To tylko gra - rozdział 7

f40

Nie poszedłem do szkoły. Nie czułem się na siłach. Nie wiem, dlaczego, ale zacząłem wymiotować, przez co Tom też został w domu i zajmował się mną podczas gdy mama była w pracy. Westchnąłem cicho i przekręciłem się na drugi bok na swoim łóżku, rozciągając się i układając wygodniej w pościeli. Drzwi się uchyliły i ktoś wszedł do środka. Ciepła dłoń spoczęła na moim czole, sprawdzając, czy mam gorączkę czy nie i otworzyłem oczy, spoglądając na mojego bliźniaka. Uśmiechnął się do mnie, ale widziałem zmartwienie malujące się na jego twarzy, po czym poprawił kołdrę na moich ramionach.

-Hej.

Powiedziałem zachrypłym głosem, czując suchość w ustach.

-Hej, Billy. Jak się czujesz?

Zapytał szeptem, klęcząc przy moim łóżku i przeczesując palcami moje włosy.

-Dobrze.

To była prawda. Sam czułem się o wiele lepiej, chociaż wciąż byłem słaby. Złączył nasze usta w czułym pocałunku i spojrzał mi w oczy, gdy się ode mnie odsunął, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.

-Kocham cię, Billy. Wyzdrowiej szybko.

Poprosił i wyszedł, zamykając za sobą cicho drzwi. Kilka minut później zorientowałem się, że mam wiadomość od mojego opiekuna w tej chorej grze.

Wytnij sobie f40 na ręce i wyślij mi zdjęcie.

Westchnąłem cicho. Dziś wybitnie nie miałem ochoty na wykonywanie zadań, ale zobowiązałem się. Wstałem i poszedłem do łazienki, gdzie zrobiłem to, co mi kazano, po czym opatrzyłem rękę i wróciłem do łóżka, momentalnie zasypiając.

Komentarze

Popularne posty