Lodowy książę - Rozdział 14


 Najwyraźniej jednak wybuch Bakugo przyniósł jakiś skutek, bo niecałą godzinę po tym, jak król opuścił komnaty swojego syna na jego miejsce pojawił się lekarz. Od razu podszedł do łóżka chorego i przez jakiś czas badał go w milczeniu, dopiero po kilkunastu upiornie długich minutach zwracając uwagę na ochroniarza.

-Siedzisz przy nim przez cały czas?

-Tak.

-Kiedy zachorował?

-Jakieś dziewięć dni temu, może dziesięć. 

-Dlaczego nie wezwano mnie wcześniej?

-Król nie pozwalał. Proszę jego pytać o powód.

-Jakie miał objawy?

-Bóle stawów i mięśni, kaszel, omamy, utrata przytomności, wysoka gorączka. Trzeciego dnia kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością. Budzę go co jakiś czas, żeby się czegoś napił ale nie kontaktuje.

Mężczyzna zdawał się przez jakiś czas nad czymś zastanawiać, nie odrywając wzroku od siedzącego nieopodal blondyna, po czym sięgnął po coś do torby, wyjmując z niej różne fiolki.

-Rozumiem, że to ty będziesz podawał mu leki?

-Tak.

-Nie mogę obiecać, że książę przeżyje. Stadium jest bardzo zaawansowane. Świńska grypa to nie przelewki, chociaż byłem pewien że książę jest zaszczepiony.

-Król uważa, że jego następca nie potrzebuje szczepionek.

Bakugo doskonale zauważył zniesmaczony wyraz twarzy lekarza, co przyniosło mu swojego rodzaju satysfakcję ale nie skomentował tego faktu.

-Zostawię ci rozpiskę, jak mu je podawać. Pacjenci w tak zaawansowanym stadium zazwyczaj umierają w ciągu trzech do czterech dni. Jeśli w tym czasie nie zareaguje na leki to już nikt nie będzie w stanie mu pomóc.

Ochroniarz ciężej przełknął ślinę, słysząc słowa lekarza i pokiwał głową, przyjmując od niego zapisaną starannym pismem karteczkę. Dopiero po chwili zorientował się, że mężczyzna przygotowuje się do zrobienia Mieszańcowi jakiegoś zastrzyku.

-Podam mu leki dożylnie, kolejną dawkę powinien więc dostać za około 6 godzin. Wprowadzenie leków do krwioobiegu powinno przynieść już pierwszy efekt, silniejszy niż tabletki.

Wyjaśnił, wbijając igłę w bladą skórę na chudym przedramieniu, po chwili wrzucając strzykawkę z powrotem do torby i zbierająć swoje rzeczy. Wychodząc z pomieszczenia raz jeszcze odwrócił się, spoglądając na byłego przestępcę i wyglądał, jakby nad czymś się zastanawiał.

-Powodzenia.

Powiedział w końcu i wyszedł, zostawiając Bakugo ponownie sam na sam z chorym nastolatkiem.

Komentarze

Popularne posty