Papieros - rozdział 14




Po lunchu mama zabrała nas do stylistki, u której 90% strojów przygotowanych dla mnie było z serii "nie założę tego nigdy w życiu". Na szczęście, jakimś cudem, na koniec udało nam się znaleźć stylizację, która wszystkim nam się podobała i mogłam wracać do domu, że tak to ujmę.

-Mamo, jeśli jeszcze raz zorganizujesz mi taki rajd, ucieknę z domu i więcej mnie nie zobaczysz.

Ostrzegłam, siedząc na tylnim siedzeniu w jej samochodzie.

-Oj przestań, kochanie. To twoja pierwsza, prawdziwa randka, w dodatku z dziedzicem Schwarz, musisz się prezentować jak z żurnala.

Wzruszyła ramionami, skręcając na podziemny parking w naszym bloku. Westchnęłam cierpiętniczo. Odkąd mama dowiedziała się, że moją randką jest Sebastian Schwarz, od tych Schwarzów, nie miałam prawie życia. Mama była tym podekscytowana do tego stopnia, że rozpowiedziała połowie rodziny, że jej córka wychodzi za milionera. To jest nasza pierwsza randka i nie wiadomo, czy coś w ogóle z tego wypali, na prawdę musimy już planować moje wesele i jak będą miały na imię nasze dzieci? No, cóż zrobić, mama to mama i się nie zmieni. W domu za to przywitał nas tata, który chciał mnie przytulić, ale został zrugany przez swoją małżonkę, jako iż zniszczy mi makijaż, pogniecie strój itp  itd. No po prostu istna wariacja. Usadziłam się na krześle w kuchni i zerknęłam na zegarek.

-Twój wybranek będzie tu za kwadrans.

Wyśpiewała mama, nalewając mi soku do szklanki a jej oczy błyszczały, jakby właśnie wygrała milion w totka.

-Denerwujesz się?

Co za idiotyczne pytanie.

-Nie. Denerwuje mnie za to skakanie dookoła mnie jak koło jakiejś małpy w cyrku.

Burknęłam, czym doprowadziłam ją do śmiechu, chociaż na prawdę nie rozumiem, co w tym takiego zabawnego. Odetchnęłam z ulgą, gdy parę minut później usłyszałam dzwonek do drzwi i wiedziałam, że zaraz zobaczę się z Sebastianem. Wszedł do środka, również odstawiony bardziej niż zazwyczaj, co wywołało śmiech u Adama, którego zgromiłam wzrokiem.

-Wybacz, Seba, wyglądasz świetnie, po prostu nie spodziewałem się.

Przyznał i uścisnęli sobie ręce. Mama dostała od niego kwiaty i pudełko czekoladek a tata jakieś dobre wino, podobno, bo nie znam się na winach.

-Pozwolisz ze mną?

Zapytał, chwytając moją dłoń i całując jej wierzch. Mama aż zaczęła piszczeć ze szczęścia a ja wypchnęłam go z domu najszybciej, jak się dało i po chwili byliśmy w jego aucie.

-Pięknie wyglądasz. Z resztą jak zawsze.

Zagadał, odpalając silnik i ruszając w tylko sobie znaną drogę.

-Dzięki. Ty za to wyglądasz zupełnie inaczej, ale wciąż seksownie.

Zaśmiał się, słysząc moje słowa i skręcił w jedną z uliczek.

-Mam nadzieję, że nie masz lęku wysokości?

Zapytał w pewnym momencie, przez co spojrzałam na niego jak na kosmitę. Co on kombinuje?

-Nie, a c...

Nie zdążyłam dokończyć, gdy przed nami pojawił się cel naszej podróży. O ja cię...

Komentarze

Popularne posty