Papieros - rozdział 11




Śniadanie przygotowane przez Sebastiana było pyszne i wręcz królewskie, bym powiedziała. Oprócz naleśników z syropem klonowym na stole znalazła się sałatka owocowa z cynamonem, świeżo wyciskany sok pomarańczowy, szampan, ciemne pieczywo, wędliny, sery, ogórek, pomidor z mozarellą, marmolada, ryż na mleku, kawa i herbata. Muszę przyznać, że nigdy nikt mnie tak nie ugościł jak on i było to dla mnie duże zaskoczenie, a jego umiejętności kulinarne przerosły moje oczekiwania. Po spróbowaniu wszystkiego, co dla mnie przygotował, byłam tak pełna, że myślałam, że już nie wstanę, jednak on i tak zdołał wyprowadzić mnie do salonu, z którego przeszliśmy na taras z pięknym widokiem na wschodnią część ogrodu, który zapierał dech w piersiach. Usiedliśmy na ławeczce, która tam stała i poczęstował mnie papierosem, którego z chęcią przyjęłam, po czym w ciszy zaciągaliśmy się trującym dymem, przyglądając się temu niezwykłemu krajobrazowi.

-Nie przejmuj się tym, co mówiła moja matka. W tym roku idę na studia i rodzicom zależy, żebym przed ich rozpoczęciem poznał jakąś dziewczynę, z którą zwiążę się na całe życie, żebym zaraz po odebraniu dyplomu ją poślubił. Nie musisz się stresować.

Odezwał się w końcu, przerywając panującą między nami ciszę, przez co spojrzałam na niego, uśmiechając się lekko.

-Myślałam, że bierzesz mnie pod uwagę.

Chociaż powiedziałam to głównie jako zaczepkę, spojrzał na mnie jakoś tak dziwnie, po czym powoli wypuścił dym z płuc.

-Myślę o tobie bardzo poważnie, znamy się nie od dziś. Ale nie wiem, co ty o mnie myślisz i nie chcę, żebyś czuła jakąkolwiek presję.

Zaskoczyły mnie jego słowa. To prawda, znamy się nie od dziś, ale nie jesteśmy jakoś szczególnie blisko. W klubie nie od razu go rozpoznałam, bo minęło trochę czasu, odkąd ostatni raz się widzieliśmy, ale nie sądziłam, że na prawdę mu się podobam.

-Myślę, że trochę za mało się znamy, żeby teraz o tym decydować.

Powiedziałam szczerze, uśmiechając się do niego lekko. Oczywiście, nie myślę jeszcze o małżeństwie i rodzice też o tym nie wspominają, ale wiem, że prędzej czy później mnie to czeka.

-Może więc dasz się zaprosić na randkę?

I znów zaskoczył mnie swoim pomysłem, chociaż szczerze mówiąc trochę się tego spodziewałam. Zgasiłam peta w popielniczce i oparłam się o zagłówek ławki, stykając nasze ramiona.

-Co proponujesz?

-Randka niespodzianka w piątek. Przyjadę po ciebie o 18. Może być?

-Skoro nie wiem, gdzie mnie zabierasz, skąd mam wiedzieć, jak mam się ubrać?

Zapytałam, na co odwrócił się i spojrzał mi prosto w oczy.

-Nie ważne, jak się ubierzesz. Dla mnie zawsze wyglądasz pięknie.

Po tych słowach złączył nasze usta w czułym, pełnym uczucia pocałunku, po czym wziął mnie za rękę i zaprowadził na górę, gdzie leżeliśmy na łóżku oglądając filmy i doskonale bawiąc się, komentując je. Do domu wróciłam dopiero późnym popołudniem, odwieziona przez Sebastiana, który uargumentował to tym, że w piątek musi mnie skądś odebrać, więc dobrze by było, gdyby znał drogę. Gdy tylko weszłam, dopadła mnie mama, która zamknęła mnie w swoich ramionach.

-Och, moja kochana córeczka się zakochała!

Powiedziała tonem, jakby mówiła do pięciolatka i szczerzyła się od ucha do ucha. Usadziła mnie przy stole, przy którym tata, właśnie wypełniał jakieś papiery, ale przerwał i odłożył długopis a Adam, który czytał książkę na kanapie dołączył do nas i usiadł obok mnie.

-I? Opowiadaj!

Ekscytowała się mama, ledwo mogąc wysiedzieć na miejscu, co było dosyć zabawne, bo w końcu jest szanowaną prawniczką.

-Więc... było fajnie, poznałam jego mamę, Sebastian zrobił dla mnie śniadanie, oprowadził po domu i po ogrodzie no i wygłupialiśmy się przy filmach.

Streściłam, pomijając oczywisty fakt, że uprawialiśmy seks. Mogę o tym porozmawiać z Adamem czy z Markiem, ale nie z rodzicami. Oni już dawno mnie uświadomili i sami zaprowadzili do ginekologa, gdy skończyłam piętnaście lat, ale mimo wszystko to wciąż moi rodzice i niespecjalnie jest dla mnie komfortowym dzielenie się z nimi szczegółami mojego pożycia intymnego.

-Cudnie! Zaprosił cię na randkę?

Mama wciąż nie mogła pohamować uśmiechu i niemal piszczała ze szczęścia. Bardzo jej zależało, żebym znalazła sobie jakiegoś miłego i dobrego chłopaka, nie zdziwiła mnie więc jej reakcja.

-Tak, na piątek popołudniu.

Przyznałam, na co mama niemal wybuchła i zasypała całą kuchnię konfetti, po czym podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła.

-Yay! W piątek nie idziesz do szkoły! Umówię cię do kosmetyczki, makijażystki i fryzjerki, a jak skończysz zabieram cię na lunch a potem do stylistki!

Zaplanowała od razu, dopadając do swojego kalendarza, który leżał na blacie i zapisując w nim różne terminy, mrucząc coś do siebie pod nosem. Spojrzałam na tatę, który jeszcze ani razu się nie odezwał, ale uśmiechał się do mnie ciepło znad oprawek swoich okularów.

-Lubisz tego chłopaka, córcia?

Spytał, na co pokiwałam głową.

-Znam go już jakiś czas, ale nie myślałam nigdy o związku z nim. Ale lubię go, więc mogę pójść z nim na randkę lub dwie i zobaczę, może coś z tego będzie.

Przyznałam, a tata zdjął okulary i przetarł palcami oczy.

-Moja mała córeczka dorasta...

Mruknął, a ja wiedziałam, że za chwilę się rozklei, więc wstałam z miejsca i podeszłam, przytulając go.

-Tato... ale wiedziałeś, że to kiedyś nastąpi. A poza tym, żaden chłopak nie zastąpi mi mojego kochanego tatusia. Zawsze będziesz na pierwszym miejscu.

Chciał to usłyszeć, ale ja też nie kłamałam. Rodzice są dla mnie bardzo ważni i mimo, że nieraz się kłócimy, nie zmieni się to, jak bardzo są mi bliscy i ile dla mnie znaczą. Tata przytulił mnie opiekuńczo i pocałował w czubek głowy.

-Dzięki, córcia.

Powiedział, wyraźnie się uspokajając, a Adam podszedł do mnie i położył mi dłoń na ramieniu, uśmiechając się do mojego taty.

-Proszę się nie martwić. Mark i ja zawsze będziemy jej pilnować i jej pomagać, ale jesteśmy jej braćmi, więc po prostu pomagamy jej tacie. Jest nas trzech i żaden z nas nie pozwoli, by coś jej się stało. Możesz się nie martwić.

Zapewnił go, na co tata uśmiechnął się do niego.

-Dziękuję, synu.

A ja wiedziałam, że to było coś, co Adam potrzebował usłyszeć właśnie z ust mojego taty.

Komentarze

Popularne posty