Sekret - rozdział 23
Harry rozpakowywał swoje rzeczy w ich nowym domu. Wiedział, że Draco zajmuje się właśnie zaklęciami w tunelu do Hogwartu, by nikt podejrzany nie mógł przejść. Ostrożności nigdy za wiele. Westchnął cicho i zamknął kufer, spoglądając na ogród rozciągający się za wielkim oknem ich sypialni. Jak do tego wszystkiego doszło? On sam nie ma pojęcia. Chciałby wiedzieć, ale... po co zawracać sobie głowę czymś, czego nie możesz się dowiedzieć. Uśmiechnął się do swoich myśli i wstał z klęczek, przechodząc do kuchni. Cały dzień nic nie jedli i postanowił przygotować coś do jedzenia. Otworzył lodówkę i sprawdził, co jest w środku, po chwili decydując, co ugotuje. Nic wykwintnego, ale powinno im starczyć.
-Harry?
Usłyszał za plecami i odwrócił się z uśmiechem do swojego chłopaka. Ten podszedł i pocałował go krótko, patrząc mu w oczy.
-Coś się stało?
Zapytał, biorąc bladą dłoń w swoją. Chłopak uśmiechnął się szerzej i oparł ich czoła o siebie.
-Nie. Chcę być tylko pewien, że tu jesteś.
Odparł, patrząc prosto w szmaragdowe oczy. Tak bardzo nie chciał stracić tego kruchego szczęścia, które udało im się zbudować.
-Nigdzie się nie wybieram. Zawsze będę u twego boku.
Obiecał cicho, nie chcąc speszyć blondyna. Otrzymał za to kolejny pocałunek i szlachcic podszedł do regału, gdzie znajdowały się naczynia, żeby zacząć nakrywać do stołu. Brunet zaśmiał się cicho i wrócił do gotowania, chociaż nie było wiele do roboty - nie jest kucharzem i potrafił przyrządzić jedynie proste dania, ale nie przeszkadzało mu to. Skoro jest taka potrzeba, nauczy się gotować, żeby mógł razem z Draco jeść dobre posiłki. Zdjął naczynia z ognia i zaczął nakładać na talerze i półmiski. Gdy się odwrócił, zobaczył blondyna, siedzącego przy stole i czytającego gazetę. Jakby byli rodziną. Uśmiechnął się, gdy o tym pomyślał i podszedł do niego, a chłopak od razu odłożył gazetę na bok, uśmiechając się radośnie do partnera. Obaj czuli, że to kruche szczęście jest dla nich najważniejsze.
***
-Harry, w lewo!
Krzyknął chłopak, skręcając we wspomnianym kierunku. Słyszał kroki ukochanego za sobą. Był w złej formie, bo dopiero co była pełnia, ale nie mógł zrezygnować z pracy i pozwolić okularnikowi pójść samemu. Widział zakapturzoną postać, która powoli traciła siły i zwalniała, co go zaniepokoiło. Nie wygląda na osobę, która łatwo się podda. Ma coś w zanadrzu. Zamaskowana postać odwróciła się i wycelowała w nich różdżką, ale Chłopiec, Który Przeżył, był szybszy i udało mu się rozbroić przeciwnika. Po dosłownie sekundzie szoku znów rozpoczął się szaleńczy bieg za uciekającym. Muszą go złapać, być może ta osoba ma informacje o tym, co planuje ich były dyrektor.
-Draco, idę w prawo, otoczymy go.
Usłyszał bruneta i po chwili już biegł sam za tajemniczym nieznajomym. Umówili się z Harrym, że jeśli się rozdzielą, to ma odliczyć do 15 i razem rzucą zaklęcie unieruchamiające. Policzył w myślach do 15 i wycelował różdżkę w nieznajomego, który padł na ziemię. Za nim zobaczył zarumienionego od pościgu czarnowłosego, który próbował uspokoić oddech po długim biegu. Podeszli do swojego więźnia i ściągnęli mu kaptur z głowy, po chwili zdejmując maskę. Ukazała im się rudowłosa dziewczyna, patrząca na nich z nienawiścią.
-Zabieramy ją do Ministerstwa.
Zarządził Draco, łapiąc swojego ukochanego za dłoń. Obaj położyli dłonie na ramionach więźnia i po chwili byli w Ministerstwie, w gabinecie ich przełożonego.
-Brawo, Potter, Malfoy. Zostawcie to mnie i możecie wracać, jutro z samego rana chcę mieć raport na biurku.
Powiedział, przejmując od nich kobietę. Skinęli głowami i pożegnali się szybko, wracając do domu jak najszybciej się dało. Nie chcieli dostać kolejnego zadania, już i tak jest dosyć późno.
-Idę pod prysznic.
Rzucił Harry, wchodząc do domu i kierując się na piętro.
-Co powiesz na wspólny prysznic?
Zapytał zaczepnie blondyn, a szmaragdowe oczy spojrzały na niego.
-No to chodź.
Odparł, uśmiechając się i idąc w stronę łazienki. Od czasu do czasu zdarzało im się razem kąpać, ale nic poza tym. Blondyn szybko zdjął ubrania i spojrzał na ukochanego. Mimo, że opuścili szkołę ledwie dwa miesiące temu, bardzo się zmienił. Jego mięśnie były bardziej widoczne niż w szkole, co bardzo cieszyło Dracona, który coraz bardziej pragnął tego ciała. Zielone oczy spojrzały na jego blade ciało i zabłyszczały dziwnie. Obaj się pragnęli, ale żaden jak na razie nie zdecydował się na pierwszy krok. Weszli razem pod prysznic i patrzyli na siebie. Malfoy z satysfakcją zauważył, że jest trochę wyższy od byłego Gryfona, który patrzył na niego pożądliwie. Dotknął dłonią jego piersi i poczuł, jak szybko i mocno bije jego serce, co wywołało rumieńce na ciele chłopca. Uśmiechnął się do niego i przytulił go, chcąc pokazać, że przed nim nie musi się niczego wstydzić i poczuł silne ramiona obejmujące go w odpowiedzi. Pocałowali się krótko i zajęli się myciem, chociaż ich wzrok ciągle wędrował na ciało tego drugiego. Wypadli spod prysznica i wycierali się zawzięcie, ukradkiem zerkając na tego drugiego.
-Draco?
Cichy głos rozległ się po zaparowanym pomieszczeniu, gdy blondyn miał już wyjść.
-Tak?
Szare oczy spojrzały na czarnowłosego, który zarumieniony spoglądał na niego i seksownie zagryzał wargę.
-Ja.. bo ja pomyślałem sobie...
Zaczął, ale widać bardzo się stresował. Ślizgon podszedł do niego powoli, po chwili patrząc mu w oczy z naprawdę małej odległości.
-O czym?
Zapytał, chociaż domyślał się, ale chciał podrażnić się z Wybrańcem, który zarumienił się jeszcze bardziej.
-Że moglibyśmy... to zrobić.
Dokończył bardzo cicho, próbując uciec wzrokiem, ale smukłe palce przytrzymały go za podbródek i nie pozwoliły mu na to. Malfoy sięgnął po swoje umiejętności aktorskie i uniósł teatralnie jedną brew, udając, że nie wie o co chodzi.
-To? Co masz na myśli?
Zapytał i omal się nie roześmiał, widząc zakłopotanie na twarzy bruneta.
-Uhm... żebyśmy się... znaczy... uprawiali miłość.
Z każdym zdaniem mówił coraz ciszej, rumieniąc się niczym pomidorek. Draco zagryzł na moment wargę, próbując się nie roześmiać, chociaż jego ukochany wyglądał słodko. Objął go, przyciągając go do siebie i stykając ich biodrami.
-Chcesz tego, Harry?
Czuł, jak szaleńczo bije serce jego partnera i czuł swoje rosnące zdenerwowanie i podniecenie.
-Tak, ale jeśli ty nie...
Brunet nie mógł dokończyć, bo jego wargi zostały zaatakowane przez spragnione pocałunków usta blondyna. Harry zarzucił ramiona na jego szyję, przyciągając go bliżej i wplątując palce jednej dłoni w platynowe włosy, czując silne dłonie, które badały jego plecy. Oderwali się od siebie po bardzo długiej chwili, patrząc sobie w oczy. Obaj byli jedynie w ręcznikach przepasanych w pasie, ale akurat teraz bardzo ich to cieszyło. Przeszli do swojej sypialni i blondyn delikatnie ułożył ukochanego na łóżku, zawisając nad nim. Patrzył w jego zielone oczy, w których widział wszystko. Miłość, szczerość, uwielbienie, pragnienie, podniecenie i lekki strach. W końcu w przeciwieństwie do Ślizgona, on był jeszcze prawiczkiem. Wrócili do pocałunków, którymi obdarzali się przez bardzo długi czas, jednocześnie badając dłońmi swoje ciała. Draco w końcu zszedł z pocałunkami na szyję i obojczyki partnera, któremu wyrwało się westchnięcie pełne przyjemności. Blondyn spojrzał na jego twarz i ciekawy reakcji otarł ich biodra o siebie. Cichy jęk opuścił gardło czarnowłosego, który zawstydzony odwrócił wzrok. Blondyn pocałował go i tłumił w ustach jęki partnera, gdy ocierał się o niego, jednocześnie badając dłońmi jego ciało. W końcu szczupłe palce zawędrowały na ręcznik Wybrańca i rozwiązały go, ukazując go całkiem nagiego. Jasnowłosy uklęknął między jego nogami i przyjrzał mu się. Rozwalone, czarne włosy okalały zarumienioną twarz. Miał lekko przymknięte oczy i rozchylone, malinowe wargi. Jego klatka piersiowa ciężko unosiła się i opadała, a trochę niżej jego męskość stała niemal na baczność. W głowie szlachcica pojawił się pewien pomysł, do którego realizacji zaraz przystąpił. Zaczął całować i przygryzać wewnętrzną część ud swojego chłopaka, który drżał coraz bardziej, gdy tylko zbliżał się do jego krocza. W końcu, zajmując się robieniem malinki na skórze, skierował spojrzenie stalowych oczu na twarz chłopaka i dotknął lekko jego męskości. Drżenie. Zaśmiał się w myślach i chwycił pewnie jego penisa w dłoń, zaczynając go masturbować, co w krótkim czasie wyrwało kakofonię jęków z malinowych warg. Ciało pod nim drżało. Oderwał swoje wargi od skóry na jego udzie i schylił się, po chwili zaciskając usta na jego penisie, co w cale nie było łatwe, bo czarnowłosy miał się czym pochwalić. Poczuł, jak drżące palce wplątują się w jego włosy i zaczął mu obciągać, przytrzymując jednocześnie chłopaka za biodra, które ten wypychał nieświadomie do przodu, prosząc o więcej.
-Draco...
Jęknął, drżąc i zaciskając mocno palce na jego włosach. Szare oczy spojrzały na niego i wiedział, że nastolatek zaraz dojdzie. Zaczął jeszcze szybciej mu obciągać, wsłuchując się w jęki ukochanego i po niedługim czasie poczuł, jak jego kochanek wygina się w łuk, do jego uszu dotarł głośny jęk a jego usta wypełniły się spermą. Połknął wszystko i obcałowując drżące ciało od podbrzusza do szyi, w końcu wpił się w jego usta. Brunet przyciągnął go bliżej, owijając nogi wokół jego bioder. Blondyn wyszeptał jakieś zaklęcie i na jego palcach pojawił się jakiś żel, który zaczął jednym palcem wcierać w okolicę odbytu partnera, który wciąż jeszcze nie uspokoił się po orgazmie. Spojrzał mu w twarz i obserwował go, podczas gdy wsuwał w niego jeden palec. Nastolatek zareagował całkiem dobrze, więc po chwili dosunął drugi, na co ten już lekko się skrzywił, jednak po kilku minutach rozciągania jego twarz przybrała znów błogi wyraz. Draco dołożył trzeci palec i szybko zaczął szukać tego jednego, magicznego punktu, a gdy go znalazł brunet niemal krzyknął zaskoczony. Poruszał palcami w jego wnętrzu, widząc, jak jego partner znów powoli twardnieje w wiadomym miejscu, od czasu do czasu zahaczając palcami o jego prostatę, z satysfakcją obserwując jego reakcje. W końcu wyciągnął palce i zdjął swój ręcznik. Harry, który do tej pory patrzył mu głównie w twarz, zerknął na jego stojącą, dużą męskość. Blondyn ułożył się wygodnie i chwycił swojego penisa w dłoń, przysuwając się do wejścia chłopaka, patrząc mu w twarz, czy ten wyrazi jakikolwiek sprzeciw, ale były Gryfon rozszerzył bardziej nogi w zapraszającym geście. To mu wystarczyło. Wszedł w niego powoli do końca, czując, jak ciasne, dziewicze wnętrze mocno zaciska się na jego przyrodzeniu. Podparł się ramionami na poduszkach, wpijając się w jego usta. Wiedział, że jego partner cierpi i resztkami siły woli starał się nie poruszać. Dłonią odnalazł jego penisa i zaczął go masturbować, jednak szybko jego dłoń została odtrącona. Spojrzał zdziwiony na czarnowłosego, który uśmiechnął się lekko.
-Jeśli to zrobisz, to zaraz znów dojdę. Zacznij już.
Powiedział szeptem, ale nie trzeba było dwa razy powtarzać. Objął nogami biodra blondyna, który zaczął się poruszać w jego ciasnym wnętrzu, najpierw powoli a potem coraz szybciej, raz po raz uderzając w prostatę partnera, który wił się pod jego bladym ciałem i jęczał mu w usta w trakcie pocałunków. Draco nie spodziewał się, że będzie to dla niego aż tak podniecające, ale nieświadomie zaczął jeszcze bardziej przyspieszać, czując, że jest na skraju.
Ciało pod nim drżało z podniecenia i nadchodzącego orgazmu, on z resztą nie był lepszy. Rozdzielił ich usta, spoglądając prosto w zamglone podnieceniem, zielone oczy.
-Draco, ja...
Zaczął chłopak, jednak nie skończył, wyginając się w łuk i brudząc swój brzuch swoją własną spermą, dochodząc z imieniem ukochanego na ustach, zaciskając się na nim tak bardzo, że wystarczyły jeszcze tylko dwa ruchy, nim blondyn wypełnił jego ciepłe wnętrze spermą, jęcząc cicho. Wziął kilka wdechów i wyszedł z partnera, kładąc się na łóżku obok niego. Poczuł, jak brunet układa głowę na jego klatce piersiowej i przysuwa do niego, objął go ramieniem i przykrył ich obu kołdrą, całując go w czubek głowy.
-Śpij, skarbie.
Powiedział cicho, samemu zamykając oczy, ale zasnął dopiero, gdy upewnił się, że jego ukochany śpi spokojnym snem.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, zastanawiam się kim była ta rudowłosa osoba którą schwytali, bo pierwsza myśl to Ginny... czemu to Draco był dominujący...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka