Sługa - rozdział 9


Rozmyślałem o tym całą noc. Nie wiedziałem, co mam o tym myśleć i miałem mieszane uczucia. Oczywiście, podobało mi się i chciałem więcej, ale byłem jednocześnie zszokowany i zawstydzony. Nie spałem nawet przez chwilę, nie mogąc się uspokoić. Rano zszedłem nieprzytomny na śniadanie i widziałem pytające spojrzenia przyjaciół, ale nie chciałem zwracać na to uwagi ani o tym rozmawiać. Gdy już zjadłem, zacząłem sprzątać posiadłość, wciąż niespecjalnie myśląc o tym, co się dzieje dookoła mnie. Nie mogłem się skupić, a że sprzątanie przychodzi mi automatycznie, nie musiałem się na tym skupiać.

-Eren.

Wzdrygnąłem się, słysząc ten głos. Odwróciłem się i zobaczyłem właściciela posiadłości stojącego z rękami założonymi na piersi i przyglądającego mi się.

-Tak, panie Ackermann?

Zapytałem grzecznie, uśmiechając się trochę sztywno. Westchnął i opuścił ręce, jakby stracił wszelkie siły w przeciągu jednej sekundy.

-Chodź ze mną.

Powiedział, więc zostawiłem wszystko i poszedłem za nim. Zaprowadził mnie do swojego gabinetu i usiadł za biurkiem, więc zająłem miejsce na przeciw. Przyglądał mi się i milczał, przez dłuższą chwilę.

-Eren... wiem, że cię zaskoczyłem, ale pragnę cię. Zauroczyłem się w tobie już dawno. Jeszcze zanim mnie spotkałeś, ja wiedziałem, kim jesteś i zakochałem się.

Wyznał wreszcie, wywołując u mnie rumieńce.

-Schlebiasz mi.

Odparłem, ale nie odważyłem się spojrzeć mu w oczy. Westchnął cicho, wstając i podchodząc do mnie, po czym uniósł mi twarz i zmusił, bym spojrzała mu w oczy.

-Kochasz mnie.

Nie pytał, stwierdził. Miałem wrażenie, że moja twarz płonie.

-Zakochałem się.

Przyznałem, widząc satysfakcję w jego oczach. Schylił się i pocałował mnie długo, namiętnie. Potem znów spojrzał mi w oczy.

-Więc to, co robimy, jest dobre.

Oznajmił, a ja tylko przytaknąłem. Wpił się w moje usta, odbierając mi powietrze. Gdy się ode mnie odsunął, nasze wargi były czerwone od gwałtownych i brutalnych pieszczot a oddech przyspieszony.

-Nie zaszkodzi ci to?

Zapytałem, wiedząc, że związki pomiędzy sługami i pracodawcami kończą się bardzo szybko i często tragicznie dla obu stron. Przeczesał palcami moje włosy w geście pieszczoty.

-Nie.

Odparł krótko, wracając za biurko. Westchnąłem cicho i wyszedłem, zostawiając go samego. Nie wiedziałem, co mam o tym myśleć. I nie wiedziałem, co się wydarzy za kilka miesięcy.

Komentarze

Popularne posty