swojego chłopaka. Ten skinął głową i przybliżył fo niego.

-Zostaję z tobą już na stałe. Jeśli mnie chcesz.

Odparł zaczepnie, muskając wargami malinowe usta z każdym jednym słowem.

-Idiota. Oczywiście, że chcę.

Zapewnił go Yurij, obejmując go za szyję i łącząc ich usta w czułym pocałunku.

-Chciałbym cię o coś zapytać, Jurij.

Zaczął mężczyzna, odgarniając blond włosy z drobnej twarzy.

-Słucham?

Blada cera była lekko zaróżowiona na policzkach,  a serce blondyna z ekscytacji mocniej pompowało krew.

-Zamieszkasz ze mną?

Zapytał, opierając ich czoła o siebie.

-Gdy skończę 18 lat i będę pewien, że dziadek mnie nie potrzebuje.

Oznajmił chłopiec, składając tym jednocześnie obietnicę, której nie złamie. Złączyli swoje usta, rozkoszując się nawzajem pocałunkami, aż w końcu cali zarumienieni odsunęli się od siebie i wrócili do poprzedniej pozycji, z tą różnicą, że długie palce przeczesywały jasne włosy.

-Duże to mieszkanie?

Otabek zaśmiał się w duchu, wiedział, że jego chłopak długo nie wytrzyma z ciekawości.

-50 metrów kwadratowych, apartament na ostatnim piętrze. Salon, dwie sypialnie, łazienka, kuchnia i przedpokój. No i balkon przy salonie.

Opisał, wiedząc, jakie będą kolejne pytania nastolatka.

-Możesz mieć zwierzęta?

-Tak. A chcesz jakieś?

-Kota.

-Skąd ja to wiedziałem.

Roześmiał się. Śmiech Altina był dla nastolatka zawsze czymś wyjątkowym, bo ten rzadko się śmiał, będąc raczej spokojnym i opanowanym przez cały czas.

-Możemy mieć kota?

Zapytał młody, spoglądając prosząco na swojego partnera.

-Jasne. Masz jakieś imię?

Odparł, opierając głowę na dłoni.

-Potya.

Powiedział po dłuższym zastanowieniu.

-W porządku.

Zgodził się czarnowłosy i nachylił się, złączając ich usta w pocałunku.

-Juratschka...

Usłyszeli za plecami i zamarli. Blondyn poderwał się i spojrzał prosto w oczy oszołomionego dziadka.


Komentarze

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, och jak cudownie już zostanie i jeszcze pocałunek a jak dziadek zareaguje...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty