Porwanie - rewrite - rozdział 7






-Shizu-chan!

Odkąd zaczęli spędzać ze sobą czas i zeszli się ze sobą, informator bardzo często budził mężczyznę znienawidzonym przez niego przezwiskiem. Zaspanym wzrokiem spojrzał na bruneta, po czym przekręcił się na drugi bok, otulając szczelniej kołdrą.

-Daj mi spać.

Warknął, słysząc po chwili śmiech ukochanego i już wiedział, że nie da mu pospać. Westchnął cierpiętniczo, decydując się go ignorować.

-Myślisz, że tak po prostu sobie pójdę?

Zapytał śpiewnie, wślizgując się pod kołdrę i układając na łóżku za blondynem, przytulając go. Zachichotał cicho i otarł się biodrami o jego tyłek, jednocześnie liżąc kark ex-barmana, po chwili przygryzając jego ucho. Mężczyzna wyskoczył z łóżka zupełnie rozbudzony. Izaya dobrze wie, że nie da mu się zdominować, a właśnie to próbował zrobić. Zaciskał pięści i oddychał głęboko, próbując się uspokoić i mu nie przywalić.

-Nareszcie wstałeś!

Pokój wypełnił wręcz szaleńczy śmiech bruneta, który łapał się za brzuch i dopiero po dłuższej chwili uspokoił się na tyle, by wygrzebać się z ciepłej kołderki i stanąć naprzeciwko swojego chłopaka, opierając dłonie na biodrach. Chyba nigdy nie zmienią swoich zachowań i ich relacja na zawsze już zostanie wybuchowa, ale nie przeszkadzało im to ani trochę. Ochroniarz westchnął, kręcąc głową i podszedł do szafy po świeże ubrania.

-Dzisiaj znów ubierasz strój clowna?

Usłyszał kpiący głos za plecami, ale zacisnął jedynie zęby i wszedł do łazienki, załatwiając poranną toaletę, w tym samym czasie starając się uspokoić i nie rozpierdolić sobie mieszkania. W końcu wyszedł z pomieszczenia i skierował się do kuchni, w celu wypicia mleka, gdzie znajdował się też czerwonooki, który od razu zaszczycił go spojrzeniem i asymetrycznym uśmiechem. Nie odpowiadając na jego zaczepki przygotował sobie kanapki na śniadanie i otworzył butelkę z mlekiem, zajmując miejsce przy stole i zabierając się do jedzenia. Słyszał, że Izaya coś do niego mówi, ale skutecznie ignorował ten fakt i nie słuchał jego wywodu.

-Ale ciekaw jestem, jak zareagują Shinra i Celty. Simon od początku twierdził, że coś między nami jest i nie był ani trochę zaskoczony, ale ta dwójka może zejść na zawał, co w sumie byłoby dosyć zabawne.

Dotarło do blondyna, który walnął pięściami w stół, niemal go łamiąc.

-Cholera jasna, Izaya! Jesteśmy partnerami, tak?! To dlaczego do kurwy nędzy zachowujesz się jak ostatni dupek?!

Wrzeszczał prosto w twarz informatora, którego dosłownie zamurowało. Dopiero, gdy złość zaczęła mu przechodzić, dotarł do niego sens jego własnych słów. Minęło kilka minut, nim informator otrząsnął się i podszedł do blondyna, przyciągając go do siebie.

-Jeśli chcesz, żebym był grzeczny, zmuś mnie.

Powiedział cicho z zaczepnym uśmiechem, który zaraz został starty przez całujące go namiętnie wargi Potworka, którego dłonie objęły go w talii a on zarzucił mu ręce na szyje.

-W takim razie zmuszę cię, a jeśli będziesz niegrzeczny, to dostaniesz bardzo surową karę.

Ostrzegł, uśmiechając się niczym drapieżnik patrzący na swoją ofiarę. Bruneta przeszedł przyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa, gdy jego usta znów zostały zaatakowane.

Komentarze

Popularne posty